, Podejście Zoey do wulgaryzmów ďťż

Podejście Zoey do wulgaryzmów

Kto tam jest w środku?
Co myślicie o podejściu Zoey do wulgaryzmów? Według mnie w porządku, ale za bardzo kładą na to nacisk w książce.


Wg. mnie podejście Zo do przekleństw jest zabawne , a jak już zdarzy jej się powiedzieć coś "brzydkiego" to Afrodyta zawsze jej to wypomina
mnie tez to bawi, ze Zoey daje innym wrazenie, ze się boi przeklinać, jakby w każdej chwili się miała zjawic mamusia, a biedna Zo, by dostała kare na komputer xDD
Ale naprawdę, jest zdenerwowana, ale nie powie nic co by w połowie przypominało przeklniecie... Mnie to rozwala... A najbardziej jej zachowanie na uwagi Afrodyty


według mnie jest spoko.
podobają mi się książki, gdzie jest nacisk na bezpośredniość.
Hmm... w tym Zoey przypomina mnie . Więc całkowicie ją rozumiem. Nie potrafię się nawet zmusić do wypowiedzenia nazwy pewnej choroby na "Ch" (ani do napisania, jak widać ). Czyli znalazłam w tej książce bratnią duszę . No i oczywiście dzięki temu jest śmieszniej.
Dla mnie jest to zupełnie normalne. Ja też nie przeklinam, a gdy mi się zdarzy wszyscy robią wielkie oczy, jakby się dziwili, że znam takie słowa. : D Niemniej jest to zabawne. W realu z moją osobą, jak i w książce z Zoey. A komentarze Afrodyty - bezcenne.
Hmm..W tym wypadku byłabym komentującą Afrodytą Zoey zachowuje się, jakby miała dostać po łapach za każdym razem kiedy przeklnie

Hmm..W tym wypadku byłabym komentującą Afrodytą

to tak jak ja ;>
zoey jeśli chodzi o przeklinanie to jest bardzi grzeczniutka tak jak pisano wcześniej: rozwala mnie jak Afrodyta jej wypomina
Jednak z czasem można zauważyć, że Zoey coraz bardziej dopuszcza się "skandalicznego" słownictwa . Uwielbiam kiedy to robi
No widocznie święta nie jest...

Każdemu mogą nerwy puścić, więc nie dziwmy się, ale w jej wykonaniu te " skandaliczne" słowa są arcy zabawne
Co do przekleństw Zoey to się sieszę, że taka jest, bo sama nie lunie przeklinać.
Afrodyta jest strasznie wkurzająca z tymi przkleństwami, ale ją lubię. i podoba mi się, bo to do niej paasuje.
Jednak czy gdyby nie było tych przekleństw to czy ta seria naprawdę była młodzieżówką... Może to duzo nie wnosi, ale utwierdza w przekonaniu dla kogo sa te książki przeznaczone Dlatego jestem za takim, urozmaiceniem ( niewielkim) jakim są te przekleństwa, albo nie wole te neologizmy Afrodyty
Heh... Właściwie to ja tez nie przeklinam. W końcu przestałam, bo jak stwierdziła większość moich przyjaciół brzmi to... dziwnie i śmiesznie. W książce też jest podobnie. Ze wytrzeszczają gały jak Zoe powie coś na ,,k", ,,ch" lub inną kojarzącą się literką.

I zgadzam się, że komentarze Afrodyty są bezcenne i to nie tylko w takich sytuacjach.
Ja bluzinie i nie mogę się oduczyć nie wiem dlaczego. Ale macie racje jak Zoey powie jakieś bluźnierstwo to się na nią patrzą z szeroko otwartymi oczami i zaczynają to komętować
Ktoraś npisala/fragment"
"zgadzam się, że komentarze Afrodyty są bezcenne i to nie tylko w takich sytuacjach. "

Ja mnie sie wlasnie te komnentarze się podobają są smieszne i wogule są takie na mejscu, bo przeciez każdy z nas w sytuacjach stresowych przeklina, a Z nie. A przecież cale je żtcie jest por......ne i zakręcone. Ma fużo stresow i dużo się denerwuje.

