,
Heath LuckKto tam jest w Ĺrodku?
No właśnie ... co o nim sądzicie ? Uważacie, że będzie z Zoey ?
Wcześniej o tym nie myślałam, ale dziwne, że dopiero teraz powstał temat dotyczący Heatha... Ciekawe, ile jeszcze osób po mnie zorientuje się, że "przecież jeszcze tego nie było!" A wracając do tematu, nie przepadam za tą postacią, choć niewątpliwie dodaje humoru całej serii (np. co by było, gdyby w pierwszej części nie przyszedł z Kaylą pod mury szkoły? ). Mimo tego nie sądzę, żeby był odpowiedni dla Zoey (ja jak zawsze jestem za Starkiem ). Ja tak patrze, że jest odnośnik postacie. Więc weszłam i tak myślę sobie, że napisze coś na jego temat, a tu patrze i nie ma Oooo kurcze jak mogłam nie zauważyć, że nie ma o nim tematu A więc moim zdaniem Heath jest idealnym chłopakiem ale dla dziewczyny nie dla adeptki/ wampirki. I strasznie podoba mi się ten motyw ich wielotetniej znajomości. Strasznie chciałabym mieć takiego chłopka 'od zawsze' aczkolwiek trzecią klasę mam już za sobą. Podoba mi się charakter Heatha. I ogółnie jest sympatyczną postacią O rany! Jak mogłyśmy nie zauważyć, że brak o nim tematu? Co do niego, to uważam, że jest nawet spoko. Gdyby Zoey była człowiekiem, to byłby dla niej idealny. Jednak z drugiej strony jest bardzo nachalny. Może moje usprawiedliwianie go wychodzi stąd, że to moja ulubiona postać, ale uważam, że tak się jej narzuca, bo ona z jednej strony pokazuje mu, że jej zależy, a z drugiej, że ma dać sobie spokój... chłopak nie wie co myśleć. A tak w ogóle, ona i tak cały czas mu mówi, że go kocha, więc chyba to też go motywuję. On ma trochę nierówno pod sufitem i ciągle chciał żeby Zo piła jego krew. To było takie trochę nie halo! No ale przecież to dlatego, że był z nią skojarzony (a potem znowu xd). No dobra. Czasami mnie denerwuje nie tyle tym, że narzuca się Zo, ale że robi to w nieodpowiednich momentach, kiedy ona gdzieś się spieszy, albo coś w tym stylu. Ale z drugiej strony trochę mu współczuję, no bo przecież on tak kocha Z... oczywiście jestem przeciwna temu, żeby z nią był, bo to zwyczajnie niemożliwe, a poza tym wolę Starka, ale jednak trochę go lubię. I niektóre teksty ma naprawdę rozbrajające No to się rozpisałam Zgadzam się z Night_Sister. Przecież jak ktoś jest skojarzony z wampirem, to gdy wampir pije krew tej osoby to dla obu jest to jak narkotyk, a przecież od narkotyków można się uzależnić. Nawet gdy skojarzenie Heatha i Zoey przestało istnieć, to i tak chłopak pamiętał jakie to uczucie gdy Zo chłeptała mu z żył . Ale mimo to uważam że to było trochę dziwne, No niby to Skojarzenie i w ogóle a tak właściwie to była jego wna bo on przylazł na ten mur Domu Nocy i to jego wina że doszło do tego Skojarzenia. No może i tak, ale to nie jego wina, że się chłopak zakochał, ale ja to chyba nie powinnam się wyrażać, bo zawsze go obronie.. czuje do niego straszny sentyment i parze nieobiektywnie Ja tam Go NIECIERPIĘ, wkurza mnie jak jasna cholera. Autorki mogłyby wreście się go w jakiś sposób po zbyć. W ostatniej części która wyszła jeszcze bardziej mnie do siebie zniechęcił. poza tym czemu on jest taki nachalny nie lubię takich typków. Poza tym mam go już dość. Ciągle gada jak to kocha Zoey i wogule i nie rozumie tego kim ona się stała. Fakt, że Zoey robi błąd nie mówiąc mu tego, że go nie kocha, bo ja uważam, że to nie jest prawdziwa miłość tylko braterska miłość. Nie wierzę w to by uczucie, które łączy chłopaka i dziewczynę mogłoby przetrwać tyle lat. Poza tym kto pil i palil zawsze będzie od tego uzależniony i zawsze może do tego wrócić. Ech..jeśli autorki go uśmiercą, to popadnę w rozpacz. Oczywiście przeczytam nastęone części, ale nie będe tego robić tak chętnie jak teraz A chyba waśnie odwrotnie, a jak już nie chcesz żeby go uśmiercili to niech przynajmniej zniknie na jakiś czas. Bo mam go po dziurki w nosie. Dla mnie uśmiercenie, bądź zniknięcie Heatha to tak jak dla większości forumowiczek ( oczywiście nie mówię o wszystkich ) zniknięcie, bądź śmierć Starka cóż... kwestia gustu Eeej no! Nie śmiercać mi tu mojego Starka! Mój ci on! xD A Heatha lubiłam i trochu mi go szkoda... Cóż mogę powiedzieć tylko, że (mam nadzieję że to nie spoiler ale zaznaczyć wolę na wszelki wypadek ) *zanim do tego "szkoda" dojdziesz to już będzie po domniemanym końcu świata * Nie no, ja tu nie chcę uśmiercać Starka, bo nic do niego nie mam, to był tylko drobny przykład Nie uśmiercenie Starka było by okropne, szczególnie, że został wojownikiem Zoey. Heath natomiast jest aż zanadto wkurzający i nic na to nie mogę poradzić. Nadal chętnie bym od niego odpoczęła. Póżniej