, Strefa kibica ďťż

Strefa kibica

Kto tam jest w środku?


I w końcu nadszedł ten dzień. Zaczyna się Euro 2012. Wyjątkowe, bo zorganizowane w Polsce i na Ukrainie.

Tyle słowem patetycznego wstępu, a teraz przejdźmy do rzeczy...

Stwierdziłam, że warto założyć oddzielny temat do dyskusji o piłce nożnej. Bo tych będzie teraz wiele i, gdyby prowadzone były Pod laską Gandalfa, nie-kibicki mogłyby się czuć tam niezbyt dobrze. A tutaj możemy swobodnie pisać tylko o tym, nikogo przy tym nie dyskryminując.

Prawda jest taka, że dyskusje pewnie rozprzestrzenią się na oba tematy, ale cicho-sza! ;)

A więc - piłkarskie szaleństwo czas zacząć!

T.L.


Bardzo dobry pomysł. Będę sobie tu wrzucać nowinki i inne takie takie.
A propos takie takie...
Pamiętacie ten filmik na YT z Oksaną i krasnalami ogrodowymi?

http://www.youtube.com/watch?v=97jE41qlkmU
No, dziewczęta, już połowa! Gramy lepiej, niż we wszystkich ostatnich meczach towarzyskich razem wziętych i jak na razie sprawdza się wynik, który obstawiłam. Choć nie mam nic przeciwko, zeby był wyższy

Edit: No nie, wyszłam z pokoju na dosłownie minutę, wracam, a tu 1:1!

Edit2:Kurcze, za szybko pochwaliłam naszą drużynę... (czerwona dla bramkarza i karny - niee!!!). Dziewczyny, jak mi Was brakuje teraz tutaj! dnia Pią 19:30, 08 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
Godzina 17:50. Tina wpada jak burza do domu, rzuca torbę w kąt i leci do kuchni. Wyciąga z lodówki puszę coli, obcałowuje zawodników na plakacie wiszącym na lodówce (po chwili wahania Eugenowi posyła tylko całusa, bo mimo wszystko - ble). Dostrzega na puszcze Lewandowskiego, więc obcałowuje go jeszcze raz i leci do pokoju.
17:55. Tina szamocze się z flagą, bo tata nadal odmawia pomocy w wywieszeniu innej niż rosyjska.
16 minuta meczu. Tina stwierdza, że Lewandowski strzeli gola, bo ma go na puszcze.
17 minuta. O właśnie.
18 minuta. Znaczy... Tego... GOOOOOOOL!
Przerwa. Tina stoi na balkonie. Z bloku obok odzywa się wuwuzel. Za chwilę z innego odpowiada mu drugi. Na balkonie na górze trzeci. Obok bębenek. Ktoś śpiewa Polska, biało-czerwoni!. Zaczynają się synchronizować. Ciekawe zjawisko.
50 minuta. Mama autorytatywnym tonem stwierdza, że Szczęsny jest słabym bramkarzem i Smuda nie powinien był go powoływać.
51 minuta. Mama dostaje czerwoną kartkę i musi iść do sza... znaczy do kuchni.
60 minuta. Tina kończy colę i zaczyna maltretować puszkę z nerwów niczym Janas butelkę z wodą na meczu z Niemcami.
68 minuta. Puszka zderza się z kaloryferem.
Około 70 minuty. Tina zaczyna bić pokłony niczym muzułmanin.
73 minuta. Tina tupcze do kaloryfera, podnosi puszkę i całuje Lewandowskiego w czółko. Przepraszam, to z nerwów.
78 minuta. Tina zaczyna klepać zdrowaśki.
80 minuta. Nie działa. Tina zaczyna klepać Pod twoją obronę...
90 minuta. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle...
Pięć minut po meczu. Tina kłóci się z tatą, bo zakleiła na plakacie Szczęsnemu pyszczek, a tata pociął Lewandowskiego na jej puszcze. A poza tym oboje są troszkę wkurzeni na Smudę, tylko każde za coś innego.
Sześć minut po meczu. Tina na amen pokłócona wybiega z domu i leci na mecz do dziadka. A w tle towarzyszą jej wuwuzele grające Marsz pogrzebowy (lub, w przypadku mniej utalentowanych wykonawców, autorski przebój - Zarzynanego słonia)...

T.L. dnia Pią 23:47, 08 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy




Pięć minut po meczu. Tina kłóci się z tatą, bo zakleiła na plakacie Szczęsnemu pyszczek, a tata pociął Lewandowskiego na jej puszcze. A poza tym oboje są troszkę wkurzeni na Smudę, tylko każde za coś innego.
Sześć minut po meczu. Tina na amen pokłócona wybiega z domu i leci na mecz do dziadka. A w tle towarzyszką jej wuwuzele grające Marsz pogrzebowy (lub, w przypadku mniej utalentowanych wykonawców, autorski przebój - Zarzynanego słonia)...


Wybacz Tinuś, ale KWIIIIIK!
Mi już przeszło wkurzanie się, bo kiedy dziadek zadzwonił, żeby popsioczyć na naszych piłkarzy, to przecież musiałam biedaków bronić

No cóż, przynajmniej to tylko remis. Bo po strzeleniu przez Greków drugiego gola byłam gotowa się załamać. Na szczęście nie uznali.
(Relacja została uzupełniona o jeden niezwykle istotny punkt...)

To była groteska, więc kwiiiiik! jest dopuszczalne. XD

Też ich trochę bronię. Bo niby to remis. Bo w pierwszej połowie naprawdę nieźle grali, a w drugiej też grali lepiej niż czasami. Bo niby jak wygramy z Czechami, oni wygrają albo zremisują z Grekami, a Rosjanie ograją wszystkich, to wyjdziemy z grupy. (O sytuacji, kiedy Ktoś ogra Rosjan nawet nie wspominam.) Ale... Właśnie - ale. Wściekła jestem po prostu, ot co.

A sędzia Żelazko, jak zwykł mawiać mój tata, nie sędziował zbyt dobrze. Czasem na naszą korzyść, czasem na niekorzyść, ale miał trochę wyraźnych pomyłek. Zresztą sędzia Webb w obecnym meczu też zaliczył już kilka wpadek.

O właśnie - obecny mecz. Świetnie się ogląda, naprawdę. Tylko szkoda mi odrobinę Czechów, bo obie reprezentacje bardzo lubię, więc marzyło by mi się jakieś 3:2 dla Rosjan. ^^

T.L.

PS: Żółwie mi nie działają. Ale nie szkodzi. Mam jeszcze do wyboru psa i kota. Coś musi przewidzieć wynik w końcu. XD


PS: Żółwie mi nie działają. Ale nie szkodzi. Mam jeszcze do wyboru psa i kota. Coś musi przewidzieć wynik w końcu. XD


Tym to mnie już do reszty rozwaliłaś! Kwiiiik do kwadratu!

Co do obecnego meczu to niewiele moge powiedzieć, bo siedzę tyłem do telewizora i czytam artykuły do pracy, słuchając tylko jednym uchem. Ale szkoda mi Czechów, zdecydowanie byłam za nimi.
Ej, ale tym razem to było śmiertelnie poważne!

Wieści z frontu:
Za namową babci podpisany został rozejm. Tina obiecała znęcać się tylko nad zapasowym plakatem, który ma na biurku, a tata obiecał kupić jutro nowy amule... znaczy colę ze zdjęciem Lewandowskiego. I może nawet jutro podpisany by został pokój wieczysty, gdyby około dwudziestej trzeciej Tina nie znalazła powodu do drugiej wojny - kto ukradł mi naklejkę ze Szczęsnym?

Przepraszam, na mózg mi siadło... XD

Biedni ci Czesi. Bo naprawdę ładnie grali, świetnie się ich oglądało i przykro, że ponieśli aż tak dotkliwą porażkę.

O meczu Polaków dziś już mówić nie będę. Może jutro, jak całkiem ochłonę.

Swoją drogą - jakkolwiek głupio by to brzmiało, poczułam się dziś przez te mistrzostwa staro. Bo zawsze ci wszyscy piłkarze wydawali mi się takimi Dorosłymi Panami i w ogóle. Wiecie, o co chodzi. A dziś uświadomiłam sobie, że gdyby, że się tak wyrażę, geografia dopisała, z wieloma z nich mogłabym się w podstawówce mijać na szkolnym korytarzu. A doszłam do tego wniosku, kiedy rano oglądałam jakiś wywiad z Wolskim. I myślałam sobie - kurczę, sympatyczny facet i z sensem gada. Ha, nie mogę pozwolić przyjaciółce obejrzeć tego wywiadu, bo znów będzie przez rok wzdychać i jęczeć mi nad uchem, czemu każdy fajny gość musi być taki stary. A potem mnie nagle trzepnęło - moment, moment? Jaki facet? Jaki stary? Przecież ten chłopak jest półtora roku starszy ode mnie! Phi, śmieszne wrażenie.

A jak zapatrywania na jutrzejsze mecze? Komu będziecie kibicować? Ja obstawiam, że wygrają Niemcy, chociaż po cichu kibicuję Portugalczykom. W drugim meczu oczywiście faworytami są Holendrzy. I w sumie nie wiem jeszcze, komu będę kibicować.

T.L.
Podsumowanie.

Polska - Grecja

1 : 1



Robert i Przemek - DZIĘKUJEMY!

Mówiłam, że z tym sędzią będzie cienko. Fatalne zawody hiszpańskiego arbitra. Webb jak to Webb. Nie podyktował pięciu karnych, więc jest postęp.

Co do meczu... Nie było tak źle. Nadal nie jest. Mogliśmy to przegrać 1:3, a jest remis. Nie było łatwo, bo Polska gra z kontry i jest nastawiona na bronienie, a tu broniła się Grecja.
Mimo wszystko uważam, że gdyby Smuda wpuścił na zmęczonych, starych Greków Mierzejewskiego to byśmy to wygrali. Ale nie jest źle, za dobrze też nie, ale ciągle jesteśmy w grze.

Gol Roberta. Cudo - główką po koźle.


I cieszynka Roberta.


Wojtek z Przemkiem.


Reakcja Wojtka na obronionego karnego.


A tu kibice.


A najlepsze jest to, że cała piłkarska Europa widziała bramkę Roberta i paradę Przemka.

Rosja - Czechy

4:1

Wynik do przewidzenia. Ale nie dlatego, że Rosja gra jakoś super wybitnie - to raczej Czechy nie miały swojego dnia. Owszem, nasi wschodni sąsiedzi drużyną są dobrą i te kilka akcji co przeprowadzili budzą szacunek, ale generalnie Niemcy to nie są. Tą Rosją sprzed czterech lat, co odprawiła Holandię z kwitkiem też nie. Czy Polacy mają szansę? Mają. To jest football, nie matematyka.

Zapowiedzi.

Krótko; rusza grupa śmierci.

Holandia - Dania

Holendrów nikomu nie trzeba przedstawiać. To aktualni wicemistrzowie świata i jedni z kandydatów na przyszłych mistrzów Europy. Popularni „Oranje” są naszpikowani gwiazdami światowego formatu i mało kto przypuszcza, by Dania miała w tym starciu większe szanse.
Ostatnie spotkanie pomiędzy Holandią i Danią przypadło na mundial w RPA w 2010 roku. „Oranje” zwyciężyli wtedy 2:0 po samobójczym trafieniu Daniela Aggera i bramce Dirka Kuyta.
Swoją drogą Dania czeka na zwycięstwo z Holendrami już 45 lat, kiedy to w 1967 roku w eliminacjach do mistrzostw Europy Duńczycy wygrali 3:2 w Kopenhadze. Do tej pory obie ekipy zmierzyły się 30 razy. Holendrzy wygrali 12-krotnie, dziesięć spotkań zakończyło się bez rozstrzygnięcia, a w ośmiu meczach lepsi byli Duńczycy.

Ale... Holandia ma niesamowity atak, ale całkiem przeciętną obronę. I... stale się kłócą, co wielką imprezę, regularnie od 16 lat. Non stop w reprezentacji dochodzi do sprzeczek. Jednak nie mają one żadnego wpływu na wyniki.

Niemcy - Portugalia

Te zespoły równie dobrze mogłyby spotkać się w samym finale. To najlepiej obrazuje poziom tej grupy oraz klasę drużyn, które się w niej znalazły. Z jednej strony Niemcy, faworyt na wszystkich dużych imprezach, który od kilku lat poluje na złoto, lecz bezskutecznie. A po drugiej stronie mamy Portugalczyków, prowadzonych przez Ronaldo.
To może być mieszanka wybuchowa. Bukmacherzy faworyzują Niemców, ale tu nie ma faworyta. Może zadecydować zwykła forma dnia.

Obie ekipy spotkały się cztery lata temu w ćwierćfinale Euro 2008. Wtedy górą byli Niemcy, zwyciężyli 3:2 i dotarli do samego finału, w którym musieli uznać wyższość Hiszpanów. Portugalczycy zagrali z Niemcami także w 2006 roku na mistrzostwach świata, w których Niemcy, gospodarz turnieju, wyrwali im brąz. Można więc powiedzieć, że w ostatnich latach te drużyny mają ze sobą na pieńku.

