,
Dożynki 2013Kto tam jest w Ĺrodku?
Witajcie,
Cinek nie założył tematu, ale poprosił mnie, żebym zawczasu puściła parę organizacyjnych info, tak aby każdy mógł przemyśleć. Wiele rzeczy jest podobnych jak w zeszłym roku, ale co dokładnie się zmnienia, to już Cinek napisze jak dopnie program, łącznie z tym kiedy sie dokładnie zaczyna itp. Kwestie organizacyjne: 1. Dary losu - proszę o zastanowienie się i zdeklarowanie darów losu, czyli co kto ma w domu, ogrodzie, co jest plonem (owoce, ziarna, orzechy, zboża, zioła, grzyby itp). Przywożąc od razu pomyślcie w czym można by je zanieść pod dwulicusa. Ja mam jabłka, które można zjeść. Można też zabrac swoje do domu po. Z góry dziękuję. 2. Gotowanie. Bardzo chciałabym prosić Radka o przejęcie pałeczki w temacie gotowania. Do dyspozycji jest Ja, Maja, Kattina, Tomiła, Jofridd to z będących raczej na pewno oraz inne dziewczęta. Gotujemy tylko ucztę i to od nas zależy co na niej będzie. Gary mamy jakie mamy i to musi wystarczyć. Dopytam Cinka czy wchodzi opcja, ze każda ekipa coś przynosi, wtedy wersja minimum. Propozycje dań? Bez szaleństw w tym roku. Czy są chętni na chlebki? do upieczenia. Maja zapewne tradycyjnie upiecze kołacz. 3. Drewno, bardzo proszę o mobilizacje w temacie drewna, aby nie było zaskoczenia. Siekiera z projektu została zostawiona (dziękuje) na Drohiczynie, wiec proszę dajcie znać, jak damy rade z tym drewnem. Kto trzyma siekiery pod łóżkiem, przyznawać się Czy ktos może dobrowolnie zgłosic sie do zarządzania tematem drewna, ktoś ze starszych? Proszę bardzo...chodzi o to, zeby nie zamęczyć ludzi i nie połamać siekier...gotowanie głównie po za głównym kotłem w żarze. 4. Śmieci: ze względu na to, ze jest teraz to segregowanie, co zresztą zawsze robimy proszę juz teraz, aby w czasie imprezy uczulać uczestników z innych grup o tym, ze my segregujemy śmieci, wszystkie trafią do naszego domu. Na "srajdołakowym weekendzie" planowanie jest zrobienie parawanu, za którym ukryte będa worki na odpady a zaraz obok dołek na odpady organiczne. Dwie osoby zostaną wyznaczone do kontrolowania stanu worków i ich wymiany. Codziennie inne. 5. Transport. Jest samochód terenowy. Ma nie byc traktora. Tu więcej Cinek wie. 6. Spanie w namiotach. Powinny przyjechać wszystkie namioty, ale proszę o mobilizację wszakże drużynowy jest jeden na 6 osób. Ja nie będe spać na polance, tylko w domu. Więc kto pierwszy,to do Cinka. Reszta musi sie podogadywać. Dziewczyny (nowe), na polanie nocą jest zimno, kariamata i spiwór może byc za mało. Proszę weźcie to pod uwagę, zwłaszcza nowe dziewczyny, które nie spały jesienia pod Ślężą. Nie chce Wam tu matkowac, ale chłodna bryza może Wam zepsuć wyjazd 7. Transport. Prosze się juz teraz zastanowić jak zamierzacie dojechać na polankę, autem czy autobusem, bo jesli tym drugim, to warto, żeby to była grupa a nie pojedyncze osoby co chwilę do odebrania, co jest możliwe, tylko trzeba to ogarnąć. Prosze także o zapoznanie się z mapką, w dniu imprezy cięzko jest pilotować wydzwaniające osoby, którę są "gdzieś" i idą "tam". 8. Podejście. Przypominam, że Dożynki to nasza impreza organizowana po raz 4, nabiera rumieńców, co roku są na niej nowi ludzie, przyjeżdżają też starzy przyjaciele. Bez względu na zachowanie innych grup (odnośnie swobody picia z puszek, palenia przy ognisku czy gotowania ziemniaków) - co w tym roku nie wydarzy się, nas obowiązuje ślężanski poziom zabawy, który znacie. Impreza ma charakter leniuchowaty, ale w sobote przed ucztą zapierdzielają wszyscy: Bo trzeba, bo taki jest zamysł imprezy. - ugotować dania - zrobić wieniec (proszę Janka mistrza słomianych kukiełek o zebranie ludzików i zmontowanie czegoś na kształt żyrandola - przećwiczyć pieśń (jeśli będziesz Szuwarze prosze, abyś zebrał nauczoną grupę ludzi i dopomógł im z śpiewie, jako to premiera będzie). - ustroić dziewicę (w tym roku zaszczyt przypadł Agacie- jako dziewicy) - poprowadzimy to z Maja w formie rytuały wraz ze wszystkimi kobietami chętnymi - ustawić paradę i rozdać dary losu - nakryć ozdobnie stół (prosze o to Kattinę, Jofridd i Tomiłę) (nie ma obrusów) a to wszystko w około 6 godzin. Reszta imprezy jest luźna z programem przygotowanym dla gości i dla nas. Jeśli jest cos niejasne piszcie. Przepraszam za telegraficzny suchy ton, ale staram sie oszczędzać słowa. Z góry dziękuję w imieniu plemienia wszystkim, którzy