,
Kulinarne testowisko RzepichyKto tam jest w Ĺrodku?
Witam,
Oto przepis na moje pierwsze pierogi z soczewicą w wersji koszernej. 400g soczewicy lekko osolonej ugotowanej dzień wcześniej (1 opakowanie) 1 duza cebula 2-3 łyżki masła kufel ok 0,4 litra mąki pszennej zmieszanej z pszenną pełnoziarnistą jajo około szklanka ciepłej wody kapka oleju do wody do gotowania, sól do wody Wychodzi około 40-50 pierogów. Koszt: około 7 zł Cebulkę zeszklić na maśle, połowę dodać do soczewicy. Wyrobić ciasto na pierogi. Ulepić pierogi, ugotować, polać stopionym masłem z cebulą i zjeść świeże lub odsmażone. Poczęstować teściowa, zjeść po dzieciach i zamrozić dla męża Rzepka Witam, Dziś owe pierogi z soczewicą odsmażałam na maśle i zjadłam je z sosem pieczarkowym. Lepsze. Nowy przepis: ŁAZANKI/ KLUSKI KRAJANE, w wersji koszernej 3 łyzki kopiate mąki pełnoziarnistej żytniej 3 łyżki kopiate mąki pełnoziarnistej pszennej 5-6 łyżek kopiatych mąki typ 500 1 jajo 2 łyżki śmietany wody ciepłej pół szklanki porcja na dwie pełne miski, koszt śmieszny wymieszać, zarobić na nieklejącą się kule, rozwałkować na 30 cm placek i pokroić na kwadraciki 1cm x 2 cm i od razu rzucać na osolony wrzątek, zamieszać i czekać aż wypłyną, gotować 3-4 minuty. Super pycha: - Mira zjadła je z zupą pieczarkową ala makaron - Kalina z dżemem - ja zjadłam je z sosem pieczarkowym prosze sie nie podśmiewać z tych testów poczekajcie aż przyjdzie do mnie garnek i kopułka ceramiczna do wypieku chleba...a i właśnie idą do mnie nasiona czosnku niedziewdziego... Co do pierogów. Ja dodaje tylko żółtko, wtedy sa miększe:) Racja, ale te koszerne to i tak wychodzą takie bardziej twardawe niz te z białej mąki jak wykorzystac białka potem? szkoda by sie marnowały. Piana. Dodac platki owsiane, rzucic na patelnie i masz pycha koszerny omlet Hehe już to widze: "A wiecie co Ślężanki robią w obozie?...Co?....Normalnie biją piane!!! I to wiklinowymi trzepaczkami Niezłe!" No i nadszedł czas na: "KLUCHA W SZMACIE" 6 jaj 2 łyżki miodu 3 łyżki śmietany szklanka mąki (wersja koszerna do przetestowania) pół kostki masła Żółtka oddzielić od białek, te ostatnie starannie ubić widelcem. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, pianę z białek dodając na samym końcu. Zagotować kociołek wody. Na misce ułożyć czystą lnianą tkaninę, na to przełożyć ciasto i dokładnie zawiązać. Węzełek włożyć na gotująca się wodę. Utrzymywać w stanie wrzenia około 60 (heh wyczyn) Smak? Boski Lans? Ślężański Woda miodowa: wszystkie słoiki po miodzie oskrobane zalac ciepla wodą, oplukac i wytrzasac az do rozpuszczenia, przelac do butelek i wsadzic do lodowki, zabrac na wyjazd i nalewac ukradkiem...jak ktos piwa...wodki...wina...nie moze....to kurna pije zlewki... Witajcie, Na Rarogach zrobilismy test/pierwsze uzycie garnka glinianego i bajka!!! Cudnie sie gotuje. Naprawde super! Ugotowałam: - soczewicę w warzywami oraz młodą kapustką zasmażaną z boczkiem PYCHA!!! - kaszę jaglaną z bakaliami i miodem (tu Siemił mi pomagał) Garnek gotuje szybko, równomiernie, ale niestety 2,5 litrowy nie starczył na 4 osoby, zwłaszcza jak w żalniku jadło z niego 10 osób to nasi biedni zabici sie nie najedli.... Trzeba zamowic około 4 