, Tak do informacji... ďťż

Tak do informacji...

Kto tam jest w środku?
Dostałem bana za wulgaryzmy, ale jutro już się kończy.


A co zesz napisal??
ty ********************************* cie ************************ jak jeszcze raz sprobujesz, jasne *************************** !!!

Dostałem bana za wulgaryzmy, ale jutro już się kończy.

Nie lepiej gosciowi udowodnic swoja wyzszosc intelektualna niz go jezykiem "literacko - powszednim" zjechac ?? Tak okazujesz swoja slabosc i gosc wie ze jest gora. Chyba ze to byla sytuacja z watkiem o sztuce i kulturze: "Trudno zachowac kulture jak masz taka sztuke przed soba"


NO, tu o to chodzi, że trzeba sobię odpuscić i nie dać gościowi się wykiwać, tylko bez wulgaryzmów i czekać, aż on się "poślizgnie"
No wiem mój błąd, ale miałem cały dzień porąbany i ciśnienie troche mi skoczyło, ale używałem ***...
[/b
Ja tam czesto pod nosem mrucze brzydkie slowa... Szczegolnie jak jestem w pracy...

Ja tam czesto pod nosem mrucze brzydkie slowa... Szczegolnie jak jestem w pracy...

haha nie mow ze klniesz na biedne dzieci

moja nauczycielka jak sie denerwowala to rzucala kreda albo kluczami :
Obecnie nie mozna nic zlego powiedziec, nie mowiac o rzucaniu czymkolwiek w biedne Dzieci ;P pozostaja inwektywy pod nosem

Za moich czasow w szkole, nauczyciel mial jakis autorytet i mogl cos zdzaialac obecnie to juz tylko wspomnienia...

P.S.

Pije piwo

Ja tam czesto pod nosem mrucze brzydkie slowa... Szczegolnie jak jestem w pracy...

haha nie mow ze klniesz na biedne dzieci

moja nauczycielka jak sie denerwowala to rzucala kreda albo kluczami :]
Wychowawczyni mojego znajomego rzucała plecakami uczniów po korytarzu, a ich głowami tłukła o ścianę Różni ludzie, różne potrzeby
Jezeli chodzi o wychowanie to nauczyciel powinien miec cos do powiedzenia... Obecnie sie wymaga by czynil cuda nie majac zadnych praw...
Teacher vs. Student Round 1 FIGHT ! Kurde jakiś głupi humor mnie się czepia
Jeśli chodzi Hopek, to owszem nauczyciel nie ma dużo praw, a znam z własnego doświadczenie, jednego fizyka, który poza te prawa które są mu dane nie wychodzi, a i tak całe liceum trzęsie przed nim tyłkiem, bo wie, że jak mu podpadnie to niema zmiłuj, większość moich znajomych się go bała lub boi, a przynajmniej jest tak w klasach które uczy (chociaż to też nie zawsze jest dobra metoda)
Maciek: w liceum nie ma problemu... Gorzej w gimnazjum... Niestety tam najwazniejsze jest prawo piesci... A nauczyciel nie moze go stosowac... Teoretycznie... Jeszcze miesiac i pewnie w koncu porozmawiam sam na sam z uczniem... W gimnazjum poprzednim dalo to efekt taki, ze gosc nawet trojke mial i byl spokoj na lekcji...
Gorzej jak mnie Giertych dorwie..

Maciek: w liceum nie ma problemu... Gorzej w gimnazjum... Niestety tam najwazniejsze jest prawo piesci... A nauczyciel nie moze go stosowac... Teoretycznie... Jeszcze miesiac i pewnie w koncu porozmawiam sam na sam z uczniem... W gimnazjum poprzednim dalo to efekt taki, ze gosc nawet trojke mial i byl spokoj na lekcji...

Prawo pięści Hopciu, właśnie!! Pięścią w stół i drzeć mordę! Po bańce dla każdego na dobry początek dnia. Kilku kiblujących na koniec roku i wszyscy się zrobią potulni jak baranki. Gnojków trza temperować. Moja facetka z liceum od maty, Pani Kowalska, uuuuuu, coś strasznego, nigdy nie podniosła głosu, nigdy nie walnęła pięścią w stół, a był respekt, każdy się bał i modlił o to by go nie przepytała, bo jedynki się sypały garściami. Osobiście poprawiałem się na mierną tydzień przed zakończeniem klas czwartych. A jak ktoś miał nie zadać i przyłazili rodzice, że jak to synek nie zda w 4 klasie? A co z maturą, a ze studiami? To mówiła że szewców i murarzy też brakuję, i że jak ktoś nie ma powołania to wcale nie musi iść na studia. Hhehehehe, ile było śmiechu, każdy z łapówką przychodził Te rozwydrzone gnojki maja szczęście że nie jestem nauczycielem, mieliby ze mną ciężko. A jakby mi jakiś rodzic zaczął się wymądrzać to dziecko napewno by u mnie nie zdało. Rodziców też można do pionu poustawiać

Gorzej jak mnie Giertych dorwie..