przyłącza się do organizacji Dożynek w tym roku. Oby aura nie zawiodła. Gdyby się coś zmieniło, będziemy informować na wiecu i w temacie. Rzepka Dziękuję Odnośnie programu, regulaminu i innych podobnych...w sobotę ustalimy brakujące szczegóły... Wybaczcie za to, że jestem mało dostępny ostatnio...zalatany jestem w robocie... Pozdrowił, Cinek P.S. Ktoś z Was ma przyczepkę? Bo jak nie, to będę musiał wynająć...jakąkolwiek...może być mała... Ja z Dominikiem też możemy upiec chlebki Ja mam jedną siekierę i będę jej pilnował jak oka w głowie bo siekiery są niszczone w chuj. Krzywe z dziurami jakby ktoś walił w piach nimi. Drewna chcę pilnować ja bo dzięki temu siekiery upilnuję. hej Dzięki Nażyr, jest jeszcze jedno ostrze do oprawienia, co mam z nim zrobic? Postaramy sie zoorganizować jeszcze inne siekiery, ale moim zdaniem potrzebna jest nauka rąbania drewna, która to nie tylko przyda sie na Dożynki, ale na kazdym wyjeździe. Dobrze Ewciu i Dominiku dziekuje, prosze pamietajcie o kwocie i podajcie mi, bo za chleb jest zwrot. Rz. Program i regulamin Na wiecu ustalono, że impreza zaczyna sie w czwartek około 12:00. Co będzie w czwartek nie wiem. W piatek jest wyjście na Ślęże (na szczyt po ogien- Cinek podaj godzine wyjścia), wieczorem koło 18:00 jest uroczystość kobiet, na którą zapraszamy wszystkich. W sobote przygotowania do uczty, które już wymieniałam. W niedziele zbijanie bąków. Prosze o uzupełnienie jeśli coś mi umknęło. Regulamin do korekty. Trzeba go wysłać już jutro. Zgodnie z porządkiem wedle, którego przez lata organizujemy swoje imprezy oraz poziomem rekonstrukcji, który akceptujemy przedstawiamy wszystkim uczestnikom do wiadomości regulamin tegorocznych Dożynek pod Ślężą. Przyjazd na imprezę jest równoznaczny z akceptacją niżej przedstawionego regulaminu imprezy: Impreza rozpoczyna się w czwartek około godziny 12:00, kończy w niedzielę w godzinach obiadowych. 1. Na imprezie obowiązują stroje historyczne datowane na okres VII-XIII wraz z obuwiem. W wyjątkowych przypadkach można chodzić boso. 2. Obecność zwierząt na imprezie powinna być uzgodniona z organizatorem. 3. W czasie trwania imprezy, a więc także i wieczorem przy ognisku korzystamy tylko i wyłącznie z naczyń historycznych. Napoje przelewamy w namiocie (w ukryciu). 4. Każdy uczestnik zobowiązany jest dbać, aby niehistoryczne przedmioty nie były wystawione poza namiot na widok. 5. Uczestnicy proszeni są o używanie "historycznych" produktów spożywczych w czasie przygotowywania posiłków. 6. Palenie papierosów możliwe jest tylko w wyznaczonym miejscu – obok punktu, gdzie segregowane są odpady. Przy ognisku można palić jedynie fajkę drewnianą, glinianą. 7. Każdy uczestnik zobowiązany jest zapoznać się z ustaloną przez organizatorów segregacją odpadów. W wyznaczonym miejscu ustawione będą kartony z workami na poszczególne odpady (szkło, papier, plastyk i metal oraz inne) oraz wykopany będzie dołek na odpady organiczne. Organizatorzy odpowiedzialni są za wywiezienie całości odpadów z miejsca imprezy. Prosimy o uszanowanie naszych ustaleń i ułatwienie organizatorom szybkiego zakończenia kwestii sprzątania po imprezie. W przypadku niesegregowania uczestnik ma obowiązek sam zabrać ze sobą swoje odpady. Nieprzestrzeganie regulaminu grozi usunięciem z imprezy. ps. Wybaczcie spinę z tymi śmieciami, ale potem ja będę je miała na głowie...zresztą nigdy nie był to problem, więc i tym razem będzie ok. Witajcie misie, Niekoniecznie siedzę w Waszych głowach i nie wiem co planujecie, ale proszę aby każdy w miarę możliwości napisał: - co ze sobą przywozi na dary losu, abym mogła jeszcze coś zoorganizować. Jabłka rezerwuje, no i moze sliwki. Nic innego nie mam. Rzeczy można zabrać. Przypominam: owoce zboża ziarna grzyby zioła warzywa weźmiemy z kuchni - kiedy mniej więcej przyjeżdża, abyśmy mogli ogarnąć, ile osób będzie. Ogarnijcie się proszę. To jest ważne. Dziękuje. Rzepka Mój ojciec był niedawno na grzybach, to może uda mi się trochę suszonych przywieźć. A co do przyjazdu to będę od czwartku od godziny mniej więcej 10:00/12:00. Hej! Będę w piątek przed południem. Mój tata upiecze żytni chleb na zakwasie, który oczywiście zabiorę Ja również planuję przybyć w czwartek z Dominikiem i o ile nic się nie spali to wezmę ze sobą chlebki szt. 6/9 zależy ile wyjdzie raczej na pewno będą małe. A co do darów to