,
Sweet SacrificeKto tam jest w Ĺrodku?
Opowiadanie jest pisane przeze mnie i publikowane na chomikuj tutaj wstawiam tylko pierwszy rozdział
Prolog Wiadomości 29.08.1889 W ostatnich dniach doszło do zaginięcia sióstr Sanders, córek znanej dziennikarki Miry Sanders. Zrozpaczona matka wyznaczyła nagrodę za jakiekolwiek informacje. Policja podejrzewa zabójstwo, trwa poszukiwanie ciał. **** Rose Wiedziałam, że on nadejdzie. Zawsze nadchodził, zawsze co sto lat. Pochłaniając tysiące niewinnych. Nie mogłam do tego dopuścić, musiałam temu zapobiec. Musiałam je ukryć, musiałam je ochronić. Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczą, wiem jakie poniosę tego konsekwencje, ale…. to zbyt wiele… to za trudne, za wiele już się stało bym mogła tak ryzykować. To one są naszą jedyną nadzieją. Tylko one mogą go powstrzymać. To co stało się wtedy nie może powtórzyć się teraz. Muszę je ochronić…. muszę chociaż spróbować….. Rozdział pierwszy Sen Siedziałam na brzegu jeziorka, przyglądając się swojemu odbiciu. Moje rudobrązowe loki opadały na fioletowoszare oczy i mały nosek. Na sobie miałam tylko prostą zieloną sukienkę i białe baleriny. Lubiłam tu przychodzić, to miejsce jest takie magiczne. Dziwne, mimo że moim połączeniem jest ogień nie mogłam nasycić się pięknem lustra świetlanej wody. Ale to niemożliwe by nie podziwiać tego widoku, który wręcz zapiera dech. Najróżniejsze odcienie błękitu mieszały się tu z czerwienią i fioletem a blask księżyca oświetlał grotę tworząc najpiękniejszy krajobraz jaki kiedykolwiek widziałam. Szłam wzdłuż Cuore della Notte rozmyślając o tym co ostatnio się stało. Charllote mówiła, że tylu niewinnych jeszcze nic nie pochłonęło. Jak to możliwe, że na całym świecie w jednym momencie zginęło tyle tysięcy ludzi? Przecież to niewykonalne nawet dla demona. Wiem nie powinnam sie wtrącać w sprawy dorosłych czarownic, ale to było wręcz niepokojące nawet jak na te czasy. Teraz kiedy ludzie byli najmniej świadomi świata magii i demonów, niebezpieczeństwo było największe, a wiedźmy musiały chronić niewinnych. Ja też jestem wiedźmą, tylko bez pełnej mocy. Według starożytnej tradycji, każda czarownica dostaje pełną moc dopiero w wieku 21 lat. Do tego czasu każda wiedźma żyje jak normalny człowiek, zwykle bez wiedzy o swoim dziedzictwie. Ja miałam to szczęście wychowania się u czarownicy, Challote która jest moją przyszywaną babką. Patrząc na zegarek stwierdziłam, że już bardzo późno i pora wracać do domu. Bardzo niechętnie wstałam i ruszyłam w kierunku Red House Street wprost do domu Challote. Kiedy weszłam nie zastałam nikogo oprócz czarnego kotka, Katrine, siedzącego na kanapie i leniwie liżącego pyszczek. Zmęczona udałam się do swojego pokoju i zasnęłam na łóżku. Śniło mi się, że biegnę. Nie to nie był zwykły bieg to była ucieczka. Uciekałam przed czymś, czegoś się bałam... Coś czaiło się za mną, czułam to. Próbowałam się ukryć przed tym, ale to coś mnie sparaliżowało. Nie mogłam się ruszyć, nie mogłam krzyczeć choć tak bardzo chciałam. Poczułam jak przeszywający nie do opisania ból przechodzi przez moje ciało. Tak bardzo chciałam krzyczeć, ale teraz już nie ze strachu tylko z agonii jaka opanowała moją duszę, to coś niszczyło mnie od środka, wiedziałam, że umieram. I bez znaczenia było to, że śnię, jeśli umrę w śnie, umrę na jawie. Wtedy zobaczyłam to, tyle istnień, wszystkie pochłonięte, ciała kobiet z nieobecnym wzrokiem wręcz odrażały swoją wewnętrzną pustką. Wśród nich dwie szczególnie rzuciły mi się w oczy, nie wiem dlaczego doznałam czegoś takiego jabym poczuła z nimi więź, jakbyśmy się znały od wieków, chociaż widziałam je pierwszy raz w życiu i to w dodatku