A Giertycha to kiedyś ktoś pozwie i tyle. Ja się zastanawiam nad zamachem, bo mnie ten koleś rozbraja. Reforma szkolnictwa do tyłu, szkoły męskie i damskie, amnestia maturalna itp itd, szkoda słów i nerwów, trza zabić i tyle. Albo nie, bo z niego zrobią męczennika. Porwać go na jeden dzień, wsadzić mu butelke po piwie w dupę, niech tak posiedzi ze 12 godzin a potem wstrzyknąć mu "złoty strzał" koki, i wtedy będzie na morderstwo na tle seksualnym. A przy okazji sie skompromituje moherowe towarzystwo i wszechpolaków, bo sie okaże że ich mentor był ćpunem i pedałem hehehhehe, zaczyma sam siebie przerażać
Suren... Nie podejrzewalem Ciebie o taka wyobraznie... ;P
Suren, normalnie boje się Ciebie, ale jak chcesz to pomogę Ci w zamachu na Giertycha i na Kaczki
Przy okazji jest dużo racji w tym co mówisz, moja polonistka z liceum też zawsze cicha i spokojna, ale kosa, o losie, ale to był jedyny nauczyciel w szkole który był sprawiedliwy, jak nie umiałeś baniak, jak się postarałeś to lepsza ocena. Teraz niektórym nauczycielom się dziękuje za to, że trzymali ostro i dawali popalić, np. moja matematyczka nas kosiła i to ładnie, dawała zadania na sprawdzianach z pierwszego roku studiów i co, opłaciło się, teraz nie mam problemów, jak narazie

PS. Według mnie dwie postawy są najgorsze dla ucznia, ultraspokojna, ale jak się zdenerwuje to bania, za banią, albo takiego terrorysty Zresztą jak ja chodziłem do gimnazjum, a to wcale dawno nie było, to jeszcze jakaś kultura była, a teraz jak patrze na tą bandę co nie wie co ze sobą zrobić to człowiekowi się nóż w kieszeni otwiera, więc jak Hopek pracujesz w gimnazjum, to serdecznie współczuje.

Suren... Nie podejrzewalem Ciebie o taka wyobraznie... ;P

Dżizes, sam się nie podejrzewałem hehehe, ale dobra, już koniec tematu, bo mogą nas inwigilować

A tak na marginesie Hopciu mam pomysła. Nie wiem jakiego przedmiotu uczysz, ale moja facetka od maty robiła nam kartkówki niezapowiedziane co 2-3 dni. Wszyscy wchodzili do klasy, a ona jak kończyła sprawdzać obecność, mówiła, parzyste numery zostają, nieparzyste wychodzą. A potem szybkie 3 zadania z 2 poprzednich lekcji. Wniki to w 80 % bańki, potem każdy musiał sie starać żeby poprawić ocenę np. poprzez zgłoszenie się z pracą domową do sprawdzenia albo na ochotnika do kartkówki. Jazda na maxa miałem zazwyczaj od 9 do 16 baniek w semestrze heheheh
Suren widze, że uwielbiasz przedmioty ścisłe A dla wiadomości, to chyba się nic nie stanie jak powiem, że Hopek jest fizykiem