chyba nic niestety nie mam do zaoferowania. Tu ciocia Katti. Ciocia Katti objawi się w piątek przed południem zapewne jakoś. Albo koło południa. Przywiózłszy ze sobą pastę soczewicową. Może tym razem uda się ją zabrać, dla odmiany. Wstyd, hańba i zdrada, ale niestety jeszcze nie wiem czy dam radę przyjechać. Jestem zawalony nauką, a w dożynkowy weekend jest ślub i wesele mojej siostry. Jeśli już to pojawię się na noc z piątku na sobotę. na czwartek raczej się nie wyrobię, celowałabym w piątek koło południa. Jedzie ktoś pksem w tym terminie? mam suszone grzyby, myślałam też o jakimś placku drożdżowym z owocami ale mogę się nie zabrać W piątek z tego co wiem jedzie Libusza z Krzesimirem i Pati ale o której to nie mam pojęcia. Ja zaś raczej nie wyrobię się tak jak pisałam wcześniej, tzn będę jutro (czwartek) ale raczej po południu niż rano i będę jechać z Sebastianem i Dominikiem zwanym Anią tudzież Blizborem. Tyle mi wiadomo. Żniwa były,wojna po żniwach. Dożynki były słabe delikatnie to ujmę,to siedzenie grupek po krzakach zamiast integracji przy ognisku,ekscesy,brak kompetycji,że już nie wspomnę że niektórym święta się pomyliły z kupalnocką.Jak goście fajni przyjechali,mieliśmy muzykantów to nawaliliśmy My,takie mam zdanie.Uważam że albo nie zapraszajmy gości albo jako organizatorzy podejdzmy do tematu poważnie.Myślę że te kwestie obgadamy na jakimś spotkaniu. Z mojego punktu widzenia - mogło być lepiej. Trudno mieć do ludzi pretensje, że się bawili tak a nie inaczej, ale kilka spraw chyba faktycznie do przemyślenia dla wszystkich. Organizacyjnie z konkretów, mam wniosek racjonalizatorski na przyszły rok - żeby zaczynać część oficjalno - biesiadną z półtorej h wcześniej. Żeby widzieć, co nakładamy do misek Myślę, że z przygotowaniem uczty swobodnie sobie poradzimy w mniej czasu, jeśli temat będziemy mieć bardziej przemyślany i więcej osób się czynnie zaangażuje w przygotowania. Radziu, chwała Ci za pyszności!! Rządzisz. Pozostałe sprawy to chyba bardziej "miękkie" tematy i raczej chyba faktycznie na spotkanie do dyskusji, niż na forum. Oczywiście że forum to nie miejsce na takie rozmowy,narazie niech każdy sobie przemyśli co i jak.kwestie organizacyjne są z pewnością do przedyskutowania.Cieszę się że smakowało i dziękuję za pomoc w przygotowaniach bo ja to tylko powrzucałem do gara to co tam pokroiłyście. Radzio w zupełnością się z Toba zgadzam, to były najgorsze dożynki, jakie przyszło nam organizować. Pod względem kulinarnym jak i obrzędu jendak na wysokim poziomie. Aczkolwiek osobiście niektórzy podeszli do końcówki obrzędu ze znaną sobie pojebanościa, która to oglądaliście w mojej obecności po raz ostatni. Katti: Trudno mieć do ludzi pretensje, że się bawili tak a nie inaczej?????? Poziom zabawy niekiedy był żenujący, co więcej miał wpływ na innych poprzez przykrości jakich doznali. Ludzie Ci to się powinni ogarnąć!!! Nie wyobrażam sobie drugiej takiej imprezy, bo była by to moja ostatnia. Brawo dla śpiewających, dziękuje dziewczynom za pomoc z kuchni, chłopakom za ogarnianie ognia - pomysł z piłą sie sprawdził. Wszystkim za pomoc wszelaką. Uczta powinna być w świetle, bo na marne idzie praca tych, co starają się dochować obrzędu i wyglądu choćby stołu z potrawami. A te punkty programu zawsze były naszą chlubą. Radziu jak zwykle mistrzowskie rozdanie. Rzepka Ja także się zgadzam, że organizacyjnie pokazaliśmy się z bardzo słabej strony. Dotychczas dożynki traktowałem jako niesamowite i klimatyczne święto pełne atrakcji, których niestety tym razem nie było. Ośmielę się nawet wysnuć wniosek, że w oczach gości była to impreza, na którą przyjechało się tylko na pogaduchy i picie, co można w sumie zrobić w każdym innym miejscu. Nawet Cinkowe piwo nie zeszło! Tyłek uratował obrzęd ofiarowania plonów i uczta (powtórzę za przedmówcami: Radek i dziewczyny odwaliły kawał świetnej roboty przy garach). To jednak tylko moje osobiste zdanie, mam nadzieję, że tylko ja odniosłem takie wrażenie. W zeszłym roku udało nam się stworzyć wspaniałą atmosferę przy ognisku, były rozmowy, żarty i śpiewanie, w czym uczestniczyła lwia część uczestników, trudno było się pomieścić przy ogniu (były dwa, a miejscami nawet trzy rzędy ludzi). W tym roku tego zabrakło, pomimo tego, że po raz pierwszy pojawiły się u nas instrumenty na masową skalę (pięć albo sześć) i osobiście uważam, że