mógłby wrócić. A właśnie nagle przyszło mi coś do głowy.... Heath mógłby gdzieś wyjechać i wrócić zupełnie inny i może miałby dziewczynę i nie przejmowałby się Zoey. Oleńka20 tak to jak dla mnie cudowny pomysł I były szczęśliwy i Zoey miałaby o jednego chłopaka mniej, choć myślę, że ona byłaby zazdrosna... Tak, ale co to zasłużyła. powinna być o niego zazdrosna..... dałaby mu wreście spokój. Dostałaby nauczkę. Nie miałaby do niego prawa, bo tak wielu już skrzywdziła. On zasługuj na szczęście.... mimo, że mnie irytuje to nie chcę by był nieszczęśliwy. Ja zdecydowanie też nie, ale to już chyba większość zauważyła, że mam jakąś małą obsesję na punkcie tej postaci Jak dla mnie Zoey non stop robi mu nadzieje, że jeszcze będą razem. Poza tym zauważyłam też, że na samym początku mówiła mu, że nic z tego i starała się mieć go gdzieś, ale on nie odpuszczał natomiast, gdy tylko on powiedział jej, że nie chcę jej więcej widzieć, to dopiero wtedy się przejęła. Niby dostała to co chciała, ale i tak jej to nie odpowiadało / To zdanie jest jakieś niezrozumiałe chyba, ale nie wiem jak inaczej je wytłumaczyć, więc trzeba je rozgryźć Mnie Heath czasami bawi swoim zachowaniem... ale on jest słodki , bo tak się poświęca dla Zoey ... pozwalał jej pić jego krew , przyszedł za nią do Domu Nocy z Kaylą ... moim zdaniem Heath jest naprawdę słodki =3 Ja tam sie ciiesze, ze on wrescie został zabity, nigdy go nie lubiłam, zawsze mne wkurzał. Dostał to co chciał po co pchał się do Wenecji? Przecież Zoey mówiła mi, że nie jedzie, a ten i tak postawił na swoim. Przynajmniej nie będzie mniue wkurzał. Cóż... jednak zginął po to, aby Zoey dowiedziała się jaki Kalona jest naprawdę. Po przeczytaniu kuszonej byłam tylko utwierdzona w przekonaniu, że jest to moja ulubiona postać. Poza tym spodobała mi sie jego relacja ze Starkiem... kurcze było mi trochę przykro, że wszyscy nim tak pomiatali, bo był człowiekiem. Mam nadzieje, że w następnej części bohaterowie nagle nie będą udawać wielce przejętych jego śmiercią i rozdwajać się nad tym jak to oni go lubili i jak im przykro. Ja tam nie lubię jego i scen z nim i wcale bym się nie zmartwiła jak by on zginą czy coś. Od początku był wpierniczającym się dupk*em, chociaż z niechęcią przyznaje, że z części na część robi się coraz lepszy. Jezuniu ,ludzie ,zaznaczajcie spoilery .Niekażdy chce wiedzieć co się stanie z Heathem ,a swoje żale i radości spowodu tego co się stało z Heathem opisujcie w temacie 'Wrażenia po przeczytaniu' . dnia Sob 10:36, 02 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz Początkowo go nie lubiłam, za pierwszym podejściem wydawał mi się zwykłym kretynem, za drugim, że jest jakiś psychiczny (to przez tą historię z krwią...). Chyba dopiero w "Kuszonej" zaczęłam go inaczej postrzegać, może też dzięki temu, że został pokazany nie od strony Skojarzenia, alemożna było dostrzec też, jaki jest "poza tym" (zwłaszcza, jeśli chodzi o ten poświęcony mu rozdział pod koniec książki, kiedy przedstawiono wydarzenia z jego perspektywy). Szkoda, że autorki postanowiły go uśmiercić akurat teraz... Ciekawe co będzie teraz dalej...... Jak potoczą się losy jego duszy i esencji w tym całym naczyniu - Arox- sie. To będzie jeden z ciekawszych wątków w tej historii. Po raz pierwszy podoba mi się, że jednak będzie "żyć" choć nie do końca w swoim ciele. Zaskoczyło mnie to jak go pokazali w Zaświatach, rozmawiającego z boginią Nyks. Od samego początku nie przepadałam za Heathem. Pił, ćpał, zachowywał się karygodnie i Zoey dobrze postąpiła go zostawiając. On jednak nie dał jej spokoju i znalazł na nią sposób - krew. Przez nią się skojarzyli i Zoey miała problem z zostawieniem go. Heath jest człowiekiem i według mnie nie powinien być z główną bohaterką. Przecież on nigdy nie zastąpiłby jej Starka - zaprzysiężonego wojownika i strażnika. Może kocha Zo od dzieciństwa, jednak powinien dać jej spokój. Owszem, moment jego śmierci mnie wzruszył, ale kiedy Zoey scaliła swoją duszę po raz pierwszy od dawna miała tylko jednego chłopaka - Starka. Teraz Heath powrócił jako Aurox i pewnie Zo znów będzie miała dylemat. No i historia zapewne się powtórzy... Ja go nigdy nie lubiła i ciesze się, że umarł. Ale niestety jak zawsze autorki musiały przywrócić go do życia i teraz znowu będzie mieszać. Najpierw nie mógł sobie darować Zoey i rozwalał jej związek z Erikiem, a następie przekonał ja do siebie swoją krwią. Powinien być bardziej rozsądny i wiedzieć, że Zoey, jeśli przejdzie przemianę, będzie żyć znacznie dłużej od niego kiedy on sam stanie się stary, a następnie umrze. |
Podobne
|