, 26/08/2012 Operacja "Uśpione wzgórza II- Senny Lis'' ďťż

26/08/2012 Operacja "Uśpione wzgórza II- Senny Lis''

Kto tam jest w środku?
26/08/2012 Operacja "Uśpione wzgórza II- Senny Lis"



link do wmasg: http://forum.wmasg.pl/topic/128047-uspione-wzgorza-ii-senny-lis-26082012r/

Po ubiegłorocznym strzelaniu http://forum.wmasg.p...gorza-7082011r/ i zainteresowaniu co do kolejnej, tegorocznej edycji, postanowiliśmy o jej organizacji. Postawiliśmy na kontynuację scenariusza ubiegłorocznego nadając strzelaniu "Uśpione wzgórza II", kryptonim "Senny Lis".

INFORMACJE PODSTAWOWE:
Kryptonim: Senny Lis
Data: 26.08.2011
Godz. zbiórki : 8:30
Godzina rozpoczęcia: 09:30
Miejsce: Wojkowice „Kamionka”
Czas misji : 9:30 – 14:30
Limit osób : 69
minimalna liczba osób : 39
Limit wiekowy : 16+ (do 18 lat -zgody od rodziców/prawnych opiekunów; sprawdzane na zbiórce)
Dopuszczalna moc repliki : 500fps
Pirotechnika- tylko dostarczona przez organizatora .
Obowiązkowe: czerwona szmata, zgoda (w przypadku 16+), Identyfikator Medyczny
organizatorzy zapewniają :
-bandaże;
-pirotechnikę;
-bonusy za dodatkową misje;
-taśmy;
-rekwizyty;
-mapy po 3 szt. format A3 dla każdej ze stron

OPIS SYTUACJI:

Po ostatniej, nieudanej operacji „Uśpione wzgórza„ ,której celem było wysadzenie anten satelitarnych, wśród atakujących ocalało kilku żołnierzy. Zmuszeni wycofać się w bezpieczne miejsce, pozostali w ukryciu. Sztab pracujący nad wysłaniem grupy wsparcia, potrzebował kilkunastu dni, aby skompletować ludzi i sprzęt. W kilkanaście dni po pechowym 7 sierpnia, ukrywający się w oddalonej o 13 kilometrów wiosce oddział atakujących, otrzymuje sygnał o planowanym zrzucie wsparcia. Operacji nadano kryptonim "Senny Lis".

ZASADY SCENARIUSZA:

pierwsze trafienie- leczenie przez innego operatora ( 1 bandaż dla 1 osoby.) Ranny operator czeka 5 min; jeśli nie zostanie mu udzielona pomoc umiera i idzie na respa, gdzie obowiązuje zasada 10 min albo 5 operatorów. Każdy bandaż może być wykorzystany tylko raz.

Żywi operatorzy mogą sobie przekazywać opatrunki jak i zabierać rannym operatorom z przeciwnej strony konfliktu

Uleczenie polega na zawiązaniu opatrunku na ramieniu
Śmierć polega na udaniu się na respa
Każdy z operatorów ma możliwość jednokrotnej śmierci i jednokrotnego uleczenia.

Strona atakująca:
39 op.
Ocaleni : 8 op.
Wsparcie : 31 op.

Rozkazy :
ocaleni:
-Przetrwać do momentu dotarcia wsparcia

odział wsparcia:
-Nawiązać kontakt i dotrzeć do ocalałych
-Cel główny : odnaleźć anteny, podłożyć materiały wybuchowe.
-Cele poboczne : na odprawie.

Strona broniąca:
30 op.

Strona broniąca zostaje wstępnie podzielona na 2 pododdziały
12 op. /18 op.

Rozkazy:
-nawiązać kontakt między pododdziałami,
-uniemożliwić dotarcie wroga do anten,
-nie dopuścić do utracenia materiałów niebezpiecznych

ZGŁOSZENIA (najlepiej grupowe):

„Ekipa”
1.nick, wiek, ilość fps
2.nick, wiek, ilość fps
3.nick, wiek, ilość fps
wybrana strona konfliktu

zgłoszenia ekip
na adres: wft@nockeer.pl
do 24.08.2011r, g.2400

koszt 5 zł od osoby; pobierana na zbiórce

Uwagi:
system punktowania oraz dalsze instrukcje i polecenia - na odprawie

Pytania i wątpliwości w temacie lub nr tel:
mezo - 602 45 28 14
ryba - 500 46 89 91