daliśmy ładny popis pomimo faktu, że mało kto trzymał wcześniej takie zabawki w ręku. Szkoda, że tak mało osób przyłączyło się do wspólnego śpiewania i muzykowania, a staraliśmy się zachęcać ludzi, no ale wyszło jak wyszło. Jeżeli nagle robią się grupki, to znak, że czegoś ważnego brakuje i warto by to uzupełnić. Mimo wszystko na wielką pochwałę zasługuje w moim mniemaniu Szuwar, bo odwalił kawał niezłej roboty. Sława mu za to! Kompetycji brakowało chyba każdemu. Uważam, że powinny być jednoznacznym symbolem dożynek i należy to zrobić tak, aby każdy myślał w podobny sposób. Elementy obrzędowe to to, co w mojej ocenie warto by podkręcić. Zarówno rok jak i dwa lata temu wyprawa po święty ogień była dla mnie niesamowitym przeżyciem. Scenka odegrana przez Daniło w świetle latarenek i świętego ognia w środku ciemnego lasu wżarła mi się w pamięć na długie lata. Poczucie mistyczności i klimat były tak gęste, że można było na nich usiąść. Tym razem była wyprawa na szczyt, pomysł świetny, jednak szkoda, że mało kto z naszych gości w niej uczestniczył. Poza tym obrzęd ofiarowania plonów, przyjęcia otroków oraz rozpalanie watry bardzo mi się podobał, jednak to jeszcze nie jest to. Nie zrozumcie mnie źle, było świetnie, ale ciut inaczej podpowiada mi szósty zmysł. W moim mniemaniu tego typu aspektów powinno być więcej, aby goście którzy zawitali na ślężańskiej ziemi poczuli, że dożynki są wyjątkową imprezą, inną niż wszystkie inne. Aby poczuli, że gdzieś tam w lesie siedzi i spogląda na nich ślężański miś. Dominik dnia Pon 7:56, 23 Wrz 2013, w całości zmieniany 5 razy Rzepko - żebyśmy się dobrze zrozumiały, jak mówiłam o nieczepianiu się ludzi o to że bawią się tak inaczej, chodziło mi o to, żeby nie nakazywać odgórnie siedzenia przy tym konkretnym ognisku. A nie o akceptację pijackich akcji, robienia sobie przykrości i pokrewnych. EDIT: AAAA! Proszę się dokładnie obejrzeć. Kleszcza wieczorem znalazłam. Kattina dnia Pon 13:11, 23 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz Kleszcza? Hmmm... ja zawsze łapałam z 3 na jednym wypadzie pod Ślężę a teraz jeszcze nie znalazłam ani jednego. Jednak użyłam tego spreja REPEL50. Chyba zadziałał mimo że tylko raz się spryskałam (nie, nikt mi nie płaci za reklamę, po prostu polecam co wg mnie jest niezawodne) Odnośnie dożynek, w zgadzam się z Radziem, Dominikowi też przyznaję racje. Sporo mnie ominęło przez chorobę jednak swoje widziałam i mam mieszane uczucia. Było sporo fajnych rzeczy, były też sytuacje godne pogardy. Takiej prawdziwej pogardy. Zdarzyło mi się płakać ze śmiechu, jak i w innych przypadkach z nerwów. Jednak pomimo tego że lepiej było by gdyby wszystko było pięknie to i tak nie jest najgorzej bo mamy nauczkę na przyszłość i nowe doświadczenia. Wiadomo że nie wszystko było od nas zależne (jak np to że zabrakło Lidera). Za rok powinniśmy urządzić takie dożynki jakich nam wszystkim brakuje Poziom, kuchnia (która oczywiście i w tym roku była mistrzowska ), integracja z gośćmi, kompetycje z koszulką lidera, wzajemny szacunek (względem KAŻDEGO), umiar, i jeszcze raz poziom. Udawało się to zawsze więc myślę że uda się to i w przyszłym roku tylko trzeba przemyśleć parę kwestii, obgadać na poważnie oraz spiąć się i dopiąć celu (czyli prawdziwych dożynek). Takie jest moje zdanie No dobra... Ja tam sobie daruję krytykę, bo jakoś nie czuję się w pozycji do krytykowania kogokolwiek. Mogę pochwalić jedynie Radzia za jedzenie, dziewczyny za śpiew i organizację oraz młodych za dzielne dopilnowanie odpowiedniej ilości drewna. Brawo. Ze swojej strony, chcę przeprosić serdecznie tych/te których moje, takie a nie inne zachowanie lub słowa (mogę nie wszystko pamiętać), uraziły, zgorszyły bądź coś podobnego. Nie miałem w żadnym z takich działań złego zamiaru, ale podejmuję się samobiczowania się. Mogę jedynie ze swojej strony obiecać poprawę na przyszłość i wewnętrzną redefinicję określenia "ślężańskości". Obiecuję odnaleźć gdzieś zgubioną dumę i honor. Co do samej imprezy przekazałem parę pomysłów Kniaziowi do przemyślenia. Tyle, chciałem napisać. Jeśli ktoś chce mi coś personalnie przekazać, przyjmuję info na priva. Dziękuję, do usłyszenia i dobranoc. Zapadam w sen zimowy itd. JO Mam jeszcze jedno mało ogłoszenie. Po sprzątaniu zostało kilka fantów. Trochę już wróciło do właściciela ale trochę jeszcze czeka na odbiór. Jeśli nikt się nie zgłosi przyjmę rzeczy jako swoje. Każdy zapominalski chyba wie czego zapomniał. Można zgłaszać się na priva, albo jak tam kto chce i może. Jedynie właścicielka odnalezionych majtek może być niezadowolona jak i szarych kalesonów ponieważ tego nie miałam ochoty zabierać, to nie jest mój obowiązek. Tyle. Wielbipała dnia Pon 15:31, 23 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz Witajcie! Postaram się nie rozwlekać tematu, ale z racji na powagę sytuacji, kilka rzeczy trzeba powiedzieć głośno. 