Ostatnie znaczące zwycięstwo Portugalii nad Niemcami miało miejsce w 2000 roku. Podopieczni Humberto Coelho wygrali wtedy 3:0, co dla Niemców oznaczało totalną porażkę – koniec Euro już na fazie grupowej. Spotkanie 9 czerwca będzie siedemnastym pomiędzy tymi drużynami.

Jak będzie, przekonamy się jutro. dnia Sob 1:15, 09 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
Jak tak powiedziałaś, że czujesz się staro, to przypomniały mi się moje pierwsze mistrzostwa: Mundial 1998. Miałam 8 lat (nawet nie skończone jeszcze ) i począkowo siadałam przed TV tylko dlatego, że spędzałam lato u dziadków, dziadek był (i jest) moim absolutnym idolem więc chciałam się interesować tym, czym on. Ale bardzo szybko się wciągnęłam, zwłaszcza że dziadek wyjątkowo cierpliwie mi tłumaczył o co w tym wszystkim chodzi. A finał Francja-Brazylia pamiętam do dziś!

A co do dziś, to pierwszy mecz wygra Holandia na pewno, za to drugi nie mam pojęcia, ale kibicuję chyba trochę bardziej Portugalii.
W sumie mam kilka rzeczy do napisania, ale przerwa się kończy, więc teraz tylko tak na szybko - takiego rozwoju sytuacji się totalnie nie spodziewałam. Brałam pod uwagę, że mecz będzie dość wyrównany, ale przez myśl mi nie przeszło, że Duńczycy będą tak wyraźnie przeważać! Bo nie da się ukryć - grają lepiej.

Tylko sędzia znowu niewydarzony trochę jakiś... Przegapił kilka ewidentnych fauli.

T.L.
Znowu bardziej słucham meczu niż oglądam, więc co do sędziego to się nie wypowiem, ale jeśli chodzi o wynik, to jestem zaskoczona. Byłam przekonana, że Holandia rozniesie Danię prawie tak, jak wczoraj Rosja biednych Czechów, a tu taka niespodzianka!

Webb jak to Webb. Nie podyktował pięciu karnych, więc jest postęp.
Mimo wszystko uważam, że gdyby Smuda wpuścił na zmęczonych, starych Greków Mierzejewskiego to byśmy to wygrali.
Uhm. W ogóle mógłby kogokolwiek wpuścić. Bo takie na siłę niezmienianie było trochę bezsensowne. Dopiero minutę przed końcem wpadł na pomysł, żeby wprowadzić Grosickiego, a i to chyba tylko dlatego, że ten miał urodziny...

I dzięki za to zdjęcie kibiców. Już w czasie meczu strasznie podobał mi się hełm tego Greka. ^^

T.L.

Zwłaszcza, że chyba zwykle nie jest pierwszym bramkarzem, prawda?
Prawda. Kolejny zmiennik na bramce, który dał radę.

Niemcy - Portugalia

1:0

No takiej Portugalii to się nie spodziewałam. Takich Niemców też nie.
To, że Niemcy, jak typowa drużyna turniejowa, rozkręcają się powoli to ok, ale Portugalia... Po ostatnich sparingach. No wypadli o niebo lepiej od przeciwników. I Krysia. Jak ten człowiek dojrzał, no szok. Pracował w obronie, w środku, podawał, rozgrywał, nie strzelał głupio na pałę. Ja tu czuję rękę Mourinho, bo Krysia już w tym sezonie w Realu tak grywał.
Piłkarz meczu; zdecydowanie Ozil. Był wszędzie i wypadł o wiele lepiej niż Bastian. A to, ile robił dla drużyny było widać jak go Low zdjął z boiska. Gra od razu siadła.
Podsumowując; słaba i nijaka gra Niemiec oraz Portugalia mająca nóż na gardle w końcówce zafundowali całkiem niezłe widowisko.

To, co mi się podobało w tym meczu; Krysia zastawia przeciwnika i otwiera korytarz dla Pepe.


I Pepe z Ozilem, koledzy z klubu...


Zapowiedzi;

Co tam mecz otwarcia, co tam starcia Niemców, Portugalczyków i Holendrów. Rusza grupa C. A grupa C to od czterech lat niepodzielnie rządząca futbolowym światem Hiszpania, to zawsze śmiertelnie niebezpieczni Włosi, to Chorwaci, na których nikt nie stawia, a którzy są w stanie dokonać wielkich rzeczy i Irlandia, która grając bez presji, może narobić sporo zamieszania.

Hiszpania - Włochy

Najważniejsza postać reprezentacji Włoch? Pirlo. Andrea Pirlo, który po przenosinach z Mediolanu do Turynu przeżywa właśnie drugą młodość, przeraża Hiszpanów tak bardzo, że ci mimowolnie na każdej konferencji prasowej sprowadzają rozmowę na temat genialnego pomocnika. Mówili o tym wszyscy, nawet Victor Valdes, trzeci bramkarz „La Seleccion”. Również Luca Toni, były napastnik „Squarda Azzurra”, nie ma złudzeń – jeśli nie będzie Pirlo, nie będzie reprezentacji Włoch. Jednak na szczęście nic nie wskazuje na to, by świetnego rozgrywającego mogło zabraknąć.
Ale... Najpierw Domenico Criscito w wyniku podejrzeń o korupcję zdecydował się wrócić do domu, a później Andrea Barzagli nabawił się kontuzji, która prawdopodobnie wykluczy go z gry w dwóch najbliższych meczach. Dodajmy do tego koszmarne problemy ze zdrowiem Giuseppe Rossiego i otrzymamy prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy. Dobrze, że jest jeszcze ten Pirlo…

Hiszpania też ma problemy. Problemy dużo większe niż przed dwoma poprzednimi wielkimi turniejami. Chodzi przede wszystkim o to, że zagrać nie będą mogli Carles Puyol i David Villa. Ten pierwszy zawsze zapewniał spokój w defensywie. Ten drugi – regularne strzelanie goli. Teraz, gdy ich nie ma, Vicente del Bosque musi wszystko poukładać od nowa i poradzić sobie z bezlitosnymi statystykami meczów z reprezentacją Włoch.
Obie reprezentacje grały ze sobą 29 razy, a Hiszpania wygrała tylko osiem spotkań, w tym siedem (!) towarzyskich. Tak, to nie błąd. Italia jest prawdziwym koszmarem „La Seleccion”. Zresztą mogliśmy się o tym przekonać całkiem niedawno. Jesienią zeszłego roku obecni mistrzowie świata ulegli mistrzom świata z roku 2006 1:2.
Wydaje się, że niedzielny mecz rozegra się w środku pola. Formacje defensywne i ofensywne obu ekip są lekko kulawe. Ten, kto zapanuje nad drugą linią, wygra.

Irlandia - Chorwacja

W drugim meczu grupy C zmierzą się dwie teoretycznie najsłabsze drużyny. Zarówno Chorwacja, jak i Irlandia to na papierze ekipy wyraźnie słabsze od Hiszpanii i Włoch. Ale tylko na papierze. Wydaje się bowiem, że obie reprezentacje to po prostu idealni kandydaci na pogromców gigantów.
Chorwaci w ostatnich latach na arenie międzynarodowej radzą sobie wcale nieźle. Grali na trzech z ostatnich czterech mistrzostw Europy i dwóch z trzech ostatnich mundiali. Wielkich sukcesów może i zabrakło, ale na przykład taki awans do ćwierćfinału czempionatu Starego Kontynentu cztery lata temu to całkiem niezły wynik. Wielką zaletą ekipy „Vatreni” jest doświadczenie.
Dla Irlandczyków polsko-ukraińskie Euro będzie dopiero drugim występem w czempionacie Starego Kontynentu. Poprzednio „Zieloni Chłopcy” w turnieju grali w 1988 roku, kończąc zabawę na fazie grupowej. Teraz może być inaczej. Wszyscy liczą na magię szkoleniowca. Giovanni Trapattoni dorobił się w Irlandii statusu co najmniej półboga. „The Trap” nie starał się zmienić twardych i grających prosty futbol podopiecznych. To on się dopasował do nich i stworzył naprawdę solidną reprezentację. Największymi gwiazdami Brytyjczyków są bramkarz Shay Given, stoper John O'Shea oraz napastnik Robbie Keane.
Liczymy na widowisko, a nie partię szachów. Nikt nie obraziłby się, gdyby obie strony zafundowały nam takie widowisko jak w 1996 roku, kiedy towarzyski mecz zakończył się wynikiem 2:2 po golu Irlandczyków w 89. minucie. Cień nadziei na taki obrót spraw jest. W końcu wtedy, 16 lat temu, obecny trener Chorwatów rozegrał pełne 90 minut.

A więc, drogie panie, oto grupa C...
(Wrr, zeżarło mi właśnie wiadomość. XD)

Oj, zawiedli mnie Hiszpanie, zawiedli... Bo grali dziś kiepsko. Kiepsko jak na siebie oczywiście. Ale i tak wciąż na nich liczę i trzymam kciuki. Bo oni spośród trzech moich niezmiennie ulubionych drużyn - Polska, Anglia i właśnie Hiszpania - mają największe chyba szanse na odniesienie jakiegoś sukcesu. Mimo dzisiejszego niezachwycania.

Jeszcze z jednego powodu nie jestem zadowolona z dzisiejszego wyniku. Bo po prostu jak zawsze z całego serca życzyłam porażki Włochom. Nie znoszę tej reprezentacji i nienawidzę ich stylu gry. Wróć! Lubię ich styl gry, dopóki grają, że się tak wyrażę, między sobą. Ale w meczach międzynarodowych robi się to nie do wytrzymania. Te wszystkie ich faule i kombinatorstwo - koszmar!

Właśnie, a propos włoskich fauli - dziwię się sędziemu, że nie wlepił kartki za faul na Casillasie, hmm, to był chyba... Balotelli'emu. Ja bym żółtą dała i kazała się zamknąć i cieszyć, że to nie czerwona. XD Bo faul był ewidentnie złośliwy i celowy.

Hiszpańscy piłkarze nie błyszczeli, ale za to ich kibice zaskoczyli mnie pozytywnie. Bo wielu z nich, oprócz strojów i gadżetów w barwach narodowych, mieli także jakieś polskie akcenty, na przykład szaliczek. A jeden nawet dorwał dziennikarza przed meczem i odśpiewał do kamery Polska, biało-czerwoni!. :)

Reszta później. Bo mecz.

EDIT: Interesujący był ten mecz i, szczerze mówiąc, oglądało mi się go lepiej niż mecze tych teoretycznie lepszych drużyn. Tylko trochę mi szkoda i Irlandczyków, i Chorwatów, bo muszą być nieźle poobijani - ani jedni, ani drudzy się nie oszczędzali, co chwilę ktoś zaliczał bliskie spotkanie z murawą, zwłaszcza w końcówce spotkania.

A, i zapomniałabym - dziś nastąpiła rzecz zaiste wielka. Del Bosque w końcu przestał zachowywać poker face i się wkurzył - wstał, odezwał się i zaczął energiczniej żuć gumę. Uwielbiam tego faceta. XD

Reszta jutro. Bo padam na nos.

T.L.

To Cassano sfaulował Ikera. Tym razem Mario nie brał w tym udziału. dnia Nie 23:16, 10 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Hiszpania - Włochy

1:1

Im szybciej Hiszpania odpadnie tym szybciej nie będę musiała oglądać fałszywych, zakłamanych katalończyków, którzy najpierw nie są Hiszpanami, gwiżdżą na hymn i plują na flagę, wygrywają puchar "waszego" króla, po czym się okazuje, że bronią barw Hiszpanii, hymn jest ok i nawet flaga ujdzie.
Wiadomo, że Xavi i Pique to grają tylko dla trofeów i kasy i żadnym zaszczytem dla nich nie jest reprezentowanie Hiszpanii.
A to co grają... Ładnie grali za Aragonesa, teraz to się tego oglądać nie da. Myślałam, że już nie przebiją swojego finału z RPA, ale dzisiejszy mecz mi uświadomił, że jeszcze wszystko przede mną. I jak zwykle; trawa była za sucha, boisko źle przygotowane. Xavi - kończ już karierę, bo grasz coraz gorzej, a im gorzej grasz tym bardziej bredzisz.
Nie wiem co w tej reprezentacji robi Pique - ten to w ogóle, jak nie zawali bramki to jeździ tyłkiem po boisku.
Ogólnie del Bosque przekombinował; nijaka obrona, brak napastnika, a Torres to się dał ograć Buffonowi jak dziecko. Samymi pomocnikami nie wygra się meczu. I dobrze. Mam nadzieję, że wrócą stare, dobre czasy kiedy to Hiszpania nie wychodziła z grupy albo odpadała z takimi potęgami jak Korea Południowa.