Pozdrawiam
mezo
WFT


::czasu mało, ale WFT pewnie nas wciśnie, jeśli się zdecydujemy
::polecam tą operację - dopracowany scenariusz, rewelacyjna miejscówka
::ja odpadam (brak gotowości w ten weekend, ale polecam reszcie)
::zgłaszajcie gotowość; jesli uzbiera się drużyna (min 6op.) zgłoszę orgowi
1. Pawlack (ale tylko jako DS Piraci. Jak się nie uzbieramy to indywidualnie nie chcę)
1. Pawlack
2. Sil


1. Pawlack
2. Sil
3. Tom
hmm, ale tak sobie myślę, że minimum operatorów w takich sytuacjach powinno zawsze być 4 do zgłoszenia jako jeden fireteam. Po co aż 6

Edit: Wojkowice, kamionka to tam gdzie był trening wew. 4?
brak gotowości przygotownie do egzaminu
od biedy zgłoszę 4kę
panowie czas zgłoszeń do jutra do 12:00!!! muszę mieć czas na zgłoszenie i negocjacje:)
Niestety brak gotowości na ten moment.
Ok, ale czy Wojkowice, kamionka to tam gdzie był trening wew. 4?
...

red, chodzi o tą niedzielę

jak reszta?
brak gotowości
brak gotowości
Brak gotowości - remontu ciąg dalszy
Brak gotowości - musze byc w robocie o 13
brak minimalnej (4) ilości operatorów
=wolna niedziela
rzutem na taśmie - zgłasiłem Was do atakującej str. dnia Czw 13:06, 23 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
HA! Dzięki Samael
A to odpowie ktoś na moje pytanie dot. lokalizacji?
pawlak - miejscówka na której mieliśmy szkolenie z mgrs-a
Samael, ja również biorę samochód, jadę z Sosnowca.
Tak sobie myślę, może udałoby się nam umówić w ustalonym miejscu (np. M1 Czeladź) i zabrać jednym samochodem?
Sorry Panowie - okazało się, że muszę pracować w niedzielę rano ale może poprostu pojedźcie we trójkę? dnia Czw 18:04, 23 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Jestem za, ciekawe co na to reszta.
PS może coś wykombinuję żeby się dostać na impreze ale na odprawę na pewno nie zdążę...
Napisz do orga i przedstaw sytuację, my wprowadzimy Cię w szczegóły
Ja bankowo jadę samochodem z Gliwic. Pewnie mogę zgarnąć wszystkich. Pytanie skąd
Czyli wybieracie się wstępnie w składzie:
samael
pawlack
tom
sil
???
No tak, tylko niewiadomo czy się Tom wyrobi
8:00, McDonald przy M1 w Czeladzi, mi pasuje.
zgłoszenie przyjęte
czekają na Was
A więc jestem o 8:00, McDonald przy M1 w Czeladzi i czekam na Samaela i Sil-a (czerwony golf IV). Jak tam Tom?
Dobra chłopaki wygląda na to że jednak dam rade na spokojnie (musze o 6 rano przez godzinkę maksymalnie zrobić jedną rzecz tylko).

Sil Ty jedziesz z Sosnowca? Jak tak to dokładnie, skąd i o której?
Ej to kto chce jechać ze mną, a kto nie? Bo jak mam jechać sam to zupełnie inną trasą mi się opłaca
Tomek, jadę z Sosnowca - Środuli, ale mogę Cię zabrać spod Makro.

Godzinę podam jutro wieczorem.

Proponuję pod M1 zapakować się do jednego samochodu (jakaś zrzutka na paliwo) i razem pojechać do Wojkowic, co Wy na to?

EDIT:

Ok, Samael - czyli na miejsce pojedziemy jednym samochodem. I wszystko jasne. dnia Pią 19:27, 24 Sie 2012, w całości zmieniany 2 razy
Samael - bedziesz jechać przez dg? o której jak coś?
Ok czyli tak czy siak M1 czeladź o 0800
Jak dam radę to będę tam gdzie zwykle
Bierze ktoś gmrs-a bo jak mam mieć tylko ja to nie będę bez potrzeby dźwigał
Tomek, rozumiem że zabierasz się z Samaelem?