1. Na początek tradycyjnie chiałbym podziękować wszystkim, którzy włączyli się w przygotowania imprezy. Wielki szacun dla Radzia za ogarnięcie kuchni i spektakularne doznania smakowe. Ponadto wielki ukłon w stronę wszystkich dziewcząt, które zechciały przyczynić się do tego, żeby jadło smakowało biesiadnikom jeszcze bardziej! Rzepko, Tomiło, Katti, Joffrid, Ewo, Libuszo, Patrycjo, Czesławo i Ormigo to Wasza zasługa i bez Was wiele byśmy stracili. Wielkie podziękowania dla muzykantów, w tym szczególny ukłon dla Szuwara, który podjął się trudu ogarnięcia naszych niesfornych dziewcząt (i chłopców). Podziękowania dla Ząbka, który pilotował, woził i dostarczał zapasów. Ukłon należy się też młodym otrokom, w szczególności Trznadlowi i Samborowi za zaangażowanie w prace okołoogniskowe. Podziękowania również dla Cinka, który jak zwykle zadbał o fenomenalny napitek i zapewnił inżynierskie wsparcie w transporcie. 2. Czas na mniej oficjalne gratulacje dla dziewcząt, które raz jeszcze chciałbym powitać w ślężańskim gronie. To że jesteści wyjątkowe już wiecie, teraz będziecie musiały pokazać się od tej drapieżnej strony, ponieważ jako nasze drogie Panie, macie wszelkie kompetencje do suszenia głowy naszym niesfornym Panom - mnie również. 3. Kilka słów o organizacji imprezy. Już od ubiegłego roku wiadomo, że coś nam umyka. Wiadomo, że nie chodzi o poziom rekonstrukcji, bo tym razem nawet nie mogę narzekać na puszki lub jedzenie pizzy w obozie. Chodzi o samą ideę naszej zabawy. Powiedziałem, że jeżeli organizowanie Dożynek stanie się dla nas przykrym obowiązkiem, to śmiało możemy pomysł zarzucić. Tak jak przy poprzednich edycjach musimy być świadomi, że to nasze święto i - posługując się słowami Trznadla - powinno być wyjątkowe. Dlatego też każdy powinien uderzyć się w piersi i przyznać przed samym sobą, gdzie nawalił. Jestem świadomy, że każdy angażuje się na tyle, na ile może, ale to niedopuszczalne, aby np. obóz był rozbijany po zmroku, mimo że na miejscu byliśmy już w południe. Tutaj fakt, zawaliłem ja, bo mogłem lepiej przemyśleć kwestie pracowe i szkolne pozostałych. Część sprzętu mogła być odebrana wcześniej i tak dalej. Podobnie biorę na siebie odpowiedzialność za brak kompetycji, choć nie ukrywam, że bardzo żałuję, że po Wiecu, na którym wyraźnie zaznaczyłem, że będę miał problem z przygotowaniem zabaw, nikt nie podjął tematu. Fakt mieliśmy fuksa i możemy zwalić winę na brak koszulki, ale wstyd mi za to, że jednego z głównych punktów naszej imprezy po prostu zabrakło. Zabrakło też większego przekonania w namawianiu ludzi na wyprawę na Ślężę, ale niestety z takimi inicjatywami zawsze tak będzie, gdy pojawi się za dużo alkoholu. Dlatego też sugeruję, żeby przemyśleć formę wyprawy po święty ogień, który pojawić się musi, ale być może w zupełnie innej formie. Kręgi ze względu na niebezpieczeństwo połamania lub poskręcania kończyn wydają się nie najlepszym pomysłem, ale przecież opcji powinno znaleźć się więcej. Programu imprezy nie powinniśmy nadmuchiwać, ale układać go tak, żeby każdy punkt był możliwy do zrealizowania bez względu na stan ducha i chęci. Oczywiście nie chodzi o odpuszczanie sobie, ale o realne i optymalne zaplanowanie imprezy. Dość już improwizowania, bo wychodzimy przed samymi sobą na niechlujów. Co do samego klimatu - pamiętajcie, że zależy wyłącznie od nas. Bez względu na pogodę i liczbę gości. Pozostaje jeszcze kwestia przesiadywania w "palarni", do czego również się przyczyniłem. Zadbajmy o to, żeby "przerwa na dymka" była przerwą, a nie stałym elementem imprezy. 