Ale nadal się ciesze, że nie przeklina tylko sie dziwię.
To, że Zo nie przeklina jest dla mnie jakoś naturalne. W sumie ja sama też nie przeklinam, nie widzę w tym sensu, jest tak wiele słów, że spokojnie można wyrazić te negatywne uczucia. Tak, komentarze Afro są świetne.
Jestem dopiero na czwartej części [Nieposkromionej

i kocham jak Z. przeklnie i Afrodyta zaczyna sobie z Niej beke robić . Haha, cudownie jest to napisane i mam nadzieję, że Zoey z czasem będzie jeszcze więcej klęła i przekona się, że to wcale nie jest takie złe .
Jeżeli chodzi o podejście Zoey do wulgaryzmów to wydaje się całkiem grzeczna...no jak już większość napisała komentarze Afrodyty są The Best!!
Mi tam to nie przeszkadza, nawet dobrze że tak dużo nie przeklina, to do niej nie pasuje. Za to do Afrodyty bardzo.
Zoey umie trzymać język za zębami.
Czasami w sytuacjach napięcia umie zaklnąć, ale naszczęście nie robi tego na okrągło... niemogłabym przeczytać książki z tyloma przekleństwami...
I tak jest ich już dużo, szczególnie przez Afrodytę. Co nie zmienia faktu, że ją uwielbiam
Zgadzam się jest ich dużo, ale to wcale nie znaczy, by od czasu do czasu Zoey nie miała by przeklinać szczególnie w tych okolicznościach stresowych w jakich się znalazła. To spowodowało, by ze Zoey stałaby się bardziej rzeczywistą postacią. Ale sama ją ulubię za to, że nie przeklina.
Mnie też zdarzy się czasem przeklnąc i nie dziwię się Zoey. Ona ma się jeszcze gorzej i musi sie wyładować. A w jej ustach śmiesznie to brzmi i jak już powie to wszystkim oczy wyłażą z orbit.

Afrodyta i jej komentarze rządzą!
Jakby tak to wszystko zebrać to Zoey wcale tak mało nie przeklina
I podoba mi się słówko zafajdane
A jeśli o mnie ochodzi to nic do przeklinania nie mam
Mnie najbardziej w tym bawi to, że jeśli Zoey przeklina to w towarzystwie Afrodyty. Ta zaś komentuje to takimi tekstami, że oj
Nie zauważyłam wcześniej, że ona przelina w towarzystwie Afrodyty, a masz racje. Ona pod jej wpływem zaczyna się zmieniać i nie do końca jestem pewna czy to idzie w dobrym kierunku. No ale przeciez ona ciągle jest pod presją, więć co za różnica jak ktoś jest pod presją to przeklina, a ona jest pod dużą presją psychiczną.
Byle tych przekleństw nie było za dużo.
najlepszy wyraz to jest "zafajdany" czy w ogóle jest takie słowo??

Jednolinijkowiec nic nie wnoszący do tematu.
Elsim
Jest ! Omawialiśmy Romea i Julie i właśnie ciężko mi było wytłumaczyć komukolwiek dlaczego się śmieję
Mnie nie tyle śmieszy to, że nie przeklina, tylko, że Afrodyta robi z tego wielką aferę
Ogólnie to aż takie przeżywanie podejścia do życia jednego z bohaterów to już przegięcie.

szamba betonowe lublin
Dokładnie tak, poza tym nikt nie jest święty i na pewno zaklnie nieraz pod nosem. Wiadomo też bez przesady, żeby co drugie słowo używać wulgaryzmów. Ale, żeby tak być całkiem na nie, to przesada.
Mnie strasznie nudzi ten wątek. Bez sensu jest... Niczyjej uwagi nie przykuwa brak przekleństw, a wręcz odwrotnie
Przecież przekleństwa to naturalna sprawa, gdy ktoś się zdenerwuje.