Irlandia - Chorwacja

1:3

Fajny mecz, dużo bramek i dużo akcji. Brawo dla Irlandczyków za walkę do końca. Po pierwszej kolejce Chorwaci zajmować będą fotel lidera grupy C.

Francja - Anglia

Krótko; szlagier.
Na 29 spotkań między obiema drużynami Anglicy wygrywali 16 razy, a Francuzi osiem. Na mistrzostwach Europy ostatni raz Anglicy i Francuzi spotkali się w 2004 roku. Wynik spotkania otworzył Lampard i kiedy wydawało się, że „Trzy Lwy” zdobędą komplet punktów, na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Zinedine Zidane. Najpierw w pierwszej minucie doliczonego czasu gry strzelił gola z rzutu wolnego, a w ostatnich sekundach spotkania wykorzystał rzut karny. I wspomnienie tamtego pojedynku powinno być wystarczającą zachętą do obejrzenia tego meczu.
Faworytem jest zdecydowanie Francja, ale tylko dlatego, że Anglię przetrzebiły kontuzję i brak zawieszonego Rooneya. Gdyby nie to, faworyta by nie było. Jednak możemy liczyć na to, że Anglia nie złoży broni, więc... niech wygra lepszy.

Szwecja - Ukraina

Zlatan Ibrahimović. To jedno nazwisko mogłoby wystarczyć za zapowiedź tego spotkania. Upilnowanie Ibrahimovicia może Ukraińcom ułatwić grę, ale niekoniecznie może zapewnić im punkty. W bramce zobaczymy bramkarza PSV, który w końcówce sezonu przegrał rywalizację o miejsce w podstawowym składzie z Przemysławem Tytoniem, ale jego doświadczenie może okazać się nieocenione.
Natomiast część drużyny Ukrainy niedawno doznała zatrucia pokarmowego. Ich dyspozycja stoi więc pod dużym znakiem zapytania. W meczu prawdopodobnie nie wystąpi Andrij Szewczenko, który jeszcze nie doszedł do pełnej dyspozycji.
Biorąc pod uwagę wczorajsze mecze, w których spotkanie mające być tym mniej ciekawym obfitowało w wiele emocji i bramek, z czystym sumieniem można polecić debiutancki mecz współgospodarzy na mistrzostwach Europy. Tym bardziej że wynik spotkania nie jest możliwy do przewidzenia. W trzech dotychczasowych pojedynkach tych dwóch reprezentacji oba zespoły odniosły jedno zwycięstwo, a raz zremisowały.
Zresztą nie pierwszy raz giganci footballu grają nudno, a te małe płotki coś wywiną.
Wydaje mi się, że Chorwacja-Irlandia to był jak na razie najciekawszy mecz. Oczywiście mogę się mylić, bo był to pierwszy po Polsce i Grecji, który faktycznie oglądałam, a nie tylko słuchałam komentarza siedząc tyłem do tv i znęcając się nad pracą.

Miałam straszną chrapkę na Francje-Anglię, toż to odwieczna wojna niemal jest, a tymczasem okazuje się, że akurat będę miała zajęcia i to niestety z kobietą, która raczej nie jest fanką piłki nożnej. Chlip! Może zdążę na drugą połowę, a jeśli nie, to liczę na relację Amarylis!
Piętrzą mi się coraz bardziej rzeczy-które-miałam-napisać-ale-nie-starczyło-czasu, piętrzą... I znów nie mam czasu, bo muszę jeszcze przed meczem zajrzeć do matmy. Więc na razie tylko podkreślę, że trzymam kciuki oczywiście za Anglików. Synowie Albionu do boju! ;)

EDIT: I znowu muszę wszelkie cisnące mi się na usta komentarze odłożyć na bok. Bo zasnę z głową na klawiaturze, zanim je spiszę, a nawet jeśli nie, to pomylę Szwecję ze Szwajcarią. XD

Także tylko parę słów na razie. Anglicy grali dość przyzwoicie. Szału nie ma, ale całkiem dobrze oglądało mi się ten mecz, zwłaszcza że Francuzi też trzymali poziom. Wynik w miarę satysfakcjonujący.
Drugi mecz był bardzo dynamiczny i zacięty. Świetnie się to oglądało. I z wyniku też jestem zadowolona. Bo moja słowiańska dusza raduje się ze zwycięstwa Ukraińców, a i z punktu widzenia bardziej piłkarskiego - bo przynajmniej dużo się działo. ^^

Zmykam już. Więcej i bardziej z sensem jutro.

T.L.

PS: Przed chwilą obiła mi się o uszy jakaś informacja o nowej taktyce naszej reprezentacji na jutrzejszy mecz. Mam nadzieję, że coś źle zrozumiałam z niewyspania. Bo jeśli nie, to marnie to widzę... dnia Pon 23:21, 11 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
SZEWA, SZEWA, SZEWA!!!

Najlepszy, najukochańszy, cudowny, najwspanialszy, jedyny taki, piłkarz legenda, wrócił!
Jak ja tego piłkarza kocham, na nim się piłkarsko wychowałam. Razem z Kaką w Milanie dzielił i rządził. A teraz żegna się z piłkarską karierą i to w jakim stylu - w swoim mieście zdobył dwie bramki i poprowadził Ukrainę do zwycięstwa...

Uwielbiam ich; Szewczenko i Kaka...


Ukraina - Szwecja

2:1

Wspaniałe widowisko. Zlatan potwierdził jak wyśmienitym jest graczem, bardzo dobry mecz w jego wykonaniu. Ukraina potwierdziła jak dobry mają kolektyw. W 86 minucie założony pressing z 6 graczy. Można? Można. Ucz się Polsko.
Swoją drogą Euro stoi na bardzo wysokim poziomie. W każdym meczu padały bramki. Faworyci grają na razie ostrożnie, oszczędzając siły na dalsze etapy, drużyny skazywane na porażkę, nie mając nic do stracenia, dają nam dobre widowiska. Aż chce się to oglądać.

Brameczki Szewy...




Reakcja kibiców na drugą bramkę...


Francja - Anglia

1:1

To podsumowuje cały mecz; nota bene akurat z owego meczu pochodzi...


Anglia pokazała, że nie jest tak słaba, jak przewidywano.
Francja pokazała, że nie jest tak mocna za jaką się uważała.

Poziom wyrównany. Anglicy ustawili podwójne zasieki, więc Francuzom trudno było się przedostać. Mecz jednostronny, jak półfinał Chelsea z Barceloną. Jedna drużyna się broniła (znowu angielska), a druga próbowała rozmontować obronę. Bramki padły tak jak można przewidzieć przy takiej taktyce, czyli...

... przy stałym fragmencie gry dla Anglików.


... ze strzału z dystansu dla Francuzów.


Warto zaznaczyć, że najgorszym zawodnikiem meczu był chyba Frank Ribéry. Już nie wiem kto gorszy - on czy Robben. Jakby w kilku sytuacjach podał zamiast samemu iść na bramkę Francja by ten mecz wygrała kilkoma bramkami. O dziwo tak samo jak Holandia, gdyby Robben nie zgrywał chojraka.

Kibice...


Panienki... z Francji.


Jasiu Fasola na Euro...


Zapowiedzi;

Grecja - Czechy

Grecy wykorzystali słabszą drugą połowę w wykonaniu Polaków, zdobyli jeden punkt i mają teraz korzystną pozycję wyjściową. Mistrzowie Europy z 2004 stracili jednak swoich dwóch podstawowych obrońców: Avraama Papadopoulosa, który odniósł kontuzję kolana, i Sokratisa Papastathopoulosa, który został zawieszony za dwie żółte kartki w poprzednim meczu.
Czesi muszą się otrząsnąć po laniu – inaczej się tego nie da nazwać – od Rosjan. Nasi południowi sąsiedzi ostatni raz tak wysokiej porażki na wielkim turnieju doznali na mistrzostwach świata w 1970 roku! Wtedy 1:4 przegrali z Brazylią. Nie dziwią więc nastroje w czeskim narodzie. Jedna z gazet na pierwszej stronie zamieściła nawet napis „Bilek won!”. Michal Bilek jednak za bardzo się tym nie przejmuje.
Do tej pory zazwyczaj lepsi byli Czesi. Na siedem pojedynków między tymi ekipami wygrali pięć, a przegrali tylko raz. Była to porażka bardzo bolesna, bo w półfinale mistrzostw Europy w 2004 roku. Był to też ostatni mecz pomiędzy tymi drużynami. Miejsce w finale Grecy zapewnili sobie tzw. srebrną bramką. W 105. minucie Petra Cecha pokonał Traianos Dellas. Z naszej perspektywy najlepszy byłby skuteczny rewanż Czechów.

Polska - Rosja

Bitwa Warszawska. To tylko jedno z wielu określeń tego spotkania. Jeśli uda się wygrać, będzie zapewne nazwane cudem nad Wisłą. Jakby ranga meczu nie wystarczała, Rosjanie w tym dniu świętują… Dzień Rosji.
Nastroje w drużynach również bardzo bojowe. Rosjanie chcą udowodnić, że wysokie zwycięstwo nad Czechami nie było przypadkiem. Nasza reprezentacja potrzebuje punktów, aby wykonać plan minimum.
Jeśli chodzi o pojedynki z Rosją, bilans spotkań jest wyrównany. W trzech meczach każda z reprezentacji zwyciężyła raz. Ostatnio, w 2007 roku, padł remis 2:2. Dla Rosji strzelali Syczow i Pawliuczenko, a dla Polski – Krzynówek i Błaszczykowski. Jednak jeśli do statystyki spotkań polsko-rosyjskich doliczymy nasze potyczki z ZSRR, to nie jest już tak różowo. Liczba naszych porażek zwiększa się do dziewięciu, a remisów i zwycięstw do czterech.
Polacy nie mogą przegrać. I nie chodzi tu o wyjście z grupy. Tu chodzi o wszystko.
Łomatko, jakie emocje! Mój tata aż z wrażenia potłukł szklankę, gdy w 17-tej minucie strzeliliśmy gola (spalonego, niestety), a przy golu Rosjan bardzo brzydko zaklął, co mu się nie zdarza.

Jak my nerwowo gramy! I prawie wszyscy się produkują w obronie. No i przepraszam bardzo, ale ile razy jeszcze Lewandowski ma być faulowany, by sędzia to wreszcie zauważył?

A z takich mniej konstruktywnych komentarzy, to serce bije mi mocno dla trzech panów - Wasilewskiego (mrrr, ten zwierzęcy magnetyzm!), Przemka Tytonia i standardowo dla Perquisa, bo biedaczek chyba najmocniej ucierpiał, a na dodatek w ten swój biedny łokieć. I tak uroczo się prezentował leżąc na murawie, gdy mu opatrywali nogę. XD

Okej, kończę udawać, że się znam na piłce i czekam na wasze wrażenia, dziewczęta :D
Ja tylko zacytuję Polańskiego po tym spalonym, także wybaczcie mi inwektyw - 'kurwa mać!'. Swoją drogą, idealnie po polsku <3
(Boże, jak ja kocham AverTV i to, że mogę oglądać mecz na komputerze)

Wiecie co? Nie cierpię zamiany bramek po przerwie. XD Nosz zawsze minie z kwadrans, zanim się przyzwyczaję! XD
Ja siedzę z laptopem w salonie ^^

Mnie też to irytuje XD Ale daję jakoś radę, da się po koszulkach rozróżnić xd
GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL!!

I to jaki piękny! dnia Wto 22:00, 12 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Cudowny! Brawo Kuba, jesteś wielki *.*
Hahah, Perquis - "Spokojnie, panowie!" XDD dnia Wto 22:05, 12 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ale ta żółta kartka to przesada -.- Ale jeju, aż gorąco mi się zrobiło XD
Ke? Ta żółta kartka dla Dzagoeva też była mocno przesadzona :/
Ech, czemu nie graliśmy cały czas tak, jak w tych ostatnich dziesięciu minutach??? ;)

Khhh, ale Smuda mnie rozwalił z tą zmianą w ostatniej chwili. XD

(Wybaczcie post pod postem!)
I tak jestem z nich cholernie dumna <3
No ba, dobrze grali! I chyba po raz pierwszy od dekady nie musimy się wstydzić za naszą reprezentację ;)
Widzę, że wzięłyście w okupację strefę kibica, podczas gdy stałe bywalczynie zeszły na zawał?
A przynajmniej ja zeszłam. I dlatego wszelkie komentarze i relacje jutro.
Remis z Rosją. O matko. Takie mecze to nie na moje nerwy. Remis z Rosją. Brawa dla naszych piłkarzy!
Moje biedne serce...

T.L.
Ja obgryzłam wszystkie paznokcie u prawej dłoni, a przecież już kilka lat temu rzuciłam ten wredny nałóg. Za to te u lewej zostawiłam na mecz z Czechami. XD




Hehe Fay, widzę, że przejęłaś funkcję Amarylis!