4. Kilka słów o "ślężańskości" Na początek małe sprostowanie. Doszły mnie słuchy, że podobno nie w porządku było, że kilku Ślężan wymknęło się z obozu. Po pierwsze "wymknęli się" wszyscy wolni Ślężanie, a po drugie poszliśmy porozmawiać o kilku istotnych sprawach. W ten sposób temat zamykam. Pozostałe kwestie związane z nieślężańskim zachowaniem są dość delikatne, ale jak na złość muszę je podjąć. Panowie - bo to o Was - jeżeli chcecie "bawić się" w średniowiecze, kupcie sobie lego i budujcie zamki. Jeżeli natomiast są Wam bliskie pewne wartości, które uważacie za słuszne, wprowadzajcie je w życie bez względu na poziom alkoholu we krwi. Uważamy się za rubasznych, ale nie oznacza to wcale przyzwolenia na gburowatość, czy wręcz chamstwo, a takie zachowania zaobserwowałem. Kiedyś powiedzieliśmy sobie, że obowiązuje nas kodeks honorowy, a gdzie w tym momencie go sobie wsadziliśmy? Bycie Ślężaninem to nie tylko dystans do wielu spraw i nastawienie na dobrą zabawę. To również odpowiedzialność. Mamy wśród nas delikatne kobiety, które niekoniecznie będą zachwycać się humorem rodem z radzieckich koszar. Zagłuszanie naszych Pań podczas ich obrzędów może i było zabawne za pierwszym i drugim razem, ale kolejne zaczęły być męczące - dlatego dostaliście kijem po łbie. To jednak nie zwróciłoby może mojej uwagi, gdyby nie całokształt Waszego "szoł", które zaprezentowaliście znacznie później. Nasze Panie powinniśmy darzyć szacunkiem i opiekować się nimi, a nie gorszyć w pijackim widzie. Dlatego też, żeby zakończyć to przydługie kazanie, stwierdzam, że Cieniowit z Siemiłem zhańbili dobre imię Ślężanina i zasłużyli na karę chłosty, która wykonana zostanie podczas zimowego wiecu. Żebyście poczuli odrobinę goryczy, karę wykonają kobiety bez względu na ich status społeczny - od każdej po razie po otwartej dłoni (żeby nie musiały znów oglądać waszych zakamarków i żebyście się zastanowili następnym razem, po co tą dłonią sięgacie). Tak jak powiedziałem niedawno, w sprawy społeczne nie zamierzam ingerować, ale na poważne upomnienie zasługuje również Nażyr, ze względu na porywczość i prostackie zachowanie wobec młodych dziewcząt. 5. Na zakończenie powtórzę, żebyśmy wszyscy stuknęli się w piersi i powinno być dobrze. Jesteśmy grupą przyjaciół i tego się trzymajmy. Katti: tak, źle się zrozumiałyśmy przepraszam. Ale owszem można by uniknąc siedzenia po krzakach z petem i traktować palarnię jako chwilę na papierosa. Za co też przepraszam. Przepraszam za to, że nie potrafię opanować swojego męża, który to irytował mnie swoim "sława" w czasie obrzędu kobiet i od razu zaznaczam, że to ja prowadziłam i nie należy się wtrącać ze swoją ułańską fantazją. Podobnie "sława" irytowały mnie w czasie obrzędu, wcale nie jest to śmieszne i lansiarskie. Enough is enough!!! Nie wspomnę o skokach w ogień. Przepraszam, za jego zachowanie wobec Agaty. Obiecuję nad tym popracować, bo jego zachowanie świadczy o mnie także. Dziękuje wszystkim za swoje odczucia, są bardzo wartościowe dla nas wszystkich myślę. Rzepka Od siebie dodam, że szczególny ukłon w "zaangażowanie w prace okołoogniskowe" należy się także Długomiłowi, który pracował równie ciężko jak my. Dominik dnia Pon 16:41, 23 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy Karę jak najbardziej rozumiem. Sam bym sobie taką wymierzył, w załączeniu do jakiegoś punkcika żegnay. Oczywiście ilość wypitego alkoholu nie jest żadną wymówką. Przeprosić, przeprosiłem osobiście mam nadzieje wszystkich, których obraziłem. Jeśli jednak kogoś w sobotę ominąłem, to chciałbym przeprosić go teraz. Pozdrawiam i obiecuję że był to pierwszy i ostatni taki wybryk. jakiś diabeł tfu czy inna siła nieczysta tfu zakradła się na polankę razem z mgłą,pewne sprawy wyjaśniliśmy,resztę dogadamy na wiecu i każdy niech przedłoży plan naprawczy tzn pomysły co zrobić żeby było lepiej,bo pewnie każdy coś zauważył i można zmiany jakieś wprowadzić.mi przyszły do głowy pomysły w sprawie ustawienia namiotów,ogniska,zabaw.Jak chcemy wychować młode pokolenie Ślężan,to musimy dać dobry przykład. Też mam mieszane uczucia co do dożynek. Z jednej strony jedzenie było przepyszne (dziękuję Radek). Też cieszę się z tego, że udało się coś niecoś pośpiewać . Przy czym organizacyjnie słabo było z niektórymi rzeczami - na uczcie było za ciemno. Następnym razem można by postawić na stołach trochę lampionów, albo zrobić ucztę jeszcze przed zmrokiem. Tak sobie myślę, że ludzie nie siadali przy jednym ognisku z dwóch powodów. Po pierwsze: zabrakło zabaw, które na poprzednich dożynkach bardzo integrowały. Po drugie, główne ognisko było zbyt małe i było mało siedzisk dookoła