martwe. Jedna z nich była brunetką o piwnych oczach, druga wyglądała jak mała dziewczynka ze swoimi blond włosami i pięknymi lazurowymi oczami. Były wyjątkowe właśnie ze względu na te oczy, bo mimo tego, że pozostałe kobiety miały białe, bezduszne oczy ta dwójka jakimś cudem zachowała ich wnętrze. Nie wiadomo dlaczego do oczu napłynęły mi łzy. Umierałam i zaraz miałam dołączyć do tego grona, a mimo to chciałam płakać, ale nie ze swojego powodu tylko z powodu właśnie tych dwóch dziewczyn. Nagle spostrzegłam jak coś odwróciło uwagę tej niszczącej mnie kreatury. To była kobieta, żywa kobieta. Nie dostrzegłam jej twarzy, widziałam jedynie jakąś rażącą kulę w jej dłoni, którą rzuciła w mojego napastnika. Potwór nawet nie drgnął tylko rozpłynął się w ciemności, pozostawiając po sobie okropny smród i ślad na ziemi w kształcie srebrnego ptaka. -Dziękuję- powiedziałam do nieznajomej, wciąż nie widząc jej twarzy. -Następnym razem bądź ostrożniejsza, on wróci a ja nie mogę cię wiecznie chronić. -Kim jesteś? - Jestem… I wtedy się obudziłam. WOW! To opowiadanie...to jest...to jest normalnie....No, extra, no! Heh to jest świetne! Prooooszę, tak ładnie proooszę, zamieszczaj tu kolejne rozdziały! Błagam!!!! Opowiadanie 1000/10 xD Trzeba przyznać, Twoje opowiadanie jest naprawdę dobre . Jeśli chodzi o tematykę, to zdecydowanie coś, co lubię: demony, czarownice, widzę też jakieś tajemnicze zniknięcia... PS. Dodam jeszcze, że w pewnym momencie wręcz trzymało w napięciu, całość zapowiada się ciekawie . Jako, że prawdopodobnie nikt z forum nie wbijał na chomika po najlepsze opowiadanie we wsi(xD) postanowiłam jednak umieszczać tutaj rozdziały Przynajmniej te 2-3 osoby może się wypowiedzią jakoś obiektywnie Rozdział drugi Charming on Gdy wstałam byłam cała roztrzęsiona, płacząc ciągle ze strachu i przerażenia jakie mnie ogarniało. W głowie kłębiło mi się mnóstwo pytań na które nie znałam odpowiedzi. Kim jest ta kobieta? Dlaczego mnie chroni? Jak weszła do mojego snu? Kim były te dwie dziewczyny? Dlaczego ich śmierć tak bardzo mnie dotknęła, chociaż wcale ich nie znałam? I czym była ta kreatura próbująca mnie zabić? Tyle pytań, ale żadnych odpowiedzi. A im dłużej o tym myślałam tym bardziej popadałam w obłęd. Nie mogłam czekać aż ze świruję musiałam porozmawiać z Charllote. Szybko ubrałam się i zeszłam na dół, szukając mojej ukochanej babci. Jak co dzień dziś miałam rano mieć kolejną lekcję magii. Charllote zaczęła mnie uczyć odkąd w wieku 15 lat ujawniły się moje zdolności, co jest dosyć nietypowe, bo zwykle pierwsze oznaki mocy pojawiają się dopiero rok przed inicjacją i otrzymaniem pełnego połączenia. Moim połączeniem jest ogień, co również jest bardzo rzadkim zjawiskiem wśród wiedźm, bo tylko jedno magiczne rodzeństwo miało połączenie z żywiołami. Więc, ze względu na tą moją „wyjątkowość” przez te wszystkie lata uczę się wszystkiego co magiczne. Właściwie to lubię te lekcje, przynajmniej mogę nauczyć się czegoś o sobie, o świecie zamiast wkuwać durne regułki na fizykę. Dzisiaj jednak jedyne co zastałam było przywieszoną na lodówce magnesem karteczką napisaną starannym kaligraficznym pismem, która mówiła: „Jestem na spotkaniu Rady, jeśli mnie potrzebujesz, wiesz co masz robić” Oczywiście, że wiedziałam co robić, wystarczyło powiedzieć dwa łacińskie słowa, a ona się tu zjawi. Tylko czy spotkanie Rady nie jest ważniejsze od zwykłego koszmaru rozpieszczonej dziewczyny? Myślę, że jest. Rada jest zwoływana bardzo rzadko, zwykle tylko w sytuacjach kryzysowych, zbierając najpotężniejsze czarownice z całego stanu. Ten fakt sprawił, że jeszcze bardziej zaczęłam świrować. Bo ten sen + te wszystkie zagięcia i śmierci + zwołanie Rady, czułam że to wszystko ma jakiś związek, ale sama nie wiedziałam jaki. Bez wahania postanowiłam ją przywołać, w końcu mam prawo do jakiś wyjaśnień prawda? -Avia Venite, proszę babciu potrzebuję cię. - powiedziałam błagalnie z wielką nadzieją, że Charllote mnie usłyszy . -Jestem, córko. – usłyszałam w myślach i ujrzałam babcię orbitującą niebieskim światłem tuż przede mną. - Co się stało? Dlaczego płaczesz kochanie? - powiedziała patrząc na moją twarz i ocierając z niej łzy. Nawet nie wiedziałam, że płaczę dopóki mi o tym nie powiedziała… Co się ze mną dzieje? Jeszcze trochę a skończę w wariatkowie dla chorych wiedźm! - Babciu proszę nie gniewaj się na mnie, wiem że spotkanie Rady jest ważne i na pewno ważniejsze od jakiegoś głupiego koszmaru, ale ja proszę tylko o małe wyjaśnienia, potem możesz wrócić do Rady. – mówiłam w nadziei, że Charllote nie będzie wściekła. - Nic się nie stało Aniołku. Co chcesz wiedzieć Soullen? – kochana babcia jak zawsze pełna miłości, nigdy nie potrafiła się gniewać dłużej niż 2 sekundy. Kochałam ją ponad życie. - Czy te wszystkie zaginięcia mają coś wspólnego z zebraniem Rady? Tzn. czy to z tego powodu została zwołana? - Po części tak, Rada podejrzewa, że ktoś z naszych sprzymierzył się z druga stroną i teraz atakuje niewinnych. - Ale kto mógłby zrobić coś takiego? Przecież gdyby jakaś wiedźma próbowałaby skontaktować się z demonem Starsi by to wykryli od razu. - Ale nikt nie powiedział, że demon nie może zawładnąć wiedźmą. Starsi nie są wszechmocni, nie mogą tropić Ciemności bo… -… bo tylko Łowczynie to potrafią. – dokończyłam za nią. Doskonale wiedziałam czy może się skończyć kontakt z Tenebris, wielokrotnie czarownice ginęły w starciu z tą mroczną potęgą, a niejedno magiczne stworzenie wyginęło przez krwawe zamieszki wywołane przez Ciemność. -Dokładnie, widzę że przykładasz się do nauki.- powiedziała spokojnie.- W każdym bądź razie, mówiłaś coś o koszmarze. Czy możesz mi go opowiedzieć? Sny są częścią naszego świata, nie można ich lekceważyć. Chcę znać każdy szczegół. Zgodnie z życzeniem Charllote opowiedziałam jej o wszystkim w najdrobniejszych szczegółach. Powiedziałam o tej kreaturze próbującej mnie zabić, o dziewczynach z nieobecnym wzrokiem, a nawet o kobiecie próbującej mnie chronić. Kiedy skończyłam dostrzegłam na jej twarzy jakieś zmartwienie, ale znając ją i tak niczego mi nie powie żeby mnie nie martwić, więc nie wolałam nie pytać o co chodzi. -Myślisz, że to może coś znaczyć?- powiedziałam w nadziei, że mogłaby mi coś wyjaśnić. - Każdy sen ma znaczenie, ale żeby je poznać trzeba odkryć samego siebie.- dla mnie to brzmiało jak kolejna zagadka do rozwiązania. Odkryć samego siebie? A co ja podróżniczka?! - Tylko, że ja nie za bardzo wiem co to znaczy… - Musisz poznać swoją historię, znaleźć to co najważniejsze.- kolejna zagadka. Co to telegra czy moje życie?! - Poznać moją historię? Przecież ja już znam swoje życie. - Niekoniecznie, kochanie. Chyba czas, żebyś się o czymś dowiedziała. Choć ze mną.[/color] Rozdział Trzeci Posłuchaj siebie Mówiąc to chwyciła mnie za rękę. Nawet nie spostrzegłam, gdy razem orbitowałyśmy do jakiejś groty. Na początku nie poznałam tego miejsca, ale gdy weszliśmy głębiej dostrzegłam jasne białe światło, wydobywające się z wnętrza jeziorka. Oczywiście znajdowaliśmy się w Cuore della Notte. Pięknym podziemnym jeziorze, do którego przychodziłam rozmyślać lub po prostu się odprężyć. To było moje miejsce, tylko moje miejsce, więc co Charllote tu robiła? I jak to coś ma mi pomóc poznać siebie? Gdy zamyślona podeszłam bliżej, dostrzegłam, że jeziorko się jakoś zmieniło... -Jak już wiesz jesteśmy w Cuore Della