Suren widze, że uwielbiasz przedmioty ścisłe A dla wiadomości, to chyba się nic nie stanie jak powiem, że Hopek jest fizykiem

tia, uwielbiam. mata 2, fizyka 3, chemia 3, takie mam oceny na świadectwie maturalnym Ale za to polski 5, historia 5, angielski 5, WF 5 , plastyka 6, religia 4, miałem mieć 3 ale po tym jak księdzu powiedziałem że w sumie to nie obchodzi mnie co mi postawi, to po otrzymaniu świadectwa miałem niespodziankę za dużo się z nim kłóciłem
Podobnie miałem, że z tymi nauczycielami z którymi się kłóciłem, to dostawałem lepsze oceny na koniec roku, taki nauczycielska tajemnica
Suren ,ja tez miałem taka babke z maty co robiła kartkówki co ok. 3 lekcje... wyniki był taki ze w dzienniku brakowało rubryk na oceny z maty, i kazdy przynajmniej sie uczył (była ostra , wymagajaca ale sprawiedliwa i to w niej ceniłem)
Heheheh, moja tez była sprawiedliwa aż do bólu, ale w sposób taki że na każdym kroku udowadniała że jesteś debilem. Poza tym osoby zdające maturę z maty musiały się starac i to bardzo albo musieli chodzic do niej na korepetycje i tak to było. Najgorsze jest to że humaniści mieli tak samo przejebane u niej jak i "matematycy". Zazwyczaj w częstochowskich liceach było tak (jak jeszcze matura była na starych zasadach) że jak nie zdawałeś przedmiotów ścisłych to dawali ci spokój, przepisywali ocene z pierwszego semestru, no chyba że byłeś ambitny i chciałeś sie poprawić, ale u nas w V L.O. im. A. Mickiewicza nie, wszyscy mieli przerąbane po równo Pamiętam że na próbnych maturach, na ponad 120 przyszłych maturzystów było chyba z 15 dwójek i z 5 trójek, reszta same pały z obydwu przedmiotów. Ja jakos się wybiłem i miałem dwie dwójki z polaka i z historii, sukces na miare całej szkoły hehehhe, kadra nauczycielska zrobiła to specjalnie żebyśmy na laurach przed właściwa maturą nie spoczeli, poskutkowało heheheh, wszyscy zdali

Prawo pięści Hopciu, właśnie!! Pięścią w stół i drzeć mordę! Po bańce dla każdego na dobry początek dnia. Kilku kiblujących na koniec roku i wszyscy się zrobią potulni jak baranki. Gnojków trza temperować. Moja facetka z liceum od maty, Pani Kowalska, uuuuuu, coś strasznego, nigdy nie podniosła głosu, nigdy nie walnęła pięścią w stół, a był respekt, każdy się bał i modlił o to by go nie przepytała, bo jedynki się sypały garściami. Osobiście poprawiałem się na mierną tydzień przed zakończeniem klas czwartych. A jak ktoś miał nie zadać i przyłazili rodzice, że jak to synek nie zda w 4 klasie? A co z maturą, a ze studiami? To mówiła że szewców i murarzy też brakuję, i że jak ktoś nie ma powołania to wcale nie musi iść na studia. Hhehehehe, ile było śmiechu, każdy z łapówką przychodził Te rozwydrzone gnojki maja szczęście że nie jestem nauczycielem, mieliby ze mną ciężko. A jakby mi jakiś rodzic zaczął się wymądrzać to dziecko napewno by u mnie nie zdało. Rodziców też można do pionu poustawiać

Bo to było dobre liceum. W takich jest fajnie. Ale są też gorsze licea czy gimnazja w których gnoje sobie nic nie robią z pały za pałą w dzienniku i wisi im czy przejdą czy nie. A rozruba jest na każdej lekcji. Tam to ma nauczyciel dopiero przeje.... Mam nadzieje ze jak powiodą się moje plany to jakimś cudem będe uczył w lepszej szkole ;p Ale do tego jeszcze długa droga, i moze 5 razy mi sie odmieni albo za granice pojade.
[quote="Crusader1988.... Mam nadzieje ze jak powiodą się moje plany to jakimś cudem będe uczył w lepszej szkole ;p Ale do tego jeszcze długa droga, i moze 5 razy mi sie odmieni ...[/quote]

Posłuchaj dobrej rady - niech ci się odmieni.
Mam w rodzinie 3 i pół nauczyciela , więc znam te "problemy" od podszewki - szukaj czegoś innego
Oj nauczycielem nie chciałbym być. Przenigdy. Od biedy w liceum myślę można przeżyć, ale wpakować się w jakieś gimnazjum to nerwowe samobójstwo. A z roku na rok jest coraz gorzej (wykładniczo). Kiedy ja chodziłem do "mojego" gimnazjum, najgorszą rzeczą, jaką robili uczniowie było np kopanie śmietnika, albo inne tego typu głupoty. Teraz, gdy chodzi tam moja siostra, co chwilę dowiaduję się o chlaniu po kiblach, bójkach, narkotykach etc.
Krótko mówiąc - źle się dzieje.