,
Foster the PeopleKto tam jest w Ĺrodku?
Lider zespołu, Mark Foster początkowo nadał im nazwę „Foster & the People” lecz tę słuchacze szybko przekręcili na „Foster the People”. Muzycy postanowili więc, że będą grać i wydawać pod tą nazwą[3]. 23 maja 2011 roku muzycy wydali swój debiutancki album „Torches”, który promował dobrze przyjęty „Pumped Up Kicks”. Kolejne single to „Helena Beat”, "Don't Stop (Color on the Walls)", "Call It What You Want" oraz "Houdini". W 2011 roku zespół był nominowany do nagrody MTV Video Music Awards w dwóch kategoriach: „Najlepszy debiut” oraz „Najlepszy teledysk rockowy” za klip do „Pumped Up Kicks”. Muzycy otrzymali dwie nominacje do Grammy za rok 2011, w kategoriach "Najlepszy występ popowy w duecie/grupie" za „Pumped Up Kicks”, oraz Najlepszy album alternatywny wokalny za „Torches”. 8 maja 2012 r. w warszawskim klubie Palladium odbyły się dwa koncerty zespołu Foster the People. Było to pierwsze spotkanie grupy muzyków z polskimi fanami. Po koncertach pojawił się wpis grupy na Twitterze: "Uwaga wszystkie zespoły! Zagrajcie koncert w Warszawie. Najlepsza publiczność!". Album Torches (2011): http://www.4shared.com/zip/T0tTy435/FTP-Torch_2011_.html Uwielbiam *-* Znam ich już troszkę, ale dopiero teraz się zakochałam. Znałam jedną ich piosenkę. "Torches" to jeden z lepszych albumów jakie słyszałam *-* Jezu, jak ja uwielbiam Foster The People kocham ich muzykę, zgadzam się z Kalą, ja też "Torches" uważam za jedną z najlepszych płyt jakie przyszło mi słuchać jak zaczęłam ich słuchać na poważnie jakiś czas temu to w szoku byłam ile ich piosenek było w reklamach wykorzystywanych oO I jak wrażenia po odsłuchu nowej płyty? Ciężko będzie powtórzyć sukces płyty "Torches", ale... nie jestem rozczarowana. Bardzo przyjemnie słucha się nowych nagrań. Zespół pozostał sobą. Podobają mi się kompozycje. Nie mam się czego doczepić. Totalnie pozostali w swoim stylu i chwała im za to =) Płyta koniecznie musi trafić do mojej kolekcji ja dzisiaj ściągnęłam, ale jeszcze nie słuchałam poprzedniej nie znam, tylko pojedyncze piosenki. Jak dla mnie płyta słabsza od debiutu. Po części się nie dziwię, bo z "Torches" sami sobie postawili wysoko poprzeczkę. Muszę się do tej płyty bardziej przekonać, bo jak na "Torches" nie ma piosenki, której nie lubię, tak tutaj... jakby zabrakło mi tej świeżości i radości z pierwszej płyty. Ale słucha się przyjemnie, po prostu to już nie takie WOW jak przy debiucie. |
Podobne
|