Notte, Sercu Nocy. Wbrew pozorom to nie jest tylko ładne, podziemne jeziorko. To źródło mocy, to Wyrocznia Dusz. Przez wieki korzystałyśmy z jej dobrodziejstw, czerpiąc siłę z jej pierwotnej potęgi. Jednak teraz straciła swą moc i nikt nie może zobaczyć tego co ukryte. -Jak to straciła? I co ja mam z tym wspólnego? Jak to mam mi pomóc poznać siebie? -Właśnie tego nie wiadomo. A ty Soullen masz z tym wiele wspólnego. Otóż, kiedy Wyrocznia posiadała jeszcze wielką moc, była zdolna do „wyświetlania” przeszłych wcieleń, to mogłoby ci pomóc w poznaniu swojej historii. -Ale przecież to już tak nie działa, więc po co mnie tu przyprowadziłaś? -Właśnie tutaj przechodzimy do sedna sprawy. Chodzi pogłoska, że Dusza może zobaczyć Prawdziwą Wyrocznię, Soullen ty jesteś Duszą, to twoje połączenie.- to było dla mnie wielkim szokiem. Nie mogę, nie chcę być Duszą, połączenie w Duszy jest największym wyróżnieniem. Dobra, może i jestem nieco „wyjątkowa”, (chociaż ja wolę określenie „dziwna”) ale starczy już tych wyróżnień. Nie chcę być kolejną ‘extra hipermocną wiedźmą ratującą świat’ …. -To niemożliwe! Moim połączeniem jest ogień! Czarownica nie może mieć 2 połączeń. Sama widziałaś jak staję w płomieniach. -Tak to prawda widziałam i muszę przyznać, że to było imponujące. Też myślałam, że wiedźma nie może mieć 2 połączeń , aż do czasu, gdy opowiedziałaś mi ten sen….- Dlaczego właśnie na podstawie zwykłego nocnego koszmaru Charllote wywnioskowała, że jestem połączona w Duszy? Przecież to niezbyt rozsądne. -Proszę, chociaż spróbuj to zrobić…- W jej głosie wyczułam zmartwienie, tak jakby miedzy wierszami chciała powiedzieć, że od tego zależy moje życie…. -Dobrze, spróbuję.- mruknęłam niepewnie. -Musisz wiedzieć jak to działa. Nie zawsze pokaże twoją reinkarnację, czasem może to być życie kogoś ci bliskiego. -Rozumiem. Co właściwie mam zrobić? -Po prostu wsłuchaj się w siebie.- wsłuchaj się w siebie… żeby to było takie łatwe. Idąc za radą babci, starałam się najbardziej jak potrafię. Zamknęłam oczy i myślałam o tym czego pragnę, o tym czego mi brakuje i o tym czego jeszcze nie znam. Wtedy poczułam jak lekki powiew wiatru owiewa mi włosy, a jakiś słodki głos wypowiada cichy szept: Tchnij ogniem Uśmiechnęłam się w duchu i rzuciłam kulą fioletowego ognia w jezioro. Otworzyłam oczy, a to co zobaczyłam było tak piękne, że aż zbyt trudne do opisania słowami. Świetliste różnokolorowe linie oplatały się nawzajem tworząc jakąś cichą, spokojną melodię. Stałam tam i słuchałam tej rozkosznej muzyki, czując ją na swojej skórze, dosłownie. Nagle usłyszałam pośród melodii jakiś głos, nie wiem skąd się wziął i prawdę mówiąc niewiele mnie to obchodziło. Teraz chciałam tylko słuchać tej muzyki, tej ślicznej czarującej melodii i zatracić się w tym na zawsze. Wtedy, poczułam jak unoszę się lekko nad ziemią, tańcząc razem z wirem linii pięknej muzyki. Nie patrzyłam w dół, chciałam się rozkoszować tą chwilą, chciałam żeby to trwało bez końca. Muzyka delikatnie niosła mnie w głąb jeziora, ukazując to co ukryte. ps. jakby co to jeszcze nie koniec tak szybko sie mnie nie pozbędziecie xD to dopiero początek końca xD Opowiadanie ma 2 fazy po średnio 4-5 rozdziałów jedna (a przynajmniej ja tak planuję ), więc będzie sporo czytania xD Bardzo ciekawy wątek .Szybko wciąga .I oczywiście czekam na więcej . O matko to jest niesamowite!!! Świetna fabuła i coś co lubię czyli czarownice, demony, Rady i mnóstwo magii. Padam na twarz To jest po prostu niesamowite!!! Rządzisz! Czekam niecierpliwie. Jeszcze nie koniec, mówisz? To świetnie, bo zaczynam się coraz bardziej wciągać . Błaaagam, daj szybciej te kolejne rozdziały, zaciekawiło mnie na maxa... |