litrowy z pokrywką... Soczewica z kapuchą zaraz po własnym zgonie.... nie ma nic lepszego. No może kluski krajane z sosem grzybowym zaraz po... leżeniu do góry brzuchem O tak, przysmak z żalnika nawet zasieczonych na nogi stawia NO to juz ma nazwę: soczewica z żalnika Edit: przepis paczka soczewicy, mała kapusta młoda, odrobina masła, sól oraz mogą być dodatki w postaci smażonego na maśle selera, lub gotowanej marchwi lub innego warzywa oraz oczywiscie ciebula z boczkiem przesmażona. Soczewice wrzucamy do duzego gara, lekko osolić, gotujemy niedługo aż zmięknie, kapustę posiekaną przesmażany na blasze z masłem lub w garnku/kociołku, podlać wodą aż zmięknie i dodać do soczewicy do przejścia. Kapusty nie solić, bo boczek bedzie słony. Boczek i cebula w kostki przesmazyć dodać do reszty. Jadło musi dojść. Zaległy przepis z rarogów: Ziólka Kniaziówny Olgi pokrzywa, kwiat lipy, rumianek, mieta, i odrobina miodu!!!! pycha... Ogrodzieniecka kasza gryczana na słodko! Nie wiem jak, ale sie domyślam: kasze gryczną ugotować z odrobiną soli, dodać suszone śliwki rozmięknione wrzątkiem, zalać kaszę śliwkami z odrobina wody po sliwkach, dodać rozmięknione rodzynki oraz śmietane. Tak by chyba wyszło. Dosłodzić miodem. Pychota. Przepis Małgosi z Tryglawa...autorki kluchy w szmacie. Przegrałam! Z makowym mlekiem. Ilona rządzi i myślę, ze nigdy jej nie pokonam. Pomijam zupę szczawiową, bo to banał, ale zaszalała z tym mlekiem makowym. A oto przepis podkradziony przez mojego szpiega Mak namoczyć w mleku, lekko zagotować, dodać miód dla smaku. Mak powinien puścić klej. I tym wygrała!!! My zrobiliśmy soczewicę z kapustą ratowaną Radkowym gulaszem (pycha!!!)...była pyszna. Ale cóż, mak był lepszy...jadłam. Z Iloną mogę przegrywać, tylko nie co imprezę, bo mi morale spadnie... Zrobiła jeszcze pszenicę w sosie z powideł śliwkowych...też dobre, ale taki ulepek, jak kto lubi. Wygrasz, wygrasz:) Proponuję zacząć szukać wyszukanych przepisów i zacząć je robić. W stylu przepiórki w glinie faszerowane świeżymi kukami w zaprawie z miodu pitnego i ziół polnych:) Podawane z krajaną w paski kluchą w szmacie z sosem warzywnym na zasmażce! O! I rozwalamy kosmos:) Weź prosze tą kuchnie litewską...Ilona ma takich na półce milion pięćset sto dziewięćset... Spoko:) Wspólnymi siłami zwyciężymy! Jak dla mnie, gdyby Twoja potrawa wyszła tak, jak na Rarogach, albo w Ogrodzieńcu, to byś wygrała! Po prostu nie wyszła zaplanowana potrawa...i to jest gruba nauczka... Nie da się robić potrawy na konkurs i łazić po ludziach/obozach jednocześnie... Nie spinaj się tak...mi TB1 też nie wyszedł...i próbuję go wciskać turystom powoli...ah! co ze mnie za świnia! To nie łażenie po obozach tylko inna soczewica, zielona zamiast czerwonej...i za duzo jej było... Wezmę "Kuchnię litewską" do Siemiła Usiądziemy i zobaczymy co jest warte grzechu:) A może na Dożynkach zrobić konkurs kulinarny? W końcu impreza spożywczo-odpoczynkowa:) Nie uprzedzaj Miałam pomysł, aby mlodzi jako ekipa razem cos upichcili, taką niespodziankę...konkurs? pomyślimy Sława! Ślężanka Rzepicha melduje wykonanie zadania: wygrany konkurs kulinarny na festiwalu na Wolinie. Nagroda to garnek do gotowania od Walerki (mi