Pawlack, jeśli chodzi o radio to ja biorę, w końcu trzeba przetestować nową zabawkę
Tak tak mam bliżej do centrum dąbrowy niż sosnowca
No to ja wziąłem na siebie rolę tego sennego lisa

Nie będzie zdjęć z tego co słyszałem więc wam opowiem jak było z mojej strony Nie może to być jednak relacja bo 80% czasu spędziłem poza naszymi głównymi siłami.

Jadąc na manewry musiałem używać najszybszego trybu wycieraczek by cokolwiek widzieć na drodze. Aura tego niedzielnego ranka wzbudzała silną pokusę zawrócenia i pójścia spać. Myślę, że stawienie się wszystkich zadeklarowanych na te manewry piratów w komplecie zasługuje na jakiś komentarz przy baretce. Powiem nieskromnie, że trzeba mieć pozytywnie nasrane w głowie by widząc co się dzieje za oknem jechać tarzać się po lesie . W takiej ulewie jeszcze nigdy nie grałem, a padało przez pierwszą połowę rozgrywki. (ranek przed niedźwiedzią łapą był całkiem pogodny w porównaniu z tym co działo się na sennym lisie)

Oczywiście jechałem nie zgrany w czasie z resztą chłopaków bo nieprzygotowanie sobie całego szpeju wieczorem w sobotę spowodowało takie opóźnienie w niedzielny poranek, że musiałem jechać bezpośrednio na teren działań. Jeszcze raz przepraszam, że nie dałem znać zawczasu, ale nie miałem jak. Spotkaliśmy się szczęśliwie na miejscu.

Przydzielono nas do teamu "atakujących ocalonych", a Tom przejął dowodzenie całości. Teoretycznie mieliśmy czekać na przybycie głównych sił z odsieczą, ale zamiast siedzieć na dupach od razu przeszliśmy do działania - Zajęliśmy stanowisko najbliższej nam anteny nim wróg zdołał tam dotrzeć w celu zorganizowania obrony. Chwile potem dołączyły do nas główne siły i pierwsza antena wyleciała w powietrze Doskonała robota! W tym momencie niestety impet naszego ataku osłabł (głównie przez dyskusje dot. nawigacji). Przebiliśmy się na południe szukając drugiej anteny i trafiliśmy na wrogą zasadzkę. W tym momencie ja z dwoma operatorami flankowaliśmy z prawej i dostaliśmy się pod ciężki ogień nieprzyjaciela, ale ten został ubity przez lewą flankę. Przedzierając się wzdłuż drogi w trójkę straciliśmy kontakt (również radiowy z głównymi siłami). I tak zaczął się okres błądzenia po terenie wroga w poszukiwaniu albo drugiej anteny - ale bez mapy nie miało to sensu, albo sił sprzymierzonych. Było to bardzo emocjonujące i ciekawe z naszego punktu widzenia jednak nie będę tego szczegółowo opisywał by nie przynudzać .

Podczas jednego z okrążeń terenu przypuszczalnej lokalizacji anteny trafiliśmy na 6-cio osobowy posterunek wroga. Wyglądało na to, że się nas nie spodziewali w tym rejonie, co bardzo nam pomogło w tym co się zaraz miało stać. Niestety jednak element zaskoczenia nie został w pełni wykorzystany bowiem podczas identyfikacji operatorów za skarpą zostaliśmy przyuważeni i to niestety nie my pierwsi otworzyliśmy ogień. Podjąłem decyzję - kazałem chłopakom flankować we dwójkę wroga z prawej - sprzyjało temu ukształtowanie terenu, a ja miałem ściągać na siebie ogień wychylając się co chwila w innym punkcie skarpy i oddając krótkie serie. Zadziałało. w trójkę wyeliminowaliśmy 6-cio osobowy oddział przeciwnika. Straty po naszej stronie - jeden ranny ale opatrzony, ja natomiast oberwałem w replikę więc biegałem chwilę z pożyczoną klamką. Tak czy siak czułem się niesamowicie podbudowany.

Po tej konfrontacji zapuściliśmy się w poszukiwaniu kogokolwiek tak daleko na południe, że zaszliśmy do punktu respawnu przeciwnika. Być może dostałbym za to po głowie od orgów, ale uznałem resp to resp - akurat pusty więc się respawnuję by odzyskać replikę i nie biegać już z pistoletem .