Co do meczu, to jupiii! Remis!!! Ja się uspokajałam wcinaniem pestek ze słonecznika, za to moja rodzicielka, która od czasów Engela nie obejrzała ani jednego meczu, była tak podniecona, że cały czas komentowała to, co sie działo na boisku, że aż zachrypła na koniec. Normalnie własnej matki nie poznaję! XD

Zgadzam się z tym, że Wasilewski jest mrr. Perquis też mi się zaczyna coraz bardziej podobać. Za to mama się podniecała Rosjaninem z numerem 11 (nie pamiętam nazwiska, wiem że na K. i rzeczywiście niczego sobie).

A sędzia w ogóle był ślepy i zagubiony jak dziecko we mgle. Ale z drugiej strony nie wydaje mi się, żeby to było na korzyść Rosji. W przypadku obu druzyn popełniał błędy.
Dobrze było grunt, że nie przegrali. Szkoda mitylko trochę było, bo liczyłam, że w końcu zobaczę Grosickiego na boisku - zobaczyłabym wreszcie, jak facet wygląda. O tyle mnie, powiedzmy, zainteresował, że on i jego rodzice są właścicielami pubu, który jest dosłownie kilka domów ode mnie. Więc, mozna powiedzieć, prawie sąsiad xD.

Przeszłam się do strefy kibica na wrocławskim rynku z braku telewizora w mieszkaniu. Atmosfera nie do opisania. Miałyśmy jeszcze z koleżankami to szczęście, że stanęłyśmy na podwyższeiu gdzie piwo sprzedawali, więc wszystko elegancko widziałyśmy. Pomijając szczegół, że przy tej spalonej bramce zostałam owym piwem, którego nie lubię, oblana, to wszystko było w porządku. W miarę kulturalnie i spokojnie było

Hehe Fay, widzę, że przejęłaś funkcję Amarylis! ;)

Mam nadzieję, że Am mi nie będzie miała za złe, ale jak zobaczyłam te gify na kwejku, to się nie mogłam powstrzymać :D

Khh, a ja dziś przez mecz jestem totalnie niewyspana i nawet do szkoły mi się nie chciało pójść, bo zasnęłam gdzieś około czwartej nad ranem. A spać mi nie dali sąsiedzi z wieżowca obok, którzy urządzili sobie balangę na trawniku pod moim oknem i do świtu zdążyli odśpiewać wszystkie pieśni patriotyczne oraz kibicowskie, łącznie z "Góóóóraluuuu, czy ciiii nie żaaal" i "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało, nic się nie staaaaałoooo", których to obecność była cokolwiek dziwaczna. XD dnia Śro 12:53, 13 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
O mamo. Powiedzcie, czy ze mną jest coś nie tak? Czy tylko mie tak irytuje Krysia?! No nie mogę na niego patrzeć wręcz ;p hehe, już sobie wyobrażam wsad na niego w portugalskiej prasie po tylu zmarnowanych dzisiaj szansach. Na szczęścia Portugalia wygrała, bo inaczej to by mu żyć nie dali
Nie jesteś jedyna, Sol. Ja też Krysi nie znoszę!
(Oj tam, czepiacie się. Krysia jest pocieszny. I dobrze gra, choć niekoniecznie na mistrzostwach. XD)

Tyle rzeczy mam do napisania, a znów czasu brak. Więc tylko - brawa dla Hiszpanii! Cieszę się z ich zwycięstwa, bo ich bardzo lubię (przykro mi, Amarylis ^^). Ale Irlandczyków trochę mi szkoda, bo to solidna, waleczna drużyna i w sumie wolałabym, gdyby to oni wyszli z grupy, a nie jakaś Italia czy Chorwacja. Cóż, niestety nie wszystko można mieć.

T.L.
Też wolałabym żeby Irlandia wyszła z grupy. Chorwacja jakos do mnie nie przemawia. A jeśli Italia, to chyba tylko dlatego że lubię Pirlo i Buffona ;p Ale na prawdę, w meczu z Chorwacją uważam że się nie popisali. Pierwsza połowa bardzo ładnie, piękny gol Pirlo, a w drugiej strasznie oklapli. Zatrzymali się i gdyby nie to by wygrali zamiast remisować. Po raz kolejny. No i z własnej winy są teraz w nieciekawej sytuacji.

Nie to że Krysi jakoś nie cierpię. Po prostu nie jestem w stanie patrzeć na jego minkę smutnego chłopca, któremu zabrano samochodzik przyznaję że jest bardzo dobrym piłkarzem. Ale w ostatnim meczu ( eeeee, z Danią?) nic nie pokazał. To była tragedia, miał kilka 100-procentowych akcji i ich nie wykorzystał. No błagam, piłkarz jego klasy który nie jest w stanie ograć bramkarza - i to bynajmniej nie jakiegoś Casillasa czy Buffona - w sytuacji 1 na 1? Jak dla mnie ma duuuuuży minus.

Za to zachwycona jestem Niemcami. Wspaniale grali z Holandią. A bramki Gomeza? Poezja niczym gol naszego Kuby B. Holendrzy za to zagrali na poziomie... ekhm.... drastycznie niskim. A szkoda.

No i teraz narażę się Lai. Bo wczoraj, chociaż wczoraj nie oglądałam meczu zbyt dokładnie, tylko jednym oczkiem ( bo siostra opowiadała ) to byłam za Szwecją. Wiadomo - Skandynawia <3 i Ibrahimovic <3 ^^

EDIT: a na dzisijeszy wieczór -> http://kwejk.pl/obrazek/1237138/hokus-pokus.html ómarłam ^^ dnia Sob 10:15, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Boże dopomóż...

T.L.
Hahah, Tin, aż w takim nastroju jesteś przed meczem? XD
Hahah, uwielbiam, jak Perquis poucza innych zawodników. XD

O Boru, już zaczęłam z nerwów obgryzać paznokcie u drugiej ręki!

Edit: "Wspaniale grają w trójkącie" - KWIIIIK! XD Czekajcie na mój slash o polskich napastnikach. XDD

Edit2: "Jakby byli pod prysznicem" - błagam, te komentarze mnie wykończą! XD

Edit3: No i znów się nie łapię, do której bramki gramy! XD Za to rozwalił mnie komentarz mojego taty: "Biedni ci Rosjanie. Jak Putin zobaczył ten gol Greków, to pewnie od razu cap za słuchawkę i telefon na Kołymę, by reprezentacji Rosji jakiś ładny barak szykowali."

Edit4: <zawał i zgon>

JIRACEK, DRANIU, BĘDĘ CIĘ STRASZYĆ PO NOCACH, ZOBACZYSZ. dnia Sob 22:17, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 7 razy
A ja tu liczyłam na jakąś konkretniejszą relację z meczu... 1:0 dla Czechów, tak? <nie wie, bo w końcu ma chwilę przy komputerze po powrocie z wojaży>
Ależ moja relacja jest bardzo konkretna, tylko... wybiórcza! XD

A tak szczerze, to ten mecz nie jest na moje nerwy. I po prostu co chwilę muszę się odrywać, bo nie jestem w stanie cały czas patrzeć w ekran.

I tak, 1:0... -.-
Mama zrezygnowała i włączyła Grecja-Rosja. Ja zrezygnowałam i poszłam do swojego pokoju. To nie na moje nerwy, zdecydowanie.

Tina miała rację XD
O rany, ja wiem, że jestem przebrzydłym sezonowcem i nie znam się na piłce i w ogóle nie śmiem nawet o sobie myśleć, jako o jakimkolwiek rodzaju kibica, ale jak tak oglądam ten mecz, to aż mi się płakać chce. Bo to by było takie piękne, gdybyśmy wyszli z grupy. I chłopakom się to po prostu należy. Bo właściwie mało kto wierzył w nich i w Smudę, a przecież jakoś się zgrali i pokazali klasę.

Uch, dlaczego ja się muszę tak emocjonalnie angażować?
Ja i tak wierzę tylko w Niemców, niestety XD

Fayuś, bo masz takie kochane i dobre serduszko, o!

Hm, to zabawne - Rosja nie wyjdzie z grupy
W sumie wyszło na to, że żadne przewidywania się nie sprawdziły xD O ile się orientuję, to my z Rosją mieliśmy wyjść z grupy, nie? ;
To nie jest zabawne, to też jest smutne! XD Bo moim marzeniem było właśnie to, byśmy razem z Rosjanami wyszli z grupy...

Lai, trochę trudno mówić o Niemcach Niemcy, bo z tego co wiem, to w ich reprezentacji nie ma chyba ani jednego rodowitego Germańca ;)

Chlip, ale naprawdę aż mi łzy stanęły w oczach... A ten tajemniczy narząd, u innych zwany sercem, który u mnie pompuje moją czarną krew, podejrzanie zadrżał. XD
Dokładnie ^^ Ale wiecie, i tak odpadlibyśmy w ćwierćfinale, mecz w tą czy w tą, co za różnica... Tak, wiem, że brzmię okrutnie w tym momencie, i wyjątkowo niepatriotycznie.

edit: Neuer, Mueller, Schweinsteiger, Lahm, czyści Niemcy! dnia Sob 22:45, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
No ja wiem, że i tak byśmy przegrali, ale wtedy gralibyśmy z zupełnie inną świadomością - podbudowani sukcesem, jakim było wyjście z grupy i zupełnie na luzie, bo i tak nikt by od nas nie oczekiwał, że wygramy z kosmicznie lepszą drużyną. Może nawet wbilibyśmy bramkę, lub dwie? ;)

Ale wcale nie brzmisz niepatriotycznie, po prostu realistycznie ;)

Edit: Schweinsteiger? On grał w ogóle ostatnio? Bo jakoś go nie kojarzę... Ale ja tam nie mam pamięci do nazwisk. XD dnia Sob 22:51, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
W sumie nie wiem czy grał, ale reprezentant XD Ja się skupiłam ostatnio na Mario Gomezie <3 swoją drogą, jego matka jest Niemką, jakby co Oj generalnie to stereotyp w ogóle z tymi nie-Niemcami.

A z natury jestem optymistką, ech XD

O dziza. Bastian to podstawa reprezentacji. Gra w każdym meczu po 90 minut. To on rządzi i dzieli w środku pola razem z Ozilem i już ma dwie asysty na koncie. Do Gomeza właśnie.
Akurat pod względem "farbowanych lisów" Niemcy nie znajdują się nawet na podium. Już Ukraina ma więcej.

I tak Czesi są najlepsi z Gebre 'Selassiem', jak to pan Szpakowski ładnie mówi A, a ja mało patrzę od takiej strony czysto technicznej, ja dość wybiórczo oglądam te mecze szczerze mówiąc. Nie bić XD

Pomyziam jeszcze. Szpakowski przechodzi samego siebie, ale i tak Trzeciak bije wszystkich na głowę. dnia Sob 23:01, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Am, spokojnie, my tu sobie tak totalnie po amatorsku gadamy. XD

Edit: A tak fokle, to myślałam, że Ottiś i Tina tu zaraz wpadnę po meczu, ale chyba opijają porażkę... Mam tylko nadzieję, że nie będą chciały zrobić sobie czegoś... drastycznego. XD dnia Sob 23:03, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Komentarz mojego kolegi na fejsie: "Rosjanie chociaż mogą wrócić do domu, a my nie : ("

edit: ale takie komentarze mnie zabijają:
Bye! Bye! Russia&Poland! Your Racist & Fascist soccer fans can now stay at home & do what they know best, chanting racist slogans

Przyganiał kocioł garnkowi. Dobra, może i są rasistowskie okrzyki i antysemickie transparenty u nas, ale to u nich się zawiesza piłkarzy za rasizm. I to ich kibice palą całe dzielnice. dnia Sob 23:10, 16 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Jestem. Musiałam się wypłakać... Guzik prawda, dalej beczę...

Rany Boskie... Ku*** mać... Wiem, że tego się nie powinno w jednej wypowiedzi upychać, ale cóż ja mogę...

To znaczy - brawa dla naszych piłkarzy! Jesteście wielcy, panowie! Bo po raz pierwszy od wielu lat to była reprezentacja, która naprawdę dała nadzieję, która walczyła i była poważną przeszkodą dla przeciwników. Brawa dla Roberta Lewandowskiego - który pokazał na tym turnieju klasę, wykonał ogromną pracę dla drużyny i udowodnił, że już jest wielkim piłkarzem. Brawa dla Kuby Błaszczykowskiego - który ciągle walczył, na którego do ostatniej chwili można było liczyć, że on jeszcze poprowadzi Polaków do zwycięstwa. Brawa dla Przemka Tytonia - który grał jak natchniony i stał murem w naszej bramce, choć zapewne jeszcze dwa tygodnie temu nawet przez myśl mu nie przeszło, że w ogóle zagra, który nie zasłużył na to, by ta piłka go minęła. Brawa dla Damiena Perquisa i Marcina Wasilewskiego - którzy zawsze byli na miejscu i wykonywali swoje zadanie tak solidnie, że można było, nie to co na poprzednich mistrzostwach, nie dostawać zawału, gdy piłka znajdowała się na naszej połowie. Brawa także dla Wojtka Szczęsnego i Rafała Murawskiego - którzy, choć popełnili po kosztownym błędzie, to z pewnością włożyli całe serca w grę. Brawa dla wszystkich innych zawodników - których zasług nie mam siły i przytomności teraz wypisywać, a którzy walczyli i, choć przegrali, to nie zawiedli. Brawa nawet dla tych, którzy zagrać nie mieli okazji, i brawa dla sztabu szkoleniowego. Brawa nawet dla trenera Smudy - który, choć moim zdaniem na tym turnieju popełnił niewybaczalne błędy, to z pewnością chciał dobrze, a przede wszystkim - tak naprawdę stworzył tę dającą nadzieję na przyszłość reprezentację prawie od zera.