wyglada na garnek do oglądania i poki co, zdobi kuchnie) Danie: soczewica z kapustą - hit sezonu 2012 Inni uczestnicy: Ilona z Kruka oraz Ala żona Walerki. Nie powiem, dały rade, ale soczewica ich zmiażdżyła. Helfi cieszył się równie (jego garnek w koncu to gotował). Czas obmyśleć nowe danie. Na moje życzenie Norbert z Kruka poprowadzi konkurs kulinarny na Trzcinicy, jako że Boran widzi w tym jakiś tam logostyczno-decyzyjny problem. Tym razem zrobię coś innego. Kolejna wygrana soczewicą była by juz nudna Brawo Rzepaaaaaa Jestes boska Gratulacje podwojne. Jedne z powodu wygranej konkursu, a drugie z powodu pokonania Ukladaczki Miseczek W Rownych Rzadkach A ktoś, kogo imię kojarzy się z warzywem, marudził po Cedyni, że nigdy nie wygra w konkursie kulinarnym, z kimś tam innym... Kurde, szkoda, że mam tak krótką pamięć odnośnie szczegółów Edyt: Oczywiście gratuluję Prawdę mówiąc, to aż mi było jej szkoda...beznadziejny obóz...przegrana w kulinarnym...to musiał być dla niej duży cios, a ja zawzięty nie jestem Ja tez nie, ale trzecie starcie tytanów na Trzcinicy Oby Cie muchy skrzydełkami gilgały po włosach pod pachami za to oszustwo godne jedynie muszej kupy pod owymi pachami zostawione do przegnicia!!! No tak, trzecie starcie tytanów przegrałam, ale czuje sie wygrana, bo wywaliła na stół całe żarcie jakie jedli przez 3 dni!!! Sędziowie (kalosze) przywaleni ilością nie mieli wyjścia, aczkolwiek gdyby prowadzący jasno trzymał sie reguł (jedno danie), to mogłabym wygrać. Wstarczyłoby, aby sędziom mój ślężur smakował bardziej niż mleko makowe, które w owym zestawie tez było. Wyznano publicznie, ze nasz Ślężur także zasługuje na wyróżnienie...więc... Tak czy siak, skąd inąd mi wiadome jej celowe działanie było mega zemstą za Wolin...przykre....no więc miłego o Karpackiej Troi oglądania... Przepis na Ślężur z zacierką zółtkowo-chrzanową Baza jak do żuru - zasmażana cebula z boczkiem zalana wodą, rozrobiony żur, gdy dojdzie dodajemy roztarte żółtka z chrzanem (3 żółtka na 2 łyżeczki chrzanu i to na około 2 litry zupy). Katti proponuje dodąc ząbek czosnku, co istotnie jest super pomysłem i otwiera mnie na czosnek w tym daniu. Sława! ps. zaczynam sie zastanawiać czy podnoszenie upadłej szmaty z podłogi za każdym razem, gdy rzucane jest wyzwane ma jeszcze sens...zabawa moze bowiem przerodzic się w babskie i to publiczne drapanie oczu, w czym prawdziwe śleżanki nie biorą udziału. Przy jakimś planowym następnym wystawieniu ślężura na konkurs można jeszcze zrobić zakwas z mąki żytniej, zamiast butelkowanego, i użyć chrzanu wyrwanego z łąki. W tym momencie kosimy historycznością jak Jędruś Kmicic świeczki. A konfrontacji się nie bój, idziesz tam dla własnej przyjemności, a nie na analizę przekazów podprogowych. Jak sobie człowiek wkręci, że na niego złośliwie patrzą, to potem nawet wizjer w drzwiach będzie szydził. Bez przesady. Nauczka zaś z tego razu, dopytywać się sędziów czy potrawa jedna, czy może być zestaw i jak coś to też uderzać masą. A , że ja mam trochę niesmak po tym jak ona startuje i faktycznie cała sprawa zaczyna przybierać mało smaczny obrót (he he smaczny:). Postanowiłem w sposób wręcz salomonowy zakończyć to wszystko. Wystartuję