Następnie za pomysłem jednego z dwójki moich kompanów postanowiliśmy (i słusznie) olać anteny i szukać szczęścia na północy. Tam spotkaliśmy nasze główne wycofujące się siły, które nie dawały rady w szturmie na miejsce składowania "materiałów niebezpiecznych". Razem z nimi wycofaliśmy się do LZ by prowadzić ewakuację pod ogniem ścigających nas oddziałów obrony.

To by było na tyle. Impreza ogółem była jedną z lepszych tego typu. Jednak trochę w niesmak mi niemiła odprawa. Atak miał 4 zadania - przegrupować się, wysadzić 2 anteny w zupełnie różnych miejscach i zdobyć "materiały niebezpieczne". Pomijam już samą ewakuację, bo nikt nawet nie policzył operatorów którym się to udało.

Nie doczytałem się ani nie usłyszałem od orgów by jakieś zadanie było o wiele ważniejsze od pozostałych. Strona atakująca dała radę przegrupować się przy pierwszej antenie. Wysadzić obie i zrezygnowano ze szturmu na osławione materiały niebezpieczne, na rzecz ewakuacji. Na odprawie natomiast usłyszeliśmy, że strona atakująca dała klapę na całej linii, (tak padły pewne argumenty - to, że się pogubiliśmy, że był przypadek frendly fire i że nie podzieliliśmy sił by atakować cele jednocześnie). Po pierwsze wiadomo nic w takich warunkach nie robi się idealnie, ale zrealizowania większości zadań w ten czy inny sposób nie nazwałbym nigdy klapą na całej linii - i to w momencie kiedy o obronie nie powiedziano ani słowa. Po drugie - to, że org ma wyobrażenie jak należy daną misję wykonać nie znaczy, że wykonanie jej w inny sposób jest złe. Zwłaszcza jak cała nasza strona dysponowała jedną mapą. - Ciężko się wtedy podzielić na dwa teamy by jeden się nie zgubił.

Ja uważam, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Impreza była jak najbardziej udana i myślę, że będzie się można na spokojnie zastanowić na jakie elementy powinniśmy postawić nacisk przy najbliższych treningach.

Z tego miejsca chciałbym podziękować też operatorom, z którymi przyszło mi spędzić większość czasu, a których ksyw niestety zapomniałem (po raz 4rty chyba). Na pewno zaczynały się od M i F. Jak pogrzebię w wmasg-u to może znajdę
Manewry, mimo bardzo niesprzyjającej pogody, odbyły się.

Wraz z szóstką innych operatorów nasza piracka czwórka znalazła się w zaszczytnym gronie "ocalonych". Po kilkunastominutowym staniu w deszczu i czekaniu na orga, w końcu doczekaliśmy się i wyruszyliśmy na miejsce zrzutu. Nikt nie kwapił się do przejęcia dowodzenia, zatem Tom zgłosił się na ochotnika (brawa!). Nie czekaliśmy na oddział wsparcia, tylko wyruszyliśmy na poszukiwanie jednej z anten. Po chwili znaleźliśmy ją, zabezpieczyliśmy teren, przy okazji spotkaliśmy się z oddziałem wsparcia.

Bum, antena wysadzona, ale to zaledwie początek!

Po długim marszu i licznych dyskusjach co do jego kierunku, odparciu sił przeciwnika, odnaleźliśmy drugą antenę. Niestety deszcz zrobił swoje, ładunki wybuchowe zamokły i za nic nie dało się ich odpalić. Na szczęście jeden z operatorów posiadał benzynową zapalniczkę, po chwili, metodą prób i błędów udało się nam wysadzić drugą antenę.
Dodam, że cały czas byliśmy obserwowani przez wrogiego zwiadowcę, za którym potem urządziliśmy pościg przez trudny i śliski teren.
Po kontakcie ogniowym i wyeliminowaniu kilku wrogich operatorów widocznie szło nam za dobrze i los postanowił pokrzyżować nasze plany.
W skrócie, replika Toma wpadła w szał, (mam nadzieję że to nic poważnego) i odmówiła współpracy, ja i Samael oberwaliśmy i poszliśmy na respa (Pawlacka straciliśmy z oczu niedługo po wysadzeniu pierwszej anteny, ale poradził sobie )

Po przegrupowaniu się wyruszyliśmy wraz z Samaelem i grupką naszych w kierunku "materiałów niebezpiecznych", niestety wróg przeważał, a nas gonił czas pozostały do ewakuacji. Na szczęście niedługo potem spotkaliśmy Pawlacka i jego kompanów, tak przygotowani zmierzaliśmy do punktu ewakuacji, co poszło nam szybko i sprawnie. Zabezpieczyliśmy teren, odpaliliśmy świecę dymną i czekaliśmy na przylot helikoptera.