Brawa... Ale to jednak tak cholernie boli. Bo było tak blisko...

A to Boże dopomóż... Ja wcale nie miałam racji. Ja tak w dobrej wierze. Żeby niebiosa nad naszymi czuwały. Bo na to zasłużyli. Tylko nie pomogło...

Jezus Maria, nie mogę...

T.L.
Tinuś, no i przez ciebie znów się pobeczałam... -.-

Chlip. Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym, co napisałaś. BRAWA! Mimo wszystko...
A ja przestałam w końcu beczeć i wpadłam w taką głupią fazę niewierzenia w to, co się stało. Mam takie irracjonalne wrażenie, że obudzę się rano i znowu będzie sobota, i znowu będzie przed meczem, i znowu wszystko będzie przed nami... Bo to odpadnięcie naszych wydaje się takie... nierealne. Że co - będą grać u nas, bez nas? Że co - skończą się te całe dnie we wszystkich mediach poświęcone naszym piłkarzom? Że co - flagi znikną z okien? Że co - ledwie napoczęta biało-czerwona kredka do twarzy wyląduje w śmietniku? Że co - będę musiała zdjąć z lodówki plakat z naszą reprezentacją? Że co - bateria puszek coli ze zdjęciem Lewandowskiego, wbrew przesądom mego ojczulka, nie uczyni z Roberta króla strzelców? Że co - ten tekst, który popełniłam dziś w przed meczowym stresie, o kibicach świętujących zwycięstwo, wcale nie zawiśnie ku uczczeniu awansu? Że co - będę mogła już na chłodno oglądać te mistrzostwa, nie będzie więcej już takich emocji?
Ha! Niby zostali mi Anglicy i Hiszpanie... (Właśnie, co do tych drugich miałam już jakiś czas temu uściślić. Ja nadal podtrzymuję to, co mówiłam kiedyś. Że wielu z tych piłkarzy w klubach - czyt. w Barcelonie - nie znoszę. Ale w reprezentacji to co innego. Bo tam są jednak inni trochę. Bo hiszpańską reprezentację, tak samo jak angielską, ukochałam sobie dawno temu, w początkach mojej przygody z piłką nożną. Długo przed tym, jak wygrali poprzednie Euro.) I choć będę skakać ze szczęścia, jeśli któraś z tych drużyn wygra, i choć będę beczeć, gdy któraś odpadnie... To jednak nie będzie to samo co Polacy. Bo, jak ująłby to zapewne pewien mój nauczyciel, to jednak się czuje, że to byliśmy my, a to są oni...

I wiecie co? Tak na chłodniej i na spokojniej - wkurzona jestem na pana Smudę strasznie, ale szkoda, że nie będzie miał szansy się zrehabilitować.

EDIT: I aż dostałam słowotoku z tej pomeczowej rozpaczy. Super. XD

T.L. dnia Nie 0:48, 17 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Mi też się to wszystko jeszcze wydaje nierealne. Bo co, bo to już? Nie zobaczę ich więcej na boisku? Nie będę się na nich głupio napalać? Straszny niedosyt, kurczę no.

Zwłaszcza, że ja nie kibicuję żadnej innej drużynie. Owszem, sympatyzuję również z Anglikami i z Hiszpanami, ale to już nie to samo. Ba, to nawet w jednej setnej nie jest to samo! I choć szczerze chciałabym teraz trzymać kciuki za Czechów, bo to jednak sąsiedzi, to jakoś nie potrafię. Nie po dzisiejszym.

Jakoś tak po prostu pusto się zrobiło. I żal. Bo przecież "Mamy drużynę jak nigdy, a znów wyszło jak zawsze".

A ja na dodatek odbierałam to Euro na poziomie stricte emocjonalnym, bo nie znam się na tych całych technicznych rzeczach. I jak tak będę oglądać te ćwierćfinały, czy półfinały, to to będzie bez przyjemności, a nawet z jakimś takim gorzkim "No tak, w te reprezentacje pompuje się kasę, to są dobre.". Wiem, że to idiotyczne i zawistne podejście, ale jak tak sobie pomyślę, że w innych krajach cała struktura sportowa jest o niebo lepiej rozwinięta i przyszłe gwiazdy trenuje się w nowoczesnych halach i na porządnych boiskach, a w Polsce dzieciaki mają często jedynie talent i trampki, to smutno się robi.

Uch, idę już spać, bo chyba też zaczynam gadać od rzeczy, a to niedobrze wróży.

Tinuuuś, ale ty wiesz, że bardzo nierozważnie się pochwaliłaś popełnieniem jakiegoś tekstu, prawda? XD dnia Nie 1:05, 17 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
(Znowu mi zeżarło wiadomość, wrr.)

Ech, z rozgoryczenia nie mogłam spać przez prawie całą noc i dziś wstałam jak na kacu... XD

Ale to rozgoryczenie i smutek już trochę przeszły. Bo cóż? Było i tak lepiej niż zwykle, ale się nie udało i nic na to nie poradzimy. Trzeba zapomnieć i cieszyć się tymi mistrzostwami dalej. Bo dzisiaj też jest mecz, tyle że, parafrazując piosenkę, dziś nie polski orzeł zawalczy, lecz Löw.

Ale poza tym to jestem po prostu wściekła. Absolutnie nie na piłkarzy - bo oni nie zawiedli, tylko po prostu im nie wyszło. I nawet nie na pana Smudę - bo choć nadal jestem na niego trochę wkurzona, to, gdy emocje opadły, jego błędy nie wydają się aż tak niewybaczalne. Wściekła jestem na niektórych kibiców. Na tych, którzy jeszcze wczoraj płakali i śpiewali Polacy, jesteśmy z wami, a dziś już opluwają naszych zawodników we wszelkich możliwych mediach. Na tych, którzy natychmiast musieli potworzyć w internecie sondy Który z piłkarzy najbardziej zawiódł na tym turnieju? (nie można choć raz być optymistą i zapytać, kto wypadł najlepiej?). A tak na marginesie również na tych kilkadziesiąt procent, którzy w owych sondach wskazywali piłkarzy, którzy w rzeczywistości grali najlepiej (10% na Lewandowskiego - paranoja. XD). Bo to wszystko takie typowo polskie - byle szukać najciemniejszych stron i byle komuś dokopać.

Uff, znów się bez sensu rozpisałam.

T.L.

w innych krajach cała struktura sportowa jest o niebo lepiej rozwinięta i przyszłe gwiazdy trenuje się w nowoczesnych halach i na porządnych boiskach, a w Polsce dzieciaki mają często jedynie talent i trampki
A z tym bym się nie zgodziła. Wiele gwiazd zaczynało w takich warunkach i ośmielę się nawet stwierdzić, że im gorsze warunki tym lepiej się człowiek uczy.

P.S. Fay, przez Ciebie zaczęłam zwracać uwagę ne Perquisa i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że on jest jednak mrrr! A slasha napisz koniecznie! XD

Masz rację, Otiś. 3/4 Brazylijczyków zaczyna grać na boso i na plaży. I nie tylko oni. Nie ma bramek, nie ma trawy, za to jest zabawa. A z naszą młodzieżą nie jest źle, bo zajęła 3 miejsce na mistrzostwach Europy przegrywając tylko z Niemcami.
Wybaczcie post pod postem, ale po takim czasie bez sensu chyba edytować. Chciałam powiedzieć, że strasznie mnie, za przeproszeniem, wk**wia ta cała nagonka na Smudę i piłkarzy, co całe pisanie, że wstyd, że porażka,że są żałośni, że powinni na kolanach przepraszać kibiców. I to piszą ci ludzie, którzy dzień wcześniej zachęcali do kibicowania naszej drużynie. Ludzie, ogarnijcie się, nikt nie oczekiwał, że wygramy to Euro! Nasi zagrali całkiem przyzwoicie jak na siebie, nie zbłaźnili się na pewno i zdecydowanie nie mają za co przepraszać, bo dali z siebie tyle, ile mogli. Mieli szansę na awans, ale piłka jest nieprzewidywalna, lepisze od nas drużyny odpadają. A poza tym Euro nadal trwa, jesteśmy jego gospodarzami, więc do jasnej anielki, zahcowujmy się przyzwoicie, a nie że nasza drużyna odpadła, to wypinamy się na resztę świata i pokazujemy wszystkie nasze polskie wady!

Co do poprzedniego postu to dodam jeszcze, że moim zdaniem u nas problemem nie jest bieda, a raczej wręcz przeciwnie. Mamy tyle samochodów, że prawie wszystkie boiska na moim osiedlu zostały rozwalone i przerobione na parkingi, a chłopcy zamiast grać w piłkę siedzą na ławce i dyskutują o grach komputerowych lub chwalą sie bajerami z nowych komórek. No i jak mają z nich wyrosnąć sportowcy?
Powiem tak. Znawcą nie jestem. Ale mecz Polska- Rosja był wspaniały. Rosjanie pod koniec po prostu wysiedli, nasi ich zabiegali, a do wygranej brakowało im tylko odrobiny szczęścia. Grali jak równy z równym, a momentami wyraźnie dominowali. Za to z Czechami? Jakby nie ta sama drużyna. Bardzo mi się ten mecz nie podobał, zaczęłam przysypiać, a na ostatnie 20 minut poszłam do pokoju bynajmniej nie z nadmiaru emocji tylko żeby w spokoju poczytać książkę. Może to nie patriotyczne i błagam, nie bić. Doceniam naszą drużynę, wykonali ogromną pracę. Grali w trudnych warunkach. Może końcówka była lepsza, nie wiem nie widziałam. Piszę tylko moje ogólne odczucia. Jednak w meczu z Czechami nie zachwycili mnie do tego stopnia, że nawet kibicować mi się nie chciało
Abstrahując od Polaków - Niemcy, Niemcy, Niemcy <3 Jestem z nich dumna, piękna bramka Podolskiego, cudowność stosowana, piękny mecz *,* Chociaż Duńczycy też nieźle grali i ich gol zasłużony. O Portugalii i Holandii nic nie mówię, bo za oboma drużynami nie przepadam (:

A dzisiaj jestem Irlandką <3
Ja właśnie oglądałam wczoraj Portugalia:Holandia. No cóż, Krysia w końcu trafił. Bodajże dwa razy ^^ już nie będzie płakałam. Ale jedno muszę mu przyznać. Na prawdę jest wyśmienitym piłkarzem. Byłam pod wrażeniem. Nie tylko jego, ale i całej Portugalii. Zdecydowanie dominowali na boisku. Na prawdę fantastyczny mecz
Nie bardzo rozumiem skąd o Ronaldo opinia "płaczka"?
Właściwie widziałam go płaczącego tylko raz - jak Portugalia przegrała z Grecją w finale. Był młody, nie miał nawet 20 - stu lat, zmarł mu ojciec, matka zaczynała chorować na raka. I przegrał finał u siebie w kraju - to mu nerwy puściły. Tak samo beczał Messi i cała reprezentacja Argentyny po przegranej z Niemcami na Mundialu. I cała reprezentacja Brazylii z Kaką na czele, jak dostali baty od Holandii.
Więc gdzie ktoś tu widzi jakiegoś płaczka?
Ja widzę ambitnego piłkarza, który dorósł i się zmienił, który jako kapitan bierze na siebie nie tylko ciężar gry, ale też problemy reprezentacji.
A to, że gestykuluje na boisku, jak coś mu nie wyjdzie? Ja też tak robię, jak mi coś nie wyjdzie. Lepiej, żeby się tak wyładowywał niż miał pretensje do kolegów. A on jest zły na siebie i ma pretensje wyłącznie do siebie. Jeszcze ani razu nie słyszałam, a pamiętam go jako nastolatka grającego w Portugalii, żeby miał pretensje do kolegów za nieudany mecz albo żeby wyzywał kogoś na boisku.
I jeżeli Jerzy Dudek mówi, że to jest spoko gość, zupełnie inny niż go kreują media to ja mu wierzę.

Ps. Tekst nie mój.