w kolejnym konkursie i obie Panie zamierzam pokonać Będzie wstyd dla tamtej jak ja jebie. Proponuję również udział Radka! Panowie! Pokażmy, że nie od parad mówi się, że najlepszymi kucharzami są mężczyźni! Planuję wystawić przy najbliższym konkursie: Gulasz króliczy w sosie śmietanowo-kurkowo-mięsnym z krajanymi kluseczkami podany z zasmażaną kiszoną kapustą... albo coś innego:) Bezczelne zwycięstwo nr 2? Oto mój nowy przepis na Wolin, obrona tytułu: Gałganki z warzywami w kapustnym liściu Gałganki to klucha w szmacie - bo tak nazywa się oryginalnie danie, krojone na kosteczki, do tego warzywa krojone na bardzo dobre kostkę (marchew, pietruszka, cebula, seler) zasmażane na maśle oraz podsmażony boczek, gdy warzywa się zeszklą zalewam wodą lekko słoną i dodaje...soczewicę a jak! to razem po ugotowaniu mieszam z gałgankowymi kosteczkami i nakładam do ugotowanego liścia kapusty i zaparzam nad wrzątkiem i trzymam w cieple aż do podania. Danie ma tą przewagę, że bazuje na dobrym smaku znanych nam potraw, co zwiększa szanse na zwycięstwo i można je robić etapami cały dzień. Ktoś mnie raz pokonał podstępem, kolej na mój! dawaj Rzepka! Myślę, że wszyscy będą trzymać kciuki:) Myślę, ża każdy zrobi sobie takiego gołąbka, bo zamierzam zanieśc tylko jeden no może dwa, reszte zjemy sami Honory należą się tym razem Radkowi, na konkurs kulinarny zrobił przepyszne bułeczki drożdżowe z malinami, które dały mu trzecie miejsce. Jako osoba o bardzo wymagającym guście kulinarnym uważam, ze zarówno pierwsze i drugie miejsce nie zasłużyły na laury, bo Radka bułeczki wprost rozpływały sie w ustach. Pierwsze miejsce zajęła potrawa a'la zmieszana ze wszystkiego, tak słona, że w zasadzie niesmaczna. Drugie miejsce zajęło dupsko świńskie peklowane zapewne chemia i pieczone w piecu chlebowym, było suche, smak miało nie lepszy niż wędlina sklepowa a zapach średni, bo śmierdziało lekko padlinką. Ów danie wkurzyło mnie bardzo, bo kucharz rozwalił się z szynką na pół stołu i przez ponad 20 minut rozkrajał ową dupę świńską i podawał turystom, którzy to jak to turyści brali, co dali. Dopiero okrzyk: bułki stygną - jako że miały byc podane ciepłe ochłodził szynkowych lobbystów. Konkurs był straszenie rozjechany, nieproporcjonalnie prowadzony. Najlepsze były ogórki kiszone (oczywiście poza bułkami), które bednarz podwał z boku poza konkursem. Gdyby nie one i bułeczki, nie było by co smacznego zjeść Sława Radkowi! i jego kopułce! zgadzam się że konkurs był jakiś taki tendencyjny,szynka różowa od saletry,Czech zwycięzca co by mu tam nie wyszło i nie do końca historycznego ale się narobił i niech się cieszy wygraną.Trzeba będzie poprosić organizatorów żeby się zdeklarowali,albo robimy faktycznie na ogniu z dostępnych 1000lat temu składników,albo po prostu gotujemy i zapraszamy tą blondynę z lokami,Geslerową i robimy rewolucję.Mam pomysł na bardzo ultraśną potrawę ale musi być regulamin konkursu.Gałganki w szmacie czy jak to się nazywało,powiem Wam że rewelacyjne,farsz super ale nie zawijaliśmy w liście tylko w świeże podpłomyki,takie słowiańskie tortille.Ogórki małosolne bednarza robiły karierę to fakt. Kuchenne rewolucje na Wolinia... TVN mógłby na to nawet pójść |