niego. Następnym razem warto by lepiej rozplanować całe obozowisko. Co do nieodpowiedniego zachowania, to myślę że niektóre osoby znacznie przegięły, ale nie będę się powtarzać po poprzedniczkach i poprzednikach. Każdy powinien przemyśleć swoje postępowanie i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Jeszcze co do organizacyjnych spraw, to osoby dojeżdżające autobusem powinny się bardziej ze sobą zgadać, żeby osoby odbierające ludki z dworca nie musiały co chwilę jeździć tam i z powrotem. Podobnie jak Kati miałam pasażera na gapę, więc dokładnie się sprawdźcie. Mirek Kuźma twierdzi, ze nie należy robic impreze w pełnie, bo wtedy ludziom odbija po alk. Obie imprezy Kupałnocka i Dozynki były w pełni, o ile dobrze rozumiem ten kalendarz...coś w tym jest...powieszę sobie ten kalendarz w kuchni Powitał, Napisałem przed chwilą elaborat samobiczowniczy na dwie strony...i w momencie, jak kliknąłem "wyślij", to cholerstwo mnie wylogowało z forum. Szlag mnie trafia, bo pisałem to prawie dwie godziny i nie mam siły tego robić jeszcze raz. Powiem więc krótko- wiem, że zasługujecie na więcej, ale musicie mi wybaczyć. Za: - niechlujstwo organizacyjne, - ekshibicjonizm, - chamstwo, - ochlajstwo, - zmuszanie Was do przyglądania się kolejny raz, jak sobie robimy z Rzepichą źle, - za to, że zamiast podnosić nasz poziom dobrym przykładem, wyszło mi dokładnie odwrotnie, - i za ogólne rozwolnienie ... Bardzo Was wszystkich przepraszam. Za: - zaangażowanie na wielu poziomach, - szeroko pojętą kuchnię, - ogólną postawę młodziaków, - i mimo wszystko fajną imprezę ... Bardzo Wam wszystkim dziękuję. ...zaraz mnie znowu pewnie wyloguję...bo się gapię w ekran myśląc, czy jednak nie napisać czegoś więcej...więc wysyłam Pozdrowił, śCinek No to się troszeczkę rozpiszę względem uwag i propozycji na przyszłość: • Gry, zabawy i obrzędy winny być przygotowane Z WYPRZEDZENIEM (improwizacje są fajne ale jako dodatek lub, gdy coś planowego nie wypali lub, gdy rodzą się samoistnie - nie powinny być jednak gwoździem programu!) W sytuacji, w której zabrakło czasu/pomysłu na kompetycje (można było Zadziu wrzucić taki temat na forum) można by zaproponować chociaż ich namiastkę, np. gry zespołowe, kręcenie wora itp. Wspólna zabawa integruje bardziej niż wódka w krzakach. • KRYCIE SIĘ PO KRZAKACH JEST DLA LESZCZY! Peta się pali i wraca. Samemu smutno – rozumiem ale czy musi was tam siedzieć 20, a przy ognisku 2-3os. patrzą się na siebie pół imprezy albo nie palący idą za wami truć się w krzakach, żeby tylko nie siedzieć samemu? Niektórzy, mam wrażenie kontynuują też zwyczaje szkolne w rodzaju krycia się po krzakach by się napić. Nie wiem jak to rozumieć: nie chcieliście przebywać z resztą ludzi (śmierdzą i psują wam smak napitku) czy też obawiacie się, że ktoś wam ten alkohol zabierze? • Informacje dla gości i młodych: Zauważyłam, że zawartość udostępnianego regulaminu często jest zbyt ogólna, a także są sprawy, które ciężko przedstawić w regulaminie. Nie ma też co liczyć na to, że każdy uczestnik regulamin przeczyta od deski do deski i weźmie go sobie do serca. Dlatego proponowałabym wyznaczenie osoby „przewodnika”, który kolejnych pojawiających się gości (oraz młodych) obowiązkowo oprowadzał by za rączkę po obozie i przyległościach (min. 1 os z danej grupy) pokazując DOKŁADNIE 1. gdzie są srajdołki; 2. gdzie jest śmietnik (+szkolenie segregacyjne); 3. gdzie jest woda. (Uważam, że stosowane dotychczas metody z rodzaju - jak przyjdzie i zapyta to machnę ręką w stronę lasu mówiąc „Tam” - się nie sprawdzają) Wielokrotnie spotykałam się z pytaniami z tego zakresu ze strony gości i młodych pod sam koniec imprezy! Ponadto na dzień dobry warto by przypominać każdej grupie o dobrych praktykach typu przelewanie piwa z puszek czy zamawianie pizzy lub frytek chyba, że organizatorzy zadecydują inaczej:P Zarówno młodzież jak i gości powinno się JASNO, WYRAŹNIE i ZAWCZASU informować o kwestiach wyżywienia i alkoholu, czyli kiedy planujemy ucztę dla wszystkich, a kiedy papu muszą sobie zorganizować sami. Młodzież często przyjeżdża bez wałówki bo nikt im o tym nie powiedział. Gości dziwi, że nie ma jedzenia lub też zaczynają gotować, gdy my przygotowujemy biesiadę bo nie wiedzą czy i kiedy dostaną jeść. To co jest oczywiste dla nas nie musi być oczywiste dla pozostałych! Uwaga do Cinka: w twoim własnym interesie było by gdybyś wyraźnie i publicznie informował przed wyjazdem czy, jaki i mniej więcej ile alkoholu będziesz miał na sprzedaż. Osobiście za każdym razem mam problem czy robić zapasy w biedronce czy liczyć na Ciebie. Sam tracisz na braku takich informacji, bo każdy woli zrobić zapas w sklepie niż zostać bez piwa. Warto być może zastanowić się także nad kwestią ogniska. Może warto narzucić odgórnie ideę jednego dużego paleniska dla wszystkich? Może się czepiam ale chciałabym też zwrócić uwagę: 1. na nagminne oddawanie moczu przez panów tuż za namiotami (jest to, delikatnie mówiąc, nie eleganckie i niehigieniczne – ani deptanie ani wąchanie tego, moim skromnym zdaniem, nie należy do przyjemności) 2. na braki w podstawowej higienie osobistej (mycie rąk po załatwieniu potrzeb fizjologicznych) – to przykre, że nie dla wszystkich jest to sprawa oczywista, tym bardziej martwi mnie to, iż gotujemy grupowo. Propozycja kuchenna: Może warto było by zainwestować bardziej w kluchy niż kaszę? Widziałam, że sporo osób było mocno zawiedzionych tym, że się w tym roku na kluchy nie załapali, a prawie gar kaszy poszedł do dołka. Kluchy można by zrobić w domu (parę osób po trochę, dużo mąki, lniany worek i mogły by z dzień, dwa stać spokojnie; Ew. dowieść ugotowane na ostatnią chwilę (przechowywanie?) i odgrzewać lub robić na miejscu ale znacznie więcej za to cieńsze i drobniejsze co by się szybciej gotowały). Kurczę, faktycznie się rozpisałam:D p.s ad. Cinek: żeby wypociny nie znikły pisałam je w wordzie, zapisujac od czasu do czasu:) A ja tak z innej beczki - gdzie sie pojawiają jak się pojawiają zdjęcia z imprez? Czatować tutaj, czy jest jakiś zbiorczy dział / galeria, których nie odkryłem? Tomiła! Bardzo celne uwagi dobrego obserwatora!!! Jahu nie wywyalaj tego posta do końca Świata, bo za rok weźmiemy to za "check list" tuz przed imprezą, co by mieć pewność. Z drugiej strony Cinek pisał, że zapewniamy tylko ucztę i uczestnicy na bank wiedzieli, ale błąd chyba tkwi jak zwykle w braku info na forum, bo to było z wydarzeniu na facebooku, stąd młodzi nie wiedzieli Wisienką na torcie naszych niepowodzeń w komunikacji był fakt, że Zadzio czekal z ludzmi przy watrze az dadza znać na ucztę, a reszta czekała na nich aż w końcu przyjdą jesteśmy zgrani jak polska reprezentacja hehe! Myślę, że jeśli zależy nam na niepowielaniu błędów musimy jasno i wyraźnie podzielic sie rolami przed Dożynkami. Jak piłkarze! Edit: Szuwar moje zdjęcia będa jutro. Inne nie wiem, ale wszystkie które ludzię udostepnią będą w KARCZMIE w temacie: Zdjęcia i filmy z róznych wyjazdów, bodajże podklejone do góry. nie wszystkie moje uwagi odnoszą się bezpośrednio do tych konkretnych dożynek ale mają raczej wymiar ogólny:) po prostu spisałam wszystko co mi aktualnie na duszy ciążyło w związku z imprezami w ogóle:) Z tego, co tu przeczytałem i co mi Ślężańskie wiewiórki wyćwierkały, wynika wyraźnie iż kilka osób czasowo ogłuchło na szepty wiatru i ziemi, które od Matuszki Ślęży mądrość niosły. To i nie dziwota, że ich Mamuny omamiły i ku mniejszemu, bądź większemu, pohańbieniu powiodły. Jak to Mamuny. Ze swojej strony mogę, a być może powinienem, przeprosić za to, że mnie nie było. Niestety inne zobowiązania mnie zmusiły do nieobecności. Z drugiej strony, może dzięki temu nie muszę Was przepraszać za nic innego, w czym być może, mógłbym brać udział na Dożynkach. Wszak i głosiciel prawa nie ma immunitetu na Mamuny Jeśli chodzi o podstawy higieny - przydałby się jakiś dostęp do wody by rączki móc umyć. Wiadomo, jak komu zależy to sobie poradzi i zorganizuje, ale jakaś woda moim zdaniem warta jest rozważenia. PS. Cinek, Ctrl+A i Ctrl+C przed każdym wysłaniem posta. Pozwala uniknąć wielu wku... zdenerwowań higiena ważna,zwłaszcza w kuchni polowej.wody bieżącej nie mamy,ale wodę mamy i ręce umyć można a dodatkowo stosuję taki żel bakteriobójczy,małe lekkie buteleczki które każdy może mieć w torbie,a rozwiązuje trochę problem. dokładnie, chłop z Radka, a jednak wody się nie boi. Są żele, chusteczki, mydła bez wody, wszytko mieszczące się w przeciętnej kaletce no i sama woda w butlach, którą też warto ręce opłukać. Ja mam zawsze żel/chusteczki antybakteryjne i małą butelkę specjalnie do tego celu w torebce. Można by w sumie zainwestować np. w kranik z pompką do dużej butli, co chyba ułatwiło by życie? |
Podobne
|