"Po meczu z Holandią, który zapewnił piłkarzom z Półwyspu Iberyjskiego awans do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z Czechami i będą faworytem, obraz Ronaldo dla wielu może się zmienić. Złamał bowiem co najmniej trzy stereotypy, z którymi dotychczas go kojarzono.

Ronaldo - egoista: Nie dość, że strzelił dwie bramki, to jeszcze de facto zaliczył asystę, bo tylko Nani i Bóg mogą wiedzieć, czemu po nieprawdopodobnej asyście CR7 piłkarz Manchesteru United nie zdobył gola. Podawał w sytuacji, w której z całą pewnością mógł strzelać.
To tylko najbardziej namacalna z sytuacji. Ronaldo starał się dostrzegać partnerów i dogrywał im świetne piłki.

Ronaldo - narcyz: Kategoria bliższa pierwszej, ale chodzi tu o nieco inną rzecz. Po otrzymaniu nagrody dla najlepszego piłkarza meczu od byłego reprezentanta Francji Christiana Karembeu, okazał się altruistą i człowiekiem kulturalnym. - Sam nic bym dziś nie osiągnął, dlatego dzielę się nagrodą ze wszystkimi kolegami z drużyny - powiedział.

Ronaldo - robot: Mówiono o nim jako o człowieku bez uczuć, bawidamku regularnie zmieniającym partnerki seksualne. Tymczasem teraz gwiazdor Realu Madryt okazuje się człowiekiem rodzinnym i zaangażowanym w życie ojcowskie.

- Dokonaliśmy tego! Dedykuję nagrodę dla najlepszego człowieka meczu synkowi - napisał na swoim "Twitterze".
Niniejszy artykuł nie ma na celu propagowania peanów na cześć Portugalczyka. Chodzi o coś innego - szacunek dla wielkiego piłkarza, który bywa tendencyjnie krytykowany. Zamiast to robić cieszmy się raczej, że żyjemy w jego epoce."
Amen dnia Śro 23:59, 20 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Co do Krysi wypowiadać się nie będę, bo już parę razy pisałam - nie jestem może jego fanką, mam mu parę rzeczy do zarzucenia, ale go szanuję, bo to naprawdę dobry piłkarz.

Chciałam wypowiedzieć się raczej w sprawie dzisiejszego meczu.

Nie myślałam, że kiedyś do tego dojdzie, ale wygląda na to, że będę kibicowała Portugalczykom. Bo Czesi... Czechów bardzo popierałam przed Euro i po pierwszym meczu, ale to, jak grali w dwóch kolejnych, oglądało mi się tak ciężko i nieprzyjemnie, że nie jestem w stanie teraz życzyć im zwycięstwa. Chyba, że dziś będzie wyglądało to inaczej.

I nie, nie ma to nic wspólnego z tym, że ograli Polaków. Za to dostali u mnie oddzielnego minusa. ;)

T.L.
Am, spokojnie, nie nazywam go płaczką a raczej inaczej, nie uważam że nią jest. Po prostu jak czasem patrzę na jego miny na boisku to nie wytrzymuję. Nawet moi rodzice przyznali mi rację, choć na początku bronili Krysi przed moim ironicznym dogryzaniem. Ale uważam, że mam prawo do śmiania ise z jego min. Równiez tych, z którymi wygląda jaky miał łzy w oczach. Bo sama występuję i wiem jak to jest, kiedy człowiek się zapomina i nie myśli o tym jak wygląda tylko poddaje sie emocjom. Więc doskonale go rozumiem. no i uważam, że jest wybornym piłkarzem. Choć i tak mnie irytuje. Ale może mi jeszcze kiedyś przejdzie.
Na razie mecz całkiem interesujący. I Czesi znów znośniejsi. Ale i tak na razie trzymam kciuki za Portugalię.

Mówiłam już, że portugalskie stroje są absolutnie zachwycające? Nie? To mówię to teraz.

T.L.
Sol

Spokojnie. Nie mówię, że go tak nazywasz, nawiązuje ogólnie do tego gracza, bo został wspomniany wcześniej, a tak jest postrzegany przez wiele osób. Zupełnie niesprawiedliwie. Bo są gracze, którzy mają większe odpały na boisku, bardziej gestykulują, strzelają miny itd.
Nie rozumiem tylko jak można nazywać go płaczkiem, samolubem, egoistom, narcyzem, czepiać się o jego fryzury, partnerki i tak dalej. O Ronaldo słyszy się ciągle, ale o Rooneyu, który przeszczepił sobie włosy i który zdradzał żonę z prostytutkami to ani słowa. Ronaldo nie trafi setki - szum, Balotteli nadepnie komuś na głowę - ledwie wzmianka.
Ronaldo wprowadził Portugalię do Euro, dzięki niemu wyszli z najtrudniejszej grupy, dzięki niemu są w półfinale, ale nie, ważniejsze jest to, że w przerwie uczesał włosy. Jakby to kogoś obchodziło jak wygląda i co robi w czasie wolnym. Albo jak odreagowuje sytuacje boiskowe. Ważne jak gra i co daje drużynie, a akurat i Real i reprezentacja zawdzięczają mu całkiem sporo.
Nie przeczę, że Ronaldo jest piłkarzem genialnym. I nawet nie chodzi o to, że płacze,on po prostu wyjątkowo mnie irytuje i tyle. I w sumie nie on jeden, ale jakoś tak się przyjęło, że z Krysi najlepiej się nabija. Może to i wredne, bo talentu i świetnej gry mu odmówić nie można.
NIEMCY NIEMCY NIEMCY <3<3<3<3<3<3<3 Grecja została zmasakrowana, karny był lekko przesadzony - ta ręka celowa nie była. Ale i tak mecz piękny, wspaniały, druga połowa absolutnie genialna!
Zgadzam się! Mam nadzieję, że Hiszpania też się popisze. Wierzę w finał Niemcy-Hiszpania.
Przyznaję, nie oglądałam Niemcy-Grecja. Ale tata mówił, że średnio mu się podobał. Bo był jednostronny: Niemcy grali, a Grecy wyglądali dzisiaj też tylko pierwszą połowę obejrzałam. Zdrowo kwiknęłam jak Riberyemu koszulka pękła i chodził z uroczą dziurą XD gol był piękny, a Casillas jak zawsze niezastąpiony
Aż do niedzieli szło pięknie... Najpierw zgodnie z moim życzeniem wygrała Portugalia. Wynik kolejnego meczu też mi pasował, bo kibicowałam Niemcom. Choć może nie jestem ich wielką fanką, to mając do wyboru ich grę na niepodważalnie wysokim poziomie i popeliniarski futbol w wykonaniu Greków, to, z całym szacunkiem i sympatią dla tych drugich, wybieram tych pierwszych. Później wygrała moja Hiszpania i choć nie grali zbyt elegancko, to podsumuję mecz - elegancko. A tu na koniec taka przykrość... Nie dość, że Anglicy przegrali, to jeszcze Włosi wygrali. XD

Błagam - Włosi?! Litości. XD

Biedni Anglicy. Chlip.

A dziś... Dziś oczywiście moje serce jest z ostatnią, khh, ocalałą spośród moich ulubionych drużyn - Hiszpanią. ;)

T.L.
Dziewczęta, jak tam po wczorajszym? Ja przyznaję, że to był chyba pierwszy mecz po naszym Polska-Rosja i Polska-Czechy, który tak mocno przeżywałam. Naprawdę! Piszczałam, wiłam się na fotelu, patrzyłam przez palce na rzuty wolne Ronaldo, a przy karnych zeszłam na zawał.

Moi rodzice kibicowali Hiszpanom, ale raczej z solidarności rodzinnej (mąż kuzynki jest Katalończykiem) niż z jakiejś większej sympatii, więc ja jakoś automatycznie ustawiłam się w opozycji i trzymałam kciuki za Portugalię. Bo niby słabsi, ale dali popis. Mieli co prawda masę sytuacji, kiedy w zupełnie idiotyczny sposób tracili piłkę, nie mówiąc już o niewykorzystanej sytuacji z Krysią, ale nie dali też Hiszpanom dojść do głosu i to było naprawdę coś. I byłam szczerze rozżalona, że odpadli, bo wcale nie byli słabsi, tylko na moment odwróciło się od nich szczęście. Bo ile brakowało, by słupek Fabregasa nie zakończył się bramką?

No i żal mi strasznie Ronaldo, bo to mógł być jego mecz, a skończyło się to tak, jak skończyło. I do tej pory nie rozumiem, czemu nie strzelał pierwszego, czy drugiego karnego, tylko został bez sensu zostawiony na sam koniec.

Kwiiik, za to rozwalił mnie komentator (Iwański? Błagam, niech mi ktoś powie, kto to był. XD), który zgrabnie łączył cytaty z Szymborskiej ("Nic dwa razy się nie zdarza."), elementy filozofii ("Chciałoby się powiedzieć - chwilo, trwaj!") i wstawki o spoconych hiszpańskich komentatorach. XD

Pfff, tylko niech mi ktoś jeszcze wyjaśni - czemu trener przerwał akcję Nani w pierwszej połowie? Bo do tej pory tego jeszcze nie ogarniam...

Ale podsumowując: CHLIP, bo Ronaldo. I CHLIP, bo Włosi. I R.I.P dla mojego taty, który padnie trupem, gdy się dowie, że będę dziś kibicować Niemcom... dnia Czw 17:01, 28 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
Ja bardzo się cieszę, że wygrała Hiszpania. Nie tylko dlatego, że uwielbiam tę reprezentację, ale także dlatego, że Portugalczycy grali wczoraj po prostu okropnie. Zaraz podniesie się pewnie krzyk. Ale tak właśnie. Moim zdaniem grali okropnie! Nie pod względem podań, strzałów i tak dalej, bo to rzeczywiście było niezłe, przynajmniej do dogrywki. Ale pod względem zachowania. Bez przerwy faulowali, i to dość brutalnie, i oburzali się na wszystkie niekorzystne dla nich decyzje sędziego, mimo że większość z nich była prawidłowa. A fe! XD

A dziś... Dziś mamy problem, bo nie możemy się z tatą dogadać, komu kibicować. Od rana się wzajemnie nakręcamy...
Tinowy tata: To komu kibicujemy?
Tina: Przecież nie Włochom! Nie ma nic bardziej okropnego niż reprezentacja Włoch...
Tinowy tata: No... *chwila namysłu* Ale przecież nie będziemy kibicować Schweinsteigerowi, nie?
Tina: *z wahaniem* No, ciężko będzie... Ale jednak...
Tinowy tata: Nie, weź przestań... *chwila namysłu* Ale przecież nie możemy kibicować Włochom...

Ale ja jednak jestem za Niemcami. Pomimo wiadomego osobnika. XD

T.L.

Moim zdaniem grali okropnie! Nie pod względem podań, strzałów i tak dalej, bo to rzeczywiście było niezłe, przynajmniej do dogrywki. Ale pod względem zachowania. Bez przerwy faulowali, i to dość brutalnie, i oburzali się na wszystkie niekorzystne dla nich decyzje sędziego, mimo że większość z nich była prawidłowa. A fe! XD

Hmm... Wiem, że masz rację, ale mi się jakoś wczoraj wydawało, że obie strony miały po równo nieczyste zagrywki. Ale mimo tego, to nie mam tego Portugalii za złe. I moja mhrroczna strona duszy wielce się radowała przy faulowaniu Hiszpanów ;) Zdaję sobie sprawę, że to nie było fajne, ale cóż pocznę, że bardzo lubię, gdy drużyna gra z taką determinacją? ;) dnia Czw 22:57, 28 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
Jezu...



Ps. Czasami nienawidzę tego sportu...



Fabio...


Ps.2

No właśnie...
dnia Sob 0:20, 30 Cze 2012, w całości zmieniany 3 razy
Szkoda, szkoda, szkoda... Fanką Niemców nie jestem, ale trzeba im przyznać, że przez większość turnieju grali świetnie. A Włosi... Pomimo całej mojej sympatii dla włoskich kibiców (bo jak można nie lubić kogoś, kto próbuje wmówić dziennikarzowi, że Polacy muszą kibicować Włochom, bo Włosi to biało-czerwoni dodatkowo zielony czy jakoś tak? XD) i tego narodu w ogóle, powtórzę raz jeszcze - nie ma nic bardziej okropnego niż piłkarska reprezentacja Włoch. (Bo ja ten styl gry toleruję tylko kiedy grają między sobą. A tu nie grają. Więc absolutnie nie.)

Także tym bardziej trzymam kciuki za Hiszpanię!

Niestety nie będę mogła się z wami na bieżąco podzielić wrażeniami z finału, bo przez parę dni nie będę miała dostępu do internetu... Także już teraz podzielę się z wami refleksją, że to były całkiem fajne mistrzostwa. Zgodzicie się?

A, i jeszcze pytanie które dręczy mnie od dawna... O co chodzi z tymi niebieskimi, khh, plastrami, które noszą piłkarze? Wcześniej widziałam podobne na karku któregoś Chorwata (nie pamiętam dokładnie, którego...), później u Buffona, a ostatnio Balotelli miał takie na plecach...