Około 5 minut przed przylotem wróg zaczął mocno atakować, w rezultacie jedna ze stron nie wytrzymała i padła, wielu chłopaków zginęło (w tym i ja), ale sporej grupie udało się ewakuować.
Co z resztą? O tym pewnie przekonamy się na kolejnej odsłonie

Manewry na duży plus, teren ma ogromny potencjał. Z tego co mi wiadomo nikt się nie wykruszył pomimo deszczu - kolejny duży plus.
Zawiodła komunikacja (przypadki friendly fire) oraz zbyt mała ilość map.
Terminatorstwa nie stwierdzono.

Panowie, dziękuję Wam za bardzo dobrą zabawę, pomimo całkowicie przemoczonych butów i spodni, świetnie mi się z Wami współpracowało, jeszcze raz dzięki!
Van - impregnacja mi by nic nie pomogła, bo woda wlewała się od góry Za to buty trzymały wodę więc przynajmniej była ciepła
Baretki za udział w operacji otrzymują:


tom
pawlack
samael
sil

Chłopaki- super, że nie zrezygnowaliście pomimo tak paskudnej i niesprzyjającej pogodzie!
Pawlack, Sil- dzięki za sprawozdanie
Tom- słowa uznania za odwagę i ambicję. Cieszę się, że potrafiłeś wziąć odpowiedzialność za stronę na swoje barki- godne pochwały.


Polecam zainteresować się tematem impregnacji


Dzięki Van, na pewno poczytam i zastosuję
Milo- to nie tak dowodziłem tylko 10 osobowym oddziałem, całością nie dowodził nikt dogadywaliśmy się z chłopakami z FEAR jakoś raz lepiej raz gorzej.

Ja niestety radia nie miałem więc i problemy z komunikacją musiały się zdarzyć. Po drugie zawaliłem też z nawigacją i się troche pogubiliśmy na początku. Potem straciłem oddział podczas ataku na umocnione pozycje, wcześniej tracąc replikę (zwarcie w układzie - chyba przez ten deszcz) i próbowałem coś zdziałać klamką czołgając się pod pozycje wroga - nic nie zdziałałem niestety potem cały czas sam- wycofałem się i trafiłem na jakąś zgubioną dwójkę z ataku, potem już w zasadzie był koniec.
Atak niewątpliwie miał problemy z koordynacją działań ale mimo wszystko wykonaliśmy dwa zadania w pełni, więc nie było najgorzej. Siły były wyrównane więc nie można narzekać.

Dzięki chłopaki
brawo panowie!
faktycznie pogoda była kiepska, ale... Piraci znani są z tego, że deszczówka ich nie odstrasza! daliśmy radę również przy +2st: https://picasaweb.google.com/100213943514051785344/080209OperacjaGROMPustyniaBEdowska#slideshow/5332323800791588978


jak pamiętam - na jedną stronę miały być 3mapy, była 1?
jak był rozwiązany system ostrzału - full contact czy pif-paf?
full contact. Zdaniem organizatorów (podzielam to zdanie) pif paf jest dla dzieci ;]

swoją drogą, jest już wtorek wieczór, a mi w kolimatorze woda isę skropliła i mam powódź. Szukam jak go można rozkręcić. Tak czy siak działa ale g*** przez niego widać
...

Witam, dzięki za wsparcie

co do zadań też czuje nie smak, głównym zadaniem miało być wysadzenie anten (w pierwszej edycji się to nie udało), i to dość sprawnie zrobiliśmy, dodatkowo mieliśmy zaminować drogę to też nam się udało (przeciwnik nie mógł transportować materiałów niebezpiecznych drogą), z zadań obrońców to tylko nie oddali materiałów wiec czemu oni wygrali? nie wiem, może na 3 edycji się dowiemy

pogoda, brak komunikacji, ten niby chaos (w końcu zrobiliśmy co się dało) nadał niepowtarzalny klimat

do następnego