T.L.
To są plastry wzmacniające, taka podpora dla mięśni, żeby przy ogromnym wysiłku się nie nadwyrężyły, zwłaszcza, jak są słabsze albo po kontuzji. To jest bardzo cienkie i elastyczne, w ogóle nie przeszkadza w grze.

Euro 2012 już obwołano najlepszą imprezą tego wieku. Lol. Mimo, że się jeszcze dobrze nie zaczął. Wszyscy powtarzają, że było lepiej niż na Mundialu w RPA.
Piłkarsko; bo bardzo często padały gole, a drużyny dawały piękne spektakle.
Organizacyjnie; bo Polska dała radę. I Ukraina też.

Ja jestem bardzo dumna z tej imprezy. Z tego, że daliśmy radę, za tą gościnność, którą pokazaliśmy. Mieszkam w Poznaniu, z 300 m od stadionu i to tutaj nawiązała się przyjaźń poznańsko - irlandzka, bo to nasi nowi zieloni bracia. To tutaj Ronaldo i jego koledzy mieli największe wsparcie, nawet wtedy, kiedy ich kibice na nich gwizdali, a dziennikarze obrażali.
I mimo, że głupia Sara Carbonero, która jest narzeczoną hiszpańskiego bramkarza Ikera nazwała Warszawe wiochą, to ja z tej wiochy jestem dumna, jak nigdy przedtem. Bo pokazaliśmy całej Europie, że nie jesteśmy takimi, za jakich nas mają.
A panna Sara niech się wypcha, zwłaszcza, że nie jest zbyt bystra, bo komentując mecz przy boisku nie wiedziała, jaki rezerwowy piłkarz zmienia tego z pola, chociaż stała od niego 10 m i mogła sobie odczytać jego nazwisko na koszulce.

Ps. Teraz tak myślę, że piłkarsko też odnieśliśmy sukces. Może i nie wyszliśmy z grupy, ale pokazaliśmy, że ta kadra ma potencjał. Tylko trzeba go obudzić!
Ps2. Irlandzcy kibice dostali nagrodę od Uefa za postawę podczas meczów swojej drużyny. I chyba za całokształt też. Ja ciągle za nimi tęsknie.

I mimo, że głupia Sara Carbonero, która jest narzeczoną hiszpańskiego bramkarza Ikera nazwała Warszawe wiochą, to ja z tej wiochy jestem dumna, jak nigdy przedtem.
Euro 2012 już obwołano najlepszą imprezą tego wieku. Lol. Mimo, że się jeszcze dobrze nie zaczął.
Może twierdzą to zwolennicy teorii, że się nam w tym roku świat skończy? ^^

Co do plastrów - nie ogarniam, jak to może działać. Ale mój biedny móżdżek kwestii medycznych generalnie nie ogarnia, więc... XD

T.L.

Pff, też mi pomysł. Jak jej się nie podoba, to było nie przyjeżdżać. Nikt jej nie zmuszał.

Żony angielskich piłkarzy też narzekały na Kraków. Bo nie ma plaży i morza. No cóż, nie są zbyt bystre te celebrytki. dnia Nie 2:07, 01 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz

Żony angielskich piłkarzy też narzekały na Kraków. Bo nie ma plaży i morza. No cóż, nie są zbyt bystre te celebrytki.
Bo to działa tak, jak bandaż elastyczny. Jak jakaś siła działa na ścięgna albo na mięśnie to te plastry ją równo rozkładają i przyjmują część tej siły na siebie.
Aha... Coś mi zaczyna świtać. Dzięki. ;)

Zmykam, znikam. Miłego oglądania finału, moje drogie!

T.L.
Wiem, że tak post pod postem to nie do końca wypada, ale... Co to ma być, moje drogie? Ani jednego komentarza pofinałowego?!

Świetny mecz. I świetny rezultat. Co prawda marzył mi się, jak zawsze, finał Hiszpania - Anglia, ale masakra dokonana na Włochach w pewien sposób zrekompensowała tę niepomyślność. ^^

T.L.
Ten Miszcz jest tak żałosny, że szkoda słów marnować na niego...
A ja się bardzo cieszę, że Hiszpania wygrała, grali cudnie, ale z drugiej strony szkoda mi trochę Włochów, bo mieli strasznego pecha i gdyby nie te kontuzje wynik na pewno wyglądałby inaczej.
Ze złości na Włochów kibicowałam Hiszpanii. Co prawda oglądanie tego meczu było hardkorowe - telewizorek maleńki, czarno-biały, a komentarz z radia, autorstwa pana Zimocha, a wrażenia mogą mi się nieco rozmywać po świętowaniu tego zwycięstwa, ale Włosi zostali zmasakrowani. A ja się z tego cieszę
Euro było no i się skończyło. Ku pociesze następne za 4 lata.

Przed nami jedno z największych sportowych wydarzeń na świecie - Olimpiada.

Jako, że mam przyjemność relacjonować z Londynu część wydarzeń postaram się, żeby i nasza "strefa kibica" nie była pusta. Postaram się o zapowiedzi, wyniki i kilka plotek. Trzymajmy kciuki za naszych.

A więc...


Oficjalnie rozpoczęcie Olimpiady przewidziane jest na piątek, na godz. 22. Polecam, bo to zawsze jest wielkie widowisko.

Jednak rywalizacja zaczyna się już w środę - 25 lipca.

Od godziny 17 będzie można obejrzeć piłkę nożną w wykonaniu kobiet. Faworytem są Niemki i Japonki, które wygrały ostatni Mundial.

Tak wyglądają medale. Są najcięższe jakie dotychczas wyprodukowano i ważą około 400 gramów.



Oficjalne maskotki.


I nieoficjalne maskotki tegorocznego Euro...

Maskotki olimpiady są obrzydliwe, wg. mnie, ale medale nawet ładne. Wczoraj do ok. w pół do drugiej oglądałam rozpoczęcie. Wy też? :>
Ronald Weasley i Czara Ognia



Ceremonia otwarcia Igrzysk na żywo było niesamowita. Brak słów, żeby to opisać. Zabawa ze stadionu przeniosła się potem na ulice i trwała do rana, a już dzisiaj trzeba było być w pracy i brać udział w wydarzeniach sportowych. Od czwartku jeszcze nie spałam. Ale jadę na takiej euforii, że szok.

Jest. Po pierwszym dniu mamy srebrny medal. Sylwia Bogacka w rywalizacji strzeleckiej karabinu pneumatycznego 10 m kobiet. Sylwia mierzy 162 centymetry wzrostu, waży 53 kilogramy i jest... żołnierzem Wojska Polskiego. Ma stopień starszego szeregowego.





A ta panią znacie?


Chyba znamy. To Natalia Partyka, prawda? Jedyna polska tenisistka stołowa (tak się w ogóle mówi? XD) którą kojarzę.

Olimpiada... Cóż, nie kręci mnie to aż tak jak mistrzostwa w piłce nożnej, ale to nie zmienia faktu, że całymi dniami siedzę przed telewizorem i oglądam dyscypliny sportu, których nie lubię/nie znam zasad/nawet nie wiem, jak się fachowo nazywają. I, co dziwniejsze, dobrze się przy tym bawię.

Widzieć IO na żywo... Awwww. Zazdroszczę, Amarylis. Ale jesteś tam po prostu jako kibic czy jakoś w związku z pracą albo coś? Można w ogóle zadać niedyskretne pytanie - czym się zajmujesz zawodowo?

EDIT: Brawa dla naszych siatkarzy! Takie wyniki, to ja rozumiem. Zwłaszcza, że siatkówka to jest to, co lubię prawie najbardziej (bo najbardziej jednak piłkę nożną...). ;)

T.L. dnia Nie 23:01, 29 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
No i poszły pierwsze medale :] Ja nic poza fragmentem wczorajszego meczu siatkówki nie oglądałam, nie miałam czasu siedzieć przed telewizorem. Ale jak najbardziej kibicuję naszym, jak o nich jakoś/gdzieś usłyszę xD No i naturalnie całą ceremonię otwarcia widziałam. Nie rozumiem ludzi którzy twierdzą, że Londyn się nie postarał i że było okropnie. Przecież to było naprawdę wspaniałe widowisko.
Ja nie jestem stworzona do oglądania takich meczów - ile razy wrzeszczałam przed telewizorem, a pod nosem klęłam na sędziego, nie da się zliczyć. Niemniej jednak, mecz cudowny! I za to kocham polską siatkówkę, naprawdę.
Tak, to Natalia. Na razie dobrze sobie radzi.

Gdzie pracuje? Do niedawna pracowałam jako korektor przy tłumaczeniach w wydawnictwie, a od pół roku jestem dziennikarką sportową i piszę dla dodatku sportowego jednego z niemieckich dzienników. Dlatego mam tak mało czasu, żeby się tu udzielać. Dopóki byłam tłumaczem to miałam nienormowany czas pracy, a teraz też mam, ale za to rzucają mnie po różnych imprezach sportowych.

Też tak kiedyś miałam. Tv włączone i oglądałam co leci. I kurczę, wciąga to, chociaż nie wiadomo o co chodzi. Nawet oglądnęłam żeglarstwo i florecistki chociaż nie lubię i się na tym nie znam.

Aeria
Masz rację, to nieprawda, że Londyn nie dał rady. Rozpoczęcie fenomenalne. A poza tym tu jest cudownie, a wioska olimpijska... Tylu ludzi z całego świata, a języków, że sam człowiek nie wie w jakim mówi. Jak wrócę powrzucam wam moje prywatne zdjęcia.

Byłam wczoraj na meczu naszych siatkarzy. Trochę się przesmyknęłam, bo zostałam po meczu Niemcy - Rosja, ale to nic. Ależ emocje. Ale nasi są wspaniali, co? Jak walczą o każdą piłką. Tyle serca w to wkładają. Osobiście liczę, że wygrają z Bułgarią tak 3:0, za to jak ich kibice nas potraktowali w Sofii.
Sędziowanie jak zwykle na niskim poziomie. Już w Lidze Światowej było żałosne i nic się nie zmieniło.

Szkoda Radwańskiej. Ale nic, raz się przegrywa, raz wygrywa. I tak jest najlepsza.

I nic nie przebije pingponga, czy tam tenisa stołowego. Mecz Brazylia - Polska, a gra dwóch skośnookich.
Jeśli chodzi o Igrzyska, to ja namiętnie oglądam głównie konkurencje jeździeckie. Na szczęście na stronie TVP można było obejrzeć całość WKKW. Wielka szkoda, że nasz zawodnik musiał się wycofać trzeciego dnia przez kontuzję konia. Jeszcze większa szkoda, że nie wygrała żadna z angielskich zawodniczek. Poza tym, te zawody były ucztą dla oka! Park Greenwich jest prześliczny, a tor crossowy i parkur były genialnie zaprojektowane. Te wszystkie przeszkody zrobione tak, żeby przypominały coś angielskiego, np. chatka, traktor z drewnem, Stonehenge, czy Abbey Road - cud miód! Poza tym zakochałam się w siwej klaczy Szwedki, która zajęła dziś 2 miejsce!
a ja czuję się głèboko poszkodowana bo zjeżdżam do domu na dobre dopiero 12 sierpnia a teraz nie mam dostępu do telewizora. A zawsze lubiłam oglądać lekkoatletykę

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak! Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!

Mamy, mamy i to nie jeden, a dwa. I to jednego dnia, wywalczone w przeciągu godziny!
Dzięki chłopaki, teraz wiem jaką wersje naszego hymnu przygotował Londyn. Ma dwie zwrotki!

Najpierw dziewczyny wywalczyły brąz, ale jest on jak złoto.

Julia Michalska i Magdalena Fularczyk w dwójkach podwójnych kobiet.

Po tak morderczej walce, jaką sobie zafundowały "zbuntował" się organizm Magdaleny Fularczyk, która po wyjściu na ląd, słaniała się na nogach. Nie była w stanie sama iść, prowadziła ją Julia Michalska. Na dekorację podjechała na wózku inwalidzkim, a po wywiadzie omdlała. Z kontuzją pleców, która odezwała się tuż przed metą, cierpiąc jeszcze po stracie ojca, któremu zadedykowała medal, płynąc resztkami sił tak naprawdę dziewczyny wygrały o wiele więcej niż krążek z brązu.
Wszyscy powinniśmy się od nich uczyć woli walki. Brawo dziewczyny!







Potem Adrian Zieliński zdobył złoty medal olimpijski w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 85 kilogramów. Polak uzyskał w dwuboju 385 kilogramów, wyprzedził Rosjanina Apti Ałchadowa.







I na końcu tytuł obronił nasz Mistrz Olimpijski - Tomasz Majewski. W pchnięciu kulą.
Polak w swojej trzeciej próbie uzyskał 21,89 m, różnicą trzech centymetrów pokonując aktualnego mistrz świata, młodego Davida Storla.





Brawo!
No i koniec.

Polska skończyła IO z 10 medalami.

Najwięcej zdobyło USA - ponad 100.

Z polskim sportem jest źle, bardzo źle.
Am, ale zawsze mogło być gorzej, nieprawdaż? Co nie zmienia faktu, że jest źle. No i nikt tego za bardzo nie zmienia...

Jakieś opinie na temat zakończenia igrzysk? Na myśli mam naturalnie wczorajszą ceremonię :
W najbliższym czasie przygotuje coś podsumowującego, bo mam prywatne zdjęcia.

Zakończenie trochę nudnawe...

Mogło być gorzej? No tak, moglibyśmy np. przywieźć tylko jeden medal, tak jak Portugalia. Albo żadnego. Ale Portugalia nie rozpacza, że na IO nie zdobyła więcej. Wiesz dlaczego? Bo ich interesuje tylko jedno - football. Całą kasę ładują w szkolenie młodzieży no i mają - gwiazdę Ronaldo i najlepszego trenera na świecie Mourinho. Do tego najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników zasilających największe kluby w Europie. U nich nawet bramkarz potrafi dryblować. A my co mamy? Pieprzniętego Błaszczykowskiego, któremu się za dużo wydaje i Lewandowskiego, któremu sodówka powoli zaczyna odbijać. I tragedię w dziedzinach, w których kiedyś byliśmy niepokonani. Dzięki wszelkim bóstwom za siatkarzy. I Isię.

Ps. Albo i nie zrobię fotorelacji, bo zdjęcia poszły się fruuuuuu.
Co za dolina z depresją. dnia Pon 2:10, 17 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
hahaha, może nie na temat ale muszę to napisać - czy tylko mi Majewski przypomina Ryśka Riedla? No dla mnie jak bliźniaki XD
Hehe no coś w tym jest, ale ja zawsze twierdziłam, że przypomina Janusza Krucińskiego. To chyba efekt mojej ostatniej fazy musicalowej
Najbardziej jest mi żal naszych siatkarzy. Po meczu z Rosją byłam trochę przygnębiona przez parę dni. Ech... Uwielbiam mecze siatkówki. :>

Zakończenie się dłużyło, jak rozpoczęcie, z resztą... Ale wg. mnie nie wykazali się specjalnie z gaszeniem znicza. Ja oczekiwałam czegoś bardziej niezwykłego. A poza tym nie widziałam, jak ekipa z Rio odpala ogień olimpijski - znicz sobie tak po prostu zgasł. :/
Jak tam, moje drogie? Kogo typujecie w dzisiejszym finale? Komu kibicujecie?

Ja jestem za Borussią. Chociażby dlatego, że Bayernu szczerze nienawidzę. Ale obawiam się, że nic z tego...

EDIT (po meczu): Ech, szkoda... Szkoda, szkoda, szkoda... :(

Ale przynajmniej mecz bardzo miły dla oka. I te bezcenne komentarze mojego taty z serii: Robert, ja cię błagam, strzel gola... *po chwili namysłu* Może być nawet nogą Reusa... XD

T.L. dnia Sob 22:44, 25 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Ha, tak mnie pochłonęła nauka, że ledwie minutkę przed początkiem meczu uświadomiłam sobie, że zaczyna się mundial! Jak tam, moje drogie? Komu kibicujemy w tym roku?

T.L.
Ja, standardowo, jako kompletnie ignorująca istnienie piłki nożnej, będę w tym roku na bieżąco - moja Ania jest zapaloną fanką i już dzisiaj zostałam zbombardowana feelsami na temat meczu XD A kciuki będę trzymać za Niemców, jak zawsze.
Niestety nie jestem zagorzałą fanką footballu, kiedyś próbowałam obejrzeć mecz, z tego co pamiętam Polska - Czechy. Zraziłam się tak, że jak widzę murawę na ekranie telewizora, to przełączam czym prędzej. Pewnie popełniłam błąd oglądając mecz naszej reprezentacji, ale cóż, ciekawość xD


Dwa mecze za nami, a już można narzekać na sędziów...

Tyle w kwestii sędziów. I jeszcze się pożalę, że nie mogę w spokoju pokibicować Hiszpanom, bo jutro dwa egzaminy

PS. Czy tylko mnie boli fakt, że Holendrzy są na niebiesko? Tak się przyzwyczaiłam do pomarańczowego! XD
Wrr, nie ma to jak oglądać mecze przez internet - oczywiście obraz musiał się zaciąć akurat w momencie, gdy padł drugi gol. I przegapiłam.

A co sędziów - co racja, to racja. Co prawda na temat wczorajszego karnego wypowiedzieć się nie mogę, bo nie miałam czasu obejrzeć meczu (a właściwie nie tyle czasu, bo jednym okiem mogłabym oglądać, co po prostu komputer był mi do czegoś innego w tym momencie potrzebny, więc meczu mogłam tylko słuchać. Kolejny dowód na to, że przydałby się jednak telewizor XD), ale to, co się działo w pierwszym dzisiejszym meczu, nie świadczyło najlepiej o arbitrze.

EDIT: Uch, bardzo mi się ten wynik nie podoba. Mecz zresztą też nieszczególnie, bo chociaż było sporo goli, to poza tym nic porywającego w nim nie było. A poza tym przegapiłam połowę bramek, bo jedną - jak już wspomniałam - pożarła mi zacinająca się transmisja, w czasie, gdy padła kolejna, wyszłam na moment do kuchni, a ostatniej nie widziałam, bo zajęłam się akurat odczytywaniem SMSa od Lai (tak, wypominam ci to! Gdyby nie treść SMSa, to bym nie wypominała, ale w takim przypadku... XD). Pff. XD dnia Pią 22:57, 13 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Cała przyjemność po mojej stronie, Tin XD

Wrr, nie ma to jak oglądać mecze przez internet - oczywiście obraz musiał się zaciąć akurat w momencie, gdy padł drugi gol. I przegapiłam.

Mam tak dosłownie zawsze!!! XD

PS. Kibicowanie Hiszpanii jakoś mi się nie opłaciło, co? Chyba muszę wybrać najbardziej znienawidzoną drużynę i zacząć jej kibicować - wtedy to już gwarantowane, że przegrają wszystko XD
Ottiś - NIE KIBICUJ NIEMCOM XD
Sorry, ale zdecydowanie kibicuję Niemcom XD (nie lubię ich jakoś, nigdy nie lubiłam i już, nie ma w tym żadnego logicznego wytłumaczenia, po prostu nie, babska logika XD)
Tak nie kibicować Niemcom możesz! <333333333333333333
Mimo wszystko cieszę się, że Niemcy wygrali, bo Portugalia raczej na to nie zasługiwała. A tak w ogóle to moje serce jest z Hiszpania, a także trochę Francja i Brazylią. Ale jeśli chodzi o moje podejście do wyboru faworytów, to zawsze serce decyduje, nie osiągnięcia. :p
Nie wiem, czy smucić się z powodu Portugalii, czy cieszyć wygraną Niemców...
Obie reprezentacje bardzo lubię..
Mój stosunek do piłki nożnej jest jaki jest, reprezentacja Niemców to jedyny zespół, jaki mnie chociaż trochę obchodzi XD Więc jak dla mnie, cieszenie się ich wygraną to jedyna opcja XD
Btw, czy tylko ja zauważyłam, że jeden z zawodników Portugalii wyglądał jak Jean Valjean? XD

I jeszcze komentarz co do drugiego meczu, może i słabsze drużyny i bramek nie było poza tym, ale po wybrykach Portugalii miło było popatrzeć na taka ilość sympatycznych i koleżeńskich zachowań piłkarzy obu drużyn wobec przeciwników.

Btw, czy tylko ja zauważyłam, że jeden z zawodników Portugalii wyglądał jak Jean Valjean? XD
Tego meczu również nie miałam jak obejrzeć (omijają mnie wszystkie najciekawsze spotkania, wrr), ale na pewno zwrócę uwagę, gdy Portugalia będzie grała następnym razem. XD

T.L.
Hiszpania totalnie złamała moje biedne małe serduszko. Ale cóż, jak mówi stare hiszpanskie przysłowie, jeden Iniesta meczu nie czyni... A poza nim to tak średnio dość było.


Btw, czy tylko ja zauważyłam, że jeden z zawodników Portugalii wyglądał jak Jean Valjean? XD

Tego meczu również nie miałam jak obejrzeć (omijają mnie wszystkie najciekawsze spotkania, wrr), ale na pewno zwrócę uwagę, gdy Portugalia będzie grała następnym razem. XD

OMG, to był Meireles! XD Same spójrzcie!

Raul Meireles


Hugh Jackman jako Jean Valjean

Kwiiiiik, masz rację, zdecydowanie Jean Valjean. XD

T.L.
Hiszpania...



Fajny był mecz Anglia - Urugwaj. Podoba mi się to, że dla Urugwajczyków gra w reprezentacji to zaszczyt i to nie tylko w mowie, ale i w czynach. dnia Pią 12:28, 20 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Ja wczorajszy mecz oglądałam co prawda tylko jednym okiem (bo drugim musiałam czytać notatki. Kto normalny robi sesję w czasie mundialu?! XD), ale też wydał mi się ciekawy. Wynik co prawda nie całkiem mi się spodobał, bo jak zawsze byłam całym sercem za Anglikami, ale płakać nie będę, bo drużynę Urugwaju też lubię. ;)

EDIT: Dobrze, teraz już płaczę. Chlip, chlip, a miałam nadzieję, że Anglia jeszcze jakoś się prześlizgnie. :(

Ale swoją drogą - Kostaryka na czele tabeli? Ciekawa sytuacja.

T.L. dnia Pią 20:32, 20 Cze 2014, w całości zmieniany 1 raz
Chyba nam się Europa wykrusza...
Kompletnie przestałam śledzić wyniki tych meczów, których akurat nie oglądam, ale coś mi się zdaje, że finał Niemcy - Holandia jest dość prawdopodobną opcją, jak sądzicie?
Algieria
Uch, jak na razie wyniki większości meczów na tych mistrzostwach są całkiem nie takie, jak bym chciała...

A swoją drogą - czy tylko mnie dobijało to, jak Szpakowski, komentując dzisiejszy mecz, uparcie mylił Messiego z Maradoną? XD

EDIT: Co to było, ach, co to było? Takiego wyniku pierwszego półfinału się nie spodziewałam. XD

T.L. dnia Wto 23:56, 08 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Okej, nie było mnie dla świata przez kilka dni, wracam i widzę Niemców masakrujących Brazylię. Czyyyli będę oglądać finał! XD
Niemcy!!!

Oł jeee...
Zatrważający entuzjazm, Amarylis XD A ja, kompletnie niespodziewanie, znalazłam się wczoraj na skraju załamania nerwowego w czasie oglądania tego meczu. Pod koniec to już błagałam wszystkie bóstwa o tego jednego gola dla Niemców, byleby się to już skończyło, bez karnych. Emocjonujący mecz i jak dla mnie całkiem efektowny, więc całkiem przyjemny do oglądania - chociaż potwierdził po raz kolejny moją opinię, że piłka nożna to jednak zdecydowanie nudzący mnie sport.
Ktoś ogląda naszych siatkarzy?
Oczywiście! Póki co, po tym pierwszym meczu dużo powiedzieć o Polakach się nie da, ale jestem dobrej myśli. Co do innych zespołów - nasza grupa pozostaje dla mnie tajemnicą, jak ułoży się tabela. W grupie B na czele Brazylia, to nic dziwnego, grupa C rozegra się pomiędzy Bułgarią i Rosją pewnie, a grupa D... No cóż, to jest ciekawa grupa. Wygrana Iranu dzisiaj bardzo mnie nie satysfakcjonuje, ale rzutuje mocno na całą tabelę; tutaj moja sympatia jest z Włochami. dnia Wto 16:36, 02 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Taaaaak, ja. Tzn. oglądałam mecz otwarcia, a teraz będę szukać transmisji w necie.
Serio, NIKOGO?

Toć nasi WYGRALI!

Tak, lubię siatkę i oglądałam, odkąd jestem w domu.
Już jestem, by wyrazić swoją nieskończoną radość *-* Ledwo mówię, bo wczoraj i dzisiaj spędziłam w strefie kibica u mnie w Gdańsku, drąc się, skacząc i tańcząc z radości. Cudowne mistrzostwa, naprawdę cudowne.
Nawet ja, która siatkówką się kompletnie nie interesuje, oglądałam, przeżywałam i wzruszyłam się nieco na koniec. Awww, jestem z nich taka dumna! <3
Ja też się cieszę ogromnie! ;DDDDDD
I mamy kolejne mistrzostwo świata! Michał Kwiatkowski wygrał dzisiaj wyścig w Ponferradzie i jest kolarskim mistrzem świata <333 Nie macie pojęcia jak się cieszę, mieliśmy genialny sezon w tym roku, ale kolarstwo to taka moja perełka, i tu tak cudowne zakończenie, no